Unia Europejska musi dawać nadzieję - Roberta Metsola

Unia Europejska powinna dawać nadzieję, mówić o sukcesach, ale także widzieć niedoskonałości, rozumieć frustrację i nie ignorować jej – nikt nie powinien być pominięty – powiedziała przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola podczas wystąpienia w Kolegium Europejskim w Natolinie.

Roberta Metsola - Figure 1
Zdjęcia Wszystko co najważniejsze
Wybory do Parlamenty Europejskiego coraz bliżej

.Metsola podkreśliła, że w obliczu czerwcowych wyborów europejskich ważne jest zrozumienie ich wagi oraz roli odgrywanej przez UE.

„Żyjemy w trudnych czasach. Nasze wartości demokratyczne są zagrożone, wojna wróciła na nasz kontynent. Są tacy, którzy kwestionują samo istnienie UE. Dla mnie jest jednak jasne: cel Europy się nie zmienił. Wyrosła z popiołów wojny i lekcji z jej okrucieństw i oznacza pokój, dobrobyt, a jej fundamentem są godność ludzka, wolność i solidarność” – mówiła przewodnicząca PE.

„Ukraina, która znajduje się zaledwie 270 km stad, walczy o te wartości” – zaznaczyła, przypominając, że Kolegium w Natolinie powstało wkrótce po upadku żelaznej kurtyny i stało się symbolem europejskiej integracji.

„Otworzyliśmy negocjacje dla Ukrainy i Mołdawii, powiększyliśmy listę kandydatów do UE – przed nami jest nowe rozszerzenie” – powiedziała Metsola.

„Za 115 dni są wybory europejskie i wzięcie udziału w tym głosowaniu będzie ważniejsze niż kiedykolwiek. Jednak nie dla wszystkich jest to oczywiste. W każdym kraju, który odwiedzam, pojawiają się pytania” – dodała.

Roberta Metsola zachęca do dialogu z rolnikami

.Przypominając, że w wyborach do PE wybranych zostanie ponad 700 europosłów, którzy będą kształtować politykę i uchwalać prawo, które dotyczy niemal pół miliarda obywateli UE, Metsola podkreśliła, że „na świecie wciąż więcej jest ludzi, którzy nie mogą wybrać” swoich przywódców i przedstawicieli oraz rozliczać ich z ich działalności.

„Vaclav Havel powiedział: żyjemy w świecie postmodernistycznym, w którym wszystko jest możliwe i prawie nic nie jest pewne. I te słowa dzisiaj są niezwykle aktualne. Musimy być panami swojego przeznaczenia i wziąć odpowiedzialność, bo nic nie jest niemożliwe” – wezwała szefowa PE.

Podsumowując sukcesy UE w ostatnich latach, w tym walkę z pandemią, pomoc napadniętej przez Rosję Ukrainie, wzmacnianie bezpieczeństwa i solidarne działania krajów członkowskich, zaznaczyła, że „UE musi dawać nadzieję”.

„Walczymy z kampaniami informacyjnymi, dezinformacją, propagandą, fake newsami. Łatwiej jest budować na strachu niż na nadziei, łatwiej jest burzyć niż budować” – powiedziała Metsola. Dlatego, jak zaznaczyła, „gdy mówimy o sukcesach, musimy też szczerze mówić o tym, co mogło być zrobione lepiej, a gdzie – być może – poszliśmy zbyt szybko i zbyt daleko”.

„Błędem byłoby ignorowanie frustracji, przekonanie, że wiemy lepiej, mówienie tylko do siebie zamiast tych, którzy nie są zadowoleni i czują się pominięci” – zaapelowała.

Przekonywała, że odpowiedzią „musi być dialog i dyskusja”. Przewodnicząca PE nawiązała w tym kontekście do protestów rolników.

„Nie możemy naszych wyzwań klimatycznych rozwiązywać z pominięciem sektora rolnego. Kiedy mówimy o zielonej transformacji, on musi być jej częścią i nie może zostać z tyłu, być pominięty” – zaznaczyła Roberta Metsola.

Jakie wyzwania stoją przed Unią Europejską?

.Według profesora Michała KLEIBERA, w obliczu obecnych i czekających nas w szybko zmieniającym się świecie politycznych, gospodarczych i społecznych wydarzeń warto pomyśleć o udoskonaleniu działań Unii Europejskiej i wzmocnieniu naszej roli w tych działaniach. W swoim artykule redaktor naczelny „Wszystko co Najważniejsze” zastanawia się nad przyszłością wspólnoty i przeciwnościami, które razem musimy pokonać.

„Polska polityka w tym zakresie budzi od dawna silne kontrowersje, nieułatwiające niestety publicznej debaty na ten temat. Faktem jest bowiem, że jakakolwiek pochwała działań Unii spotyka się momentalnie z ostrym sprzeciwem ze strony jej zagorzałych krytyków, a każde wytknięcie niedoskonałości czy wręcz wad w jej funkcjonowaniu wywołuje podobnie gwałtowną reakcję unijnych entuzjastów” – zaznacza autor.

Zdaniem profesora, jest tak, mimo że powszechnie przecież postrzegamy zarówno wielkie zalety, jak i poważne problemy związane z działaniami Unii. Te szeroko uznawane zalety to m.in. możliwości współpracy gospodarczej, unijne fundusze wspomagające gospodarczo słabsze państwa członkowskie, otwarte granice czy możliwość podejmowania pracy i kształcenia za granicą. 

Zdaniem profesora, jest tak, mimo że powszechnie przecież postrzegamy zarówno wielkie zalety, jak i poważne problemy związane z działaniami Unii. Te szeroko uznawane zalety to m.in. możliwości współpracy gospodarczej, unijne fundusze wspomagające gospodarczo słabsze państwa członkowskie, otwarte granice czy możliwość podejmowania pracy i kształcenia za granicą. 

„Problemy zaś to np. niedoskonałości w funkcjonowaniu wspólnotowych organów politycznych i administracyjnych, rosnąca świadomość nierównego i niemającego traktatowego uzasadnienia traktowania różnych państw członkowskich przez unijne organy, międzypaństwowe rozbieżności w kluczowych sprawach polityki dotyczącej państw spoza Unii, zwłaszcza na styku bezpieczeństwa i współpracy gospodarczej, rozwiązywanie problemów migracyjnych czy wreszcie narzucanie przez UE trudnych do szybkiego wprowadzenia w życie przez niektóre państwa regulacji w zakresie ochrony klimatu” – dodaje redaktor naczelny.

„Nie sposób nie zacząć rozważań o unijnych wyzwaniach dla Polski od konsekwencji wojny na Ukrainie. Obok działań pomocowych prowadzonych z bezprzykładnym zaangażowaniem przez nasz kraj i parę innych państw Unii agresja Rosji przyniosła konieczność pilnego zajęcia się bezpieczeństwem i polityczną przyszłością kontynentu. Mimo iż wyraźna większość obywateli Unii wyraża swoje przekonanie o gotowości do pomocy Ukrainie i wszelkich zabiegów prowadzących do jej powrotu do granic sprzed 2014 roku istnieją także osoby kwestionujące realność takiego scenariusza i wypływające z niego w dłuższej perspektywie polityczno-gospodarcze korzyści. To stanowisko, w naszym kraju marginalne, niestety dość często przyjmują obywatele niektórych państw zachodniej Europy i reprezentujący je politycy, nie wspominając o niemałej liczbie państw spoza Europy, głównie z Ameryki Południowej i Afryki, jawnie popierających rosyjskiego agresora” – pisze prof. Michał KLEIBER.

Co więcej, obserwowane zróżnicowanie głosów polityków z państw europejskich w sprawie rosyjskiej napaści na Ukrainę nie pomaga w dążeniu do sprostania geopolitycznym aspiracjom Europy. A takie aspiracje, szczególnie wobec tak wyraźnie ujawnionych ostatnio politycznych i gospodarczych zamiarów Rosji i Chin, są absolutnie zasadne. Niektórzy unijni politycy hołdują zasadzie „strategicznej neutralności”, skutecznej być może wobec stosunkowo niewielkich wyzwań dla bezpieczeństwa, ale nie w przypadku konfliktu z Rosją. Politycy ci chcieliby, aby Unia była wspólnotą wystrzegającą się jakiegokolwiek zaangażowania w pozaunijne konflikty, wracającą w nieodległej przyszłości do kontaktów gospodarczych z Rosją. 

„Zdecydowana większość państw Europy jednak rozumie aktualne zagrożenia dla bezpieczeństwa, otwarcie wspierając wzmocnienie wschodniej flanki NATO i nie wahając się w demonstrowaniu twardej polityki wobec Moskwy. Bardzo poważne są wyzwania stojące w tej sprawie przed naszą dyplomacją, w pełni na szczęście wspomaganą przez np. państwa bałtyckie, USA i Wielką Brytanię. Optować powinniśmy za wyraźnie uwidocznioną potrzebą unijnej koordynacji w zakresie produkcji nowoczesnej broni, choć postulowane przez niektórych polityków tworzenie wspólnej armii państw unijnych nie wydaje się dzisiaj możliwe” – dodaje autor.

„Wielkim stojącym przed Unią zadaniem jest unowocześnienie myślenia o przyszłości gospodarki i sposobach wspierania jej rozwoju. Liczne fakty, np. takie jak to, że wśród 100 najcenniejszych firm na świecie tylko 14 stworzonych zostało w państwach UE, a Unia nie jest de facto liderem w żadnej z dziedzin nowych technologii, jednoznacznie wskazują, że mamy tu bardzo wiele do zrobienia” – podsumowuje redaktor naczelny „Wszystko co Najważniejsze”.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 lutego 2024

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia