Irena Santor przemówiła na temat śmierci córki. Bolesna prawda ...
Irena Santor przeżyła ogromną tragedię - straciła córkę, co latami ukrywała. Co wiadomo na temat tego przeżycia?
Głos Ireny Santor od lat wybrzmiewa w wielu polskich domach. To ona stoi za niepowtarzalnymi hitami takimi jak m.in. "Graj piękny Cyganie", "Już nie ma dzikich plaż" oraz "Tych lat nie odda nikt". Niestety wokalistka podjęła już decyzję o zakończeniu kariery. Santor zdecydowała się na taki krok w okresie pandemii - występowanie zaczęło ją wtedy męczyć. "Skorzystałam z pandemii i powiedziałam, że żegnam się z estradą" - oznajmiła artystka w rozmowie z portalem Newseria Lifestyle. Po tym czasie udzieliła wielu wywiadów. Postanowiła otworzyć się w kwestii życia prywatnego, w którym nie zabrakło ciężkich momentów.
Zobacz wideo Steczkowska wyznała prawdę o emeryturze
Zacznijmy od jednego z pierwszych wstrząsających etapów w życiu gwiazdy. Jako 16-latka została sierotą. Najpierw pożegnała ojca, który zginął po wybuchu drugiej wojny światowej. Został zamordowany przez nazistów. Niedługo po wojnie zmarła także jej mama. "Nie byłam jedynym osieroconym dzieckiem. Po wojnie takich jak ja była armia, ale było ciężko. Trzeba było obejść się bez przytulenia mamy" - wyznała w jednym z wywiadów. Mimo wielu trudnych momentów artystka się nie poddała. "Przeszłam przez piekło, ale żyję, jestem i to doceniam" - wspominała Santor w "Vivie!". To nie koniec łamiących serce pożegnań. Wokalistka pogrzebała ukochanego męża Stanisława Santora w 1999 roku. Jego grób znajduje się na powązkowskim cmentarzu. Co jeszcze bardziej bolesne to fakt, że na nagrobku znajdziemy dwa nazwiska. W tym samym miejscu pochowano bowiem córkę gwiazdy, Sylwię. Zmarła dwa dni po narodzinach w 1959 roku. Santor latami ukrywała tę tragedię. "Przez całe życie o tym nie mówiłam, to moja bardzo intymna historia i prywatna sprawa" - powiedziała "Dobremu Tygodniowi".
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Santor wygadała się, co łączyło ją z Wodeckim. Zaskakujące słowa
Irena Santor i jej problemy zdrowotneGwiazda zaczęła mieć w późniejszym okresie poważne komplikacje ze zdrowiem. W 2000 roku zachorowała na nowotwór piersi, o którym postanowiła głośno mówić w polskich mediach. "Szukałam lekarzy. Takich, którzy mnie uzdrowią. Boga? Może pośrednio, bo przecież to on stworzył mądrych ludzi, a więc i dobrych lekarzy. Wierzyłam, że kiedy się do nich zwrócę, oni mnie uleczą" - przekazała Santor dla "Wprost". Na początku choroby w panice biegła do specjalistów. Chciała jak najszybciej wyciąć nowotwór. "Zaczął się smutek, niepewność. Czy to się uda? Czy to się da wyleczyć? Na szczęście byli lekarze. Ich opieka, wsparcie pomagały mi. Powoli wlewały we mnie pewność, że musi być ok" - dodała. Finalnie gwiazda przeszła operację i odzyskała siły. Obyło się bez chemioterapii.