Sława Przybylska mimo 92 lat nie chce kończyć kariery. W rozmowie z "Faktem" zdradziła, że będzie śpiewać do końca życia. "Chcę umrzeć na scenie, śpiewam i nagle mnie nie ma, to byłoby cudowne" - stwierdziła.
Sława Przybylska debiutowała na szerszej scenie pod koniec lat 50. XX wieku.
Największą popularność piosenkarka zdobyła dzięki utworowi "Pamiętasz była jesień" (posłuchaj!) przygotowanej do filmu "Pożegnania" Wojciecha Hasa oraz piosenkom "Nie kochać w taką noc to grzech" i "Gdzie są kwiaty z tamtych lat" (posłuchaj!).
Mimo 92 lat na scenie wokalistka nie zamierza kończyć kariery. O swoich planach zawodowych opowiedziała w rozmowie z "Faktem".
"Będę śpiewała do śmierci. Hanka Bielicka marzyła o tym, by umrzeć na scenie, niestety zmarła w szpitalu, więc ja mogę za nią powtórzyć, że chcę umrzeć na scenie, śpiewam, śpiewam i nagle mnie nie ma, to byłoby cudowne. Śmierć jest koniecznością. Rodzimy się i umieramy, a to, co jest między tym, to jest jak ten zachód słońca, o którym mówiła mama. Chwila i już go nie ma" - mówiła.
Sława Przybylska nadal zachwyca formą na scenie. Wszystkich, którzy myślą, że ma receptę na długowieczność, artystka musi jednak rozczarować.
"Nie dbam o siebie, żyję tym, że gdy wstaję rano i jest dobra muzyka w radio, to ja od razu tańczę. A jak nie ma nic dobrego, to od razu włączam sobie kasety z rytmami południowej Ameryki. Ja naturalnie mam potrzebę radości, wyśpiewania się, potrzebę piękna. Ostatnio urzekły mnie tańczące na wietrze brzozy. Uwielbiam tańczyć i jeśli czasami oglądam telewizję, to włączam tylko stację, gdzie mam balety" - wyjaśniała.
"Życie jest ruchem i on jest we wszystkim, więc ćwiczenie głosu też jest ruchem, a ja jak mówiłam, wciąż tańczę. Jeśli jesteśmy bierni, powoli ucieka z nas życie. Jeśli chodzi o sam głos, to staram się regularnie ćwiczyć, a przed każdym występem wyśpiewuję cały repertuar. Włączam sobie magnetofon, sprawdzam, czy dobrze wchodzę w muzykę, czy interpretacja jest odpowiednia. Codziennie ćwiczę około pół godziny, a jak nie mam czasu, to choć 15 minut" - dodała.
Sława Przybylska była wielką nieobecną podczas Festiwalu w Opolu. Piosenkarka nie otrzymała zaproszenia, ale jak sama przyznała, gdyby nawet je dostała i tak by z niego nie skorzystała.
"Nawet gdyby mnie zaprosili, i tak bym tam nie pojechała. Kilka lat temu dostałam w Opolu nagrodę za całokształt twórczości - Diamentowy Mikrofon. To było miłe podsumowanie mojej działalności. Niech zapraszają młodych, którzy mają przed sobą perspektywy" - podsumowała.