Od skandali się roiło. Polacy wstrzymali oddech, oglądając "Taniec z ...
"Taniec z gwiazdami" ma wyjątkowe miejsce w sercu polskich widzów. Niektóre finałowe odcinki były jednak tak emocjonujące, że aż zapisały się w historii telewizji. I nie chodzi jedynie o "wielkich przegranych". Dlaczego finałowe pary wzbudzały takie emocje poza parkietem?
14 Zobacz galerię
Andras Szilagyi / MW Media
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Palicki / AKPA
W drugiej edycji "Tańca z gwiazdami" rywalizacja była niezwykle zacięta. W finale zmierzyły się dwie pary, które były na bardzo wysokim poziomie i niemal od początku otrzymywały wysokie noty od jury. Interesującym widzów dodatkiem było życie prywatne celebrytów. W końcu nie było tajemnicą, że zarówno między Katarzyną Cichopek i Marcinem Hakielem, jak i Małgorzatą Foremniak i Rafałem Maserakiem iskrzyło. Ostatecznie zwyciężyła ta pierwsza para, tańcząc na parkiecie ognistą rumbę oraz freestyle zainspirowany filmem "Dirty Dancing".
2/14 Małgorzata Foremniak i Rafał MaserakWarda / AKPA
O tym, jak bardzo miłośnicy programu żyli tym finałem mówią same liczby. Wiadomo, że ostatni odcinek drugiej edycji "Tańca z gwiazdami" obejrzało ponad 7 mln widzów.
"Kiedy on wychodzi na parkiet, jest inny niż reszta. Jego ciało jest emocją, a dla mnie, aktorki, emocja jest najważniejsza. Dlatego mogłam być twórcza w pracy z Rafałem. Dlatego właśnie tak romantycznie zatańczyliśmy walca, tak drapieżnie tango, tak seksualnie rumbę. I to była frajda" — zachwalała swojego partnera Małgorzata Foremniak w "Gali".
MW / MW Media
O finale szóstej edycji "Tańca z gwiazdami" było głośno jeszcze po zakończeniu programu. Nie wszyscy widzowie bowiem zgadzali się z ostatecznymi wynikami. Ich zdaniem zdobywcy Kryształowej Kuli — Anna Guzik i Łukasz Czarnecki — tańczyli znacznie gorzej niż "wielcy przegrani", czyli Justyna Steczkowska i Stefano Terrazzino. Nie było zresztą tajemnicą, że to piosenkarka była faworytką — niemal w każdym odcinku miała znacznie wyższe noty od jury.
4/14 Justyna Steczkowska i Stefano TerrazzinoANDRAS SZILAGYI/MWMEDIA / MW Media
Co ciekawe, wówczas w prasie wspominano, że większość uczestników kibicowała w wielkim finale... Annie Guzik i Łukaszowi Czarneckiemu.
"Wcale nie dziwię się, że większość osób była za Anią — szczególnie jeśli chodzi o osoby które miały styczność i z Anią, i z Justyną. Często przebywałam na planie »Tańca z gwiazdami«, pomagałam przy nagrywaniu programu i kilka razy spotkałam się z nieprzyjemnym zachowaniem Justyny" — twierdziła informatorka serwisu Pudelek.
Andras Szilagyi / MW Media
Rywalizacja w 10. edycji "Tańca z gwiazdami" była do samego końca niezwykle zacięta. Widzowie zachwycali się poziomem obu par: Anny Muchy i Rafała Maseraka oraz Nataszy Urbańskiej i Jana Klimenta. Ostatecznie Kryształowa Kula przypadła tej pierwszej. Różnica między finalistkami wynosiła ponoć... 0,01 proc. na rzecz gwiazdy "M jak miłość".
"Z całym podziwem dla Ani Muchy mam nadzieję, że to, iż Natasza o włos przegrała, odwróci coś w jej historii i nareszcie ludzie docenią ją i polubią, przymykając oko na jej perfekcjonizm" — powiedział potem Zbigniew Wodecki w rozmowie z TVN24.
"Kiedy tańczyła Natasza, wszyscy mieliśmy ściśnięte gardła. Natasza zrobiła coś zdumiewającego, zaś Mucha zaliczyła tylko postępy w tej edycji, a i Maserak się postarał jak nigdy. Subiektywnie uważam, że powinna wygrać Natasza!" — stwierdziła z kolei Beata Tyszkiewicz na łamach "Faktu".
Andras Szilagyi / MW Media
Co ciekawe, Natasza Urbańska wróciła do "Tańca z gwiazdami", ale w nieco innej roli. Aktorka była prowadzącą w 13. edycji. Warto dodać, że w jury zasiadał wtedy jej mąż, Janusz Józefowicz. Była to ostatnia seria programu w stacji TVN.
Andras Szilagyi / MW Media
14. edycja programu zapisała się w historii z dwóch powodów. Po pierwsze, była to zarazem pierwsza edycja w stacji Polsat. Po drugie, finał wzbudzał spore kontrowersje. Kryształową Kulę wygrali wówczas Aneta Zając i Stefano Terrazzino. Część widzów twierdziła jednak, że zadecydowała o tym "historia" i "sympatia", a nie umiejętności taneczne. Ich zdaniem, gdyby faktycznie talent decydował o wygranej, zwyciężyliby Joanna Moro i Rafał Maserak.
8/14 Joanna Moro i Rafał MaserakAndras Szilagyi / MW Media
"Taniec był zawsze moim niespełnionym marzeń i ogromną pasją. Te trzy miesiące intensywnych treningów wiele mi dały i pozwoliły spełnić to marzenie. Priorytetem dla mnie zawsze była zabawa tańcem, to aby pokazać się z innej strony i przezwyciężyć własne słabości. Ważniejsze niż wygrana było dla mnie zdobywanie doświadczenia i przygoda związana z tańcem. Czuję się spełniona i jestem bardzo zadowolona, że mogłam wziąć udział w programie. Niczego nie żałuję" — podsumowała na łamach "Faktu" Joanna Moro.
Andras Szilagyi / MW Media
Sporo emocji wzbudzał też finał 16. edycji "Tańca z gwiazdami", w którym triumfowali Krzysztof Wieszczek i Agnieszka Kaczorowska. To właśnie wtedy Tatiana Okupnik i Tomasz Barański zyskali miano "wielkich przegranych". Gdyby to punkty jury decydowały, to oni wygraliby program. Od początku byli ich faworytami — już nawet w pierwszym odcinku zdobyli rekordowe 39 punktów.
10/14 Tatiana Okupnik i Tomasz BarańskiAndras Szilagyi / MW Media
Warto dodać, że jeszcze przed programem wokalistka zmagała się z kontuzją. Dwa lata wcześniej bowiem miała wypadek na snowboardzie.
"W pierwszej chwili chciałam odmówić, ale lekarz namówił mnie, żebym się zgodziła, bo dzięki temu szybciej wrócę do formy. Gdyby nie kontuzja i to, że ciało odmówiło mi posłuszeństwa, nie byłoby mnie w »Tańcu«" — przyznała w rozmowie z "Party".
Jarosław Antoniak / MW Media
W 21. edycji "Tańca z gwiazdami" oczy widzów były zwrócone na Beatę Tadlę. Początkowo jednak emocje wzbudzały zawirowania w jej życiu osobistym, a nie choreografie na parkiecie. W trakcie trwania programu z dziennikarką rozstał Jarosław Kret, który też brał udział w tej edycji. Pogodynek odpadł jednak już na początku tanecznej rywalizacji.
"Chciałam zrezygnować po pierwszym tańcu w programie. Nie chciałam być oceniania przez pryzmat moich osobistych doświadczeń. Z drugiej strony taki ruch byłby krzywdzący dla Janka, który od samego początku był dla mnie wsparciem i źródłem tanecznych inspiracji" — przyznała potem Beata Tadla.
"Nie spodziewałam się, że taniec może wywoływać wśród widzów takie emocje, a czytam o nich w listach, które otrzymałam. Były tam i radość i wzruszenie i łzy. Prócz wyrazów wsparcia i sympatii to właśnie ten fakt jest dla mnie największą nagrodą za udział w programie" — dodała.
Jarosław Antoniak / MW Media
W finale 21. edycji "Tańca z gwiazdami" Beata Tadla i Jan Kliment pokonali Katarzynę Dziurską i Tomasza Barańskiego. Zdaniem jurorów (i części widzów) to jednak trenerka fitness zasługiwała na Kryształową Kulę.
— Łezka poleciała, bo jednak taki mały niedosyt jest, ale jestem bardzo z siebie dumna. Jestem zwyciężczynią tak naprawdę. Jestem z siebie dumna — powiedziała Plejadzie Katarzyna Dziurska tuż po ogłoszeniu werdyktu.
Jarosław Antoniak / MW Media
Miłośnicy "Tańca z gwiazdami" z pewnością pamiętają finał 22. edycji, w której zmierzyli się Joanna Mazur i Jan Kliment oraz Tomasz "Gimper" Działowy i Natalia Głębocka. Obecność youtubera na tym etapie tanecznych zmagań wywołała kontrowersje, ponieważ pokonał w półfinale Tamarę Gonzalez-Perea i Rafała Maseraka. Nie bez powodu zyskał zresztą miano jednego z "najgorzej tańczących" uczestników tej edycji. Wysokie miejsce zawdzięczał swoim fanom, którzy regularnie na niego głosowali. Ostatecznie jednak to lekkoatletka zdobyła Kryształową Kulę.
14/14 Tomasz "Gimper" Działowy i Natalia GłębockaJarosław Antoniak / MW Media
Tuż przed finałem hejt na Tomasza "Gimpera" Działowego był tak duży, że głos zabrała... sama Iwona Pavlović.
"Kochani, zatrzymajcie się z tym hejtem i na mnie i na Tomka. Odpuście sobie. »Taniec z gwiazdami« jest programem rozrywkowym i niech takim pozostanie. Moją rolą jest pilnować i bronić poprawności tańca towarzyskiego, Gwiazdy tańczą, a widzowie mają prawo głosować tak jak im się podoba. Nie psujcie Tomkowi przyjemności z udziału w tym programie. Ani ja nie obrażam się na niego, ani on na mnie (...) Bardzo szanujemy się nawzajem. W tym programie czwarty sędzia to publiczność która głosuje tak jak chce i takie jej prawo. Co z Wami. Wyluzujcie" — podkreśliła na Instagramie.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych.
Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku , Instagramie, YouTubie i TikToku.
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected]
LZN Luiza Nowak