Roberta Metsola, matka przyszłych fińskich żołnierzy. Kim jest i jaka ...
Czytaj więcej
Katarskie łapówki w świątyni demokracji
9 grudnia zostanie zapamiętany jako dzień hańby dla Parlamentu Europejskiego. Czy ma szansę stać się momentem zwrotnym w sposobie działania tej największej instytucji demokratycznej, zależy od determinacji władz PE. Na razie zwolennicy radykalnej zmiany napotykają silny opór obrońców status quo.
To był najtrudniejszy moment w czasie pierwszej 2,5-rocznej kadencji Metsoli na stanowisku przewodniczącej PE. Gdy wybuchła afera, nikt nie wiedział, jaki jest jej zasięg. Czy skończy się na czterech aresztowaniach, czy też podejrzanych o korupcję było więcej? I ilu wśród nich to eurodeputowani? Maltanka wykazała się instynktem politycznym i od początku otworzyła swoją instytucję dla śledczych, choć mogła uciekać się do różnych proceduralnych sztuczek, żeby dochodzenie utrudniać w imię niezależności parlamentu. Młoda polityczka (wtedy miała 43 lata) zrozumiała to, co trudno zrozumieć jej starszym kolegom: Parlament Europejski to może i świątynia europejskiej demokracji, ale opinia publiczna wymaga, żeby był on bardziej transparentny. A skandal korupcyjny to woda na młyn eurosceptyków. Półtora roku później widać, że instytucja wyszła z niego obronną ręką. Częściowo dlatego, że liczba oskarżonych nie zwiększyła się, a częściowo dzięki Metsoli, która postawiła na transparentność i reformy porządkujące kwestie lobbingu i przyjmowania korzyści majątkowych przez posłów.
Odważna wizyta w KijowieJeśli Katargate była najtrudniejszym momentem Metsoli z punktu widzenia instytucjonalnego, to politycznie takim wyzwaniem była wojna w Ukrainie. Przewodnicząca PE była pierwszym szefem unijnych instytucji, który odwiedził ukraińską stolicę po inwazji Rosji – pojechała tam już 1 kwietnia. Przed nią Kijów zdążyło odwiedzić tylko trio premierów z Europy Wschodniej – polski, czeski i słoweński. To był pierwszy moment, gdy Metsola pokazała się jako polityczka o poglądach zdecydowanie proukraińskich i antyrosyjskich, co dla wielu osób nieznających jej wcześniej było zaskoczeniem. Jej kraj miał bowiem etykietę przyjaznego Rosji, a w szczególności rosyjskim oligarchom. Na Malcie mogli swobodnie zakładać spółki, nie do końca ujawniając źródła pochodzenia funduszy, a także kupować tzw. złote paszporty. Malta uruchomiła bowiem program przyznawania obywatelstwa osom bardzo majętnym, co miało przyciągać kapitał do tego kraju. Model jest bardzo atrakcyjny, bo otwiera dla takich obywateli całą strefę Schengen.
Synowie z fińskimi paszportamiAle Metsola nigdy nie broniła rosyjskich interesów. Żeby to zrozumieć, warto przyjrzeć się jej życiu prywatnemu. W czasach studenckich poznała męża Ukko Metsolę, Fina, również zaangażowanego w proeuropejską działalność polityczną. Ma fińskich przyjaciół, letni domek w Finlandii, w którym spędza każde wakacje i przesiąkła fińską wrażliwością geopolityczną. Jej dzieci – a ma czterech synów w wieku od 7 do 17 lat – mają podwójne obywatelstwo. I jako Finowie będą podlegać obowiązkowej służbie wojskowej. – Gdy się rodzili i podejmowaliśmy decyzję (o fińskim obywatelstwie – red.), mąż powiedział mi, że będą musieli pójść do wojska. W ogóle tego nie traktowałam poważnie, przecież w Europie panuje pokój. Teraz jako matka inaczej o tym myślę – mówiła nam Metsola po wybuchu wojny w Ukrainie.