Sarsa wraca odmieniona. Artystka przeszła operację, a teraz ...
fot. mat. pras.
W kwietniu ubiegłego roku Sarsa dowiedziała się, że cierpi na chorobę zwaną otosklerozą. Jest to schorzenie prowadzące do utraty słuchu. Jej kolejna płyta „Jestem Marta” powstawała więc w lęku przed utratą tego, co dla muzyka najcenniejsze. Szczęśliwie trafiła na lekarza specjalistę, który podjął się operacyjnie przywrócić jej pełną sprawność. Jeszcze niedawno uczyła się słyszeć niemal od nowa. Teraz na fali odzyskanego słuchu, ponownie zatapia się w melodiach, opowiadając po trosze swoją historię, a nowy singiel zdaje się otwierać kolejny rozdział w jej muzycznej karierze.
– To jest moje kolejne wcielenie – przyznaje artystka, dodając: – Ale wynikające z ewolucji, a nie zamierzonej metamorfozy. Zmiany, dość burzliwe, które w ostatnich latach można było u mnie zaobserwować, to już stała w moim życiu. Z tego trudnego doświadczenia próbuję dać coś dobrego moim odbiorcom. Chcę przynieść im coś nowego. Znowu chce mi się melodii.
Przekaz utworu „Jak w filmie” jest ściśle związany z przeżyciami artystki– Zdarzenia z mojego życia w ostatnich miesiącach zdawały się przypominać kolejne kadry z filmu – opowiada Sarsa. – Z ciekawością byłam i jestem obserwatorem zdarzeń, a jednocześnie gram główną rolę. W tekście utworu wspominam też stare, dziecięce czasy. Lubię wracać do momentu, gdy byłam naiwną i beztroską małą Martusią. Dzięki temu mogę poczuć tę dziecięcą frajdę, naiwność. Ten stan pomaga mi wracać do dobrostanu i zadowolenia z życia. Jedno jest pewne, że scenariusz wciąż się pisze i sama jestem ciekawa, czy będzie happy end.
SPRAWDŹ TAKŻE: Umarł Slim Shady, niech żyje Eminem? O tym, kto wkurzał ludzi tak, że wydawali na niego ostatnie pieniądze
Artystka tym razem na długo przed premierą singla podzieliła się jego fragmentem, który nagrała w łazience hotelowej podczas trasy koncertowej. Dalej scenariusz pisał się już sam… Nagranie z łazienki zyskało wielką sympatię i popularność w sieci, a fani domagali się piosenki w całości. Na fali tak pozytywnego przyjęcia powstało aż 5 odsłon tego utworu! Już w dniu premiery dostaniemy od Sarsy 4 z nich, m.in. wersję albumową i wspomnianą łazienkową „bathroom version”. Piątą – duet z raperem Zeusem – poznacie 30 sierpnia.
A to jeszcze nie koniec zaskoczeń. Do „Jak w filmie” powstały dwie ilustracje video – jedna bardzo dynamiczna, z dystansem i humorem do siebie i życia oraz druga, bardziej dziewczęca, nostalgiczna, podana jako lyric video. Autorem obu klipów jest Michał Pańszczyk.
– Marta zgłosiła się do mnie, mówiąc wprost, że tęskni za melodiami, a ja odpowiedziałem spontanicznie, że tęsknie za jej rogami… Każdemu z nas tęskno do czegoś i chcieliśmy to uchwycić! Inspiracją do klipu były kultowe sceny z ulubionych filmów Sarsy. Klip pokazuje wielowymiarowość Marty jako kobiety i artystki, pokazuje cztery strony tego kim jest w 2024 roku, tu i teraz. Kobietą i matką. Chłopczycą i łobuzem. Romantyczką i kuglarzem. Wojowniczką i performerką. Każda z tych odsłon osobowości Sarsy interpretuje po swojemu pewne kultowe już sceny z filmów – komentuje reżyser.
Sarsa w tym klipie puszcza też oko do swoich odbiorców i swoją rogatą naturę wyraża w postaci „wesołego rogacza”, który jako jej alter ego towarzyszy jej w teledysku singla „Jak w filmie”, ale będzie go można zobaczyć także na koncertach.
Nieustanna zmiana i zaskakiwanie odbiorców zdają się być domeną Sarsy. Eksperymentuje z muzyką, bawiąc się nią i poszukując muzycznych doznań. Sarsa to artystka, która udowodniła, że nie da się jej jednoznacznie zaszufladkować. Skutecznie wymyka się takim próbom, wydając kolejne albumy. Obserwujemy jej ewolucję od mocnego popowego debiutu z albumami „Zapomnij mi” i „Zakryj”, przez pełne refleksji „Runostany” i „Jestem Marta”, po melorecytowany „Prolog 5 minut”. Teraz na fali nowej energii i tęsknoty za melodią, oddaje swoim słuchaczom pop na najwyższym poziomie, ale ilością wersji na start od razu zapowiada, że droga do album to będzie raczej przygoda w górach, niż spokojny spacerek po parku.