Tomasz Pietryga: Dlaczego Andrzej Duda atakuje prof. Strzembosza ...
Już jako I prezes w kształtującym się na nowo SN popełnił poważny błąd, mianując na kierownicze stanowiska, w tym prezesów izb, sędziów z wyrazistymi PRL-owskimi życiorysami. Nie podjął też działań wobec kilkudziesięciu sędziów, którzy trafili do tego sądu mimo dość wątpliwych życiorysów, a w przypadku części – wręcz dyskwalifikujących ich do pełnienia jakichkolwiek funkcji publicznych. Ta łagodność prof. Strzembosza zresztą nie przyniosła mu szacunku w SN. Kilka lat później nie został wybrany na drugą kadencję prezesa, przegrał z mało znanym wtedy prof. Gardockim.
Romans prof. Adama Strzembosza z braćmi KaczyńskimiAdam Strzembosz miał też silne ambicje polityczne, które wiązał w tamtych czasach z obozem prawicy. Był nawet kandydatem na prezydenta wystawionym przez braci Kaczyńskich, finansowanym w kampanii przez Porozumienie Centrum. Poparcie dla jego kandydatury jednak wycofano, co potraktował jako zdradę.
W późniejszych latach, po kolejnych próbach politycznego zaistnienia i kolejnych niepowodzeniach, prof. Strzembosz pozostał w roli symbolu przemian i autorytetu prawnego. W latach rządów PiS dołączył do obozu praworządnościowego, wspierając go swoim autorytetem i krytykując działania prawicy, co czyniło z niego politycznego wroga. Nie zmienia to faktu, że jego autorytet był z premedytacją wykorzystywany.
Ostatnim niezrozumiałym krokiem Strzembosza był symboliczny powrót do Sądu Najwyższego, w którym wystąpił jako świadek w procesie o uchylenie immunitetu sędziemu Iwulskiemu, któremu profesor udzielił „świadectwa moralności”. Było to dość niezrozumiałe, jednak oddawało pewnego ducha Sądu Najwyższego. Dla wielu sędziów solidarność koleżeńska czy działanie, które mogłoby obrócić się przeciwko PiS, było ważniejsze niż choćby próba symbolicznego rozliczenia z przeszłością po ponad trzech dekadach od transformacji.
Prezydent Andrzej Duda przesadziłPrezydent Duda, tak ostro definiując rolę Strzembosza w czasie transformacji, przesadził. Było to zbyt brutalne. Adam Strzembosz odegrał bardzo ważną rolę przy tworzeniu niezależnych instytucji sądowniczych w wolnej Polsce, czyli zrębów demokratycznego państwa prawa. Był też w grupie mniejszości sędziów, którzy w 1980 roku aktywnie dołączyli do obozu solidarnościowego. Natomiast jego wpływ na oczyszczenie sądownictwa był mniejszy, niż mogłoby się wydawać. Decyzje zapadały gdzie indziej. W tym wymiarze nie uniósł roli, którą przypisała mu historia. Kiedy miał szansę uderzyć ręką w stół, nie zrobił tego. Nie uniosło tego zresztą wielu innych ludzi Solidarności.
Strzembosz zawsze będzie postacią niejednoznaczną, budzącą spory i kontrowersje, zresztą jak cały okres transformacji, trudnej polskiej historii. Traktowanie jej w kategoriach czarno-białych jest dużym uproszczeniem.