Florentino i jego strategia „low cost”

2 sie 2024
Real Madryt

Przybycie Mbappé na Santiago Bernabéu po siedmiu latach oczekiwań stanowi kolejny dowód na to, że Florentino Pérez nie lubi wydawać dla samego wydawania. Prezes umiał uzbroić się w cierpliwość, ufając, że francuski napastnik nie ulegnie presji przedłużenia kontraktu z PSG. W ten sposób, pomijając premie transferowe, Kylian przybył do klubu z Concha Espina „za darmo”, aby spełnić swoje marzenie.

Jednak nie jest to pierwszy raz, kiedy Florentino stosuje tę strategię, aby pozyskać ważnego gracza. Kiedy David Alaba grał dla Bayernu, również rozmawiał z zawodnikiem wystarczająco dużo czasu, aby ten zdecydował się nie przedłużać kontraktu i związać się z zespołem, który wygrał Ligę Mistrzów w kolejnym sezonie.

Rüdiger przybył w ten sam sposób rok później, podążając ścieżką, która była kontynuowana przez lata, aby stawić czoła finansom takich klubów jak Manchester City. Wszystkim tym negocjacjom towarzyszyły poprzednie prace, a sposób działania Realu opierał się na wiedzy, jak czekać i „gotować nowe nabytki na wolnym ogniu”.

Równolegle do tych operacji Florentino Pérez oszczędzał także pieniądze, ściągając zawodników, którym za rok kończył się kontrakt, płacąc niższą kwotę, niż zapłaciliby w innej sytuacji. Najbardziej znanym przypadkiem ostatnich lat jest ten Toniego Kroosa, który dołączył do Realu Madryt za 25 milionów w 2014 roku po tym, jak nie udało mu się osiągnąć porozumienia z Bayernem w sprawie przedłużenia umowy.

Innym niedawnym przykładem jest Camavinga, który wylądował w Madrycie w ostatnim etapie okienka transferowego w 2021 roku za 31 milionów plus 9 milionów zmiennych, gdy pozostał mu jeszcze tylko jeden sezon umowy w Rennes. Z kolei Thibaut Courtois podpisał kontrakt z Królewskimi w 2018 roku za 40 milionów, czyli 22 poniżej swojej wartość rynkowej, dzięki temu, że również pozostał mu tylko rok w Chelsea.

Widząc zbierane owoce, prezes Los Blancos podąża tym tropem w sprawie Alphonso Daviesa czy niedawno Leny'ego Yoro. W przypadku nowego środkowego obrońcy Manchesteru United Florentino miał jasny pomysł, aby pozyskać go w tym okienku niewielkim kosztem lub jako wolnego agenta w 2025 roku. Ostatecznie zawodnik zdecydował się na Czerwone Diabły, które były gotowe zapłacić 62 miliony plus 8 milionów zmiennych, o które prosiło Lille.

Bardzo podobna jest sytuacja obrońcy Bayernu, gdyż to jego ostatni rok kontraktu w bawarskim klubie, więc od stycznia będzie mógł negocjować z każdym zespołem, jeśli nie przedłuży umowy. Ta strategia biznesowa obejmuje większe i droższe operacje, ale widząc dobre wyniki, jakie daje, z wyjątkiem niektórych przypadków, takich jak Hazard, motto brzmi: kontynuować to, co się sprawdza.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości