Poniedziałkowy przegląd mediów; Operacja "Szpej"; Trump osłabia ...

12 lut 2024

Fot. Mateusz Zielonka

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Trump - Figure 1
Zdjęcia Defence24

Marta Urzędowska: Gazeta Wyborcza:„Donald Trump o NATO i „zachęcaniu Rosji” „Były amerykański prezydent stwierdził publicznie, że gdyby ponownie stanął na czele USA, nie będzie chronił przed ewentualną agresją Rosji sojuszników, którzy za mało wydają na obronność. Będzie wręcz zachęcał, by Moskwa „robiła z nimi, co chce”. Dopóki się nie zjawiłem, NATO było rozbite - pochwalił się Donald Trump podczas sobotniego wiecu wyborczego w Conway w Karolinie Południowej. - Mówiłem: „Wszyscy mają płacić”. Odpowiadali: „A jeśli nie zapłacimy, nadal będziecie nas chronić?”. Odparłem:.Absolutnie nie”. A oni nie mogli uwierzyć w te słowa - wyliczał były prezydent, odnosząc się do bliżej nieokreślonego spotkania przedstawicieli krajów NATO, na którym miało dojść do takiej wymiany zdań.

Jeden z prezydentów dużego kraju wstał i spytał mnie: „Proszę pana, jeśli nie będziemy płacić, a zostaniemy zaatakowani przez Rosję, czy będziecie nas chronić?” relacjonował Trump. - Odpowiedziałem: „Nie płaciliście? Zalegacie z płatnościami? To, gdyby tak się stało, nie tylko bym was nie obronił, ale wręcz zachęcałbym ich, żeby - do diabła! - zrobili z wami, co tylko chcą. Macie płacić. Macie regulować swoje rachunki, i już”.

Tym samym Trump - były amerykański prezydent i zapewne kandydat Republikanów na to stanowisko w tegorocznych wyborach - który regularnie podważa sens pomagania Ukrainie, podważył też sam sens istnienia NATO. A jest to najważniejszy sojusz świata, skupiający 31 członków, których Ameryka zobowiązała się bronić, jeśli zostaną zaatakowani.

Zachęcanie do inwazji morderczych reżimów przeciwko naszym najbliższym sojusznikom jest odrażające i szalone - skwitował rzecznik administracji Andrew Bates. - Do tego naraża na niebezpieczeństwo nasze bezpieczeństwo narodowe, globalną stabilność i naszą gospodarkę - dodał. Były amerykański prezydent w przeszłości regularnie skarżył się, że inni członkowie NATO za mało wydają na obronność w porównaniu z Ameryką, i groził, że z tego powodu wycofa USA z Sojuszu,”

Rp.pl:„Sztab Generalny zarządził operację „Szpej”. Chodzi o wyposażenie żołnierzy ” „Żołnierz ma mieć wreszcie porządne wyposażenie indywidualne, dlatego Sztab Generalny Wojska Polskiego zarządził przeprowadzenie operacji „Szpej”. Jako pierwszy o operacji pod takim tajemniczym kryptonimem kilka dni temu wspomniał w Polsat News wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. Mówił on o planowanych zakupach dla armii.

Będziemy starali się, by do końca roku wyposażenie indywidualne żołnierza nie tylko dobrze wyglądało na papierze, ale żeby każdy żołnierz odczuł to na własnej skórze. Dostaną m.in. mundury, buty, celowniki optyczne – wymieniał. Stwierdził, że to konieczne, bo „dotychczas były w tej kwestii zauważalne braki”.

O poprawie wyposażenia osobistego żołnierzy mówił też minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, który podkreślał, że jego celem jest wzmocnienie Wojska Polskiego zarówno pod względem liczebności, jak i jakości sprzętu, którym dysponują żołnierze.

Z informacji, które otrzymaliśmy z resortu obrony, wynika, że doposażenie wojskowych to jeden z wniosków z trwającego w MON audytu. Zatem do końca roku wszyscy żołnierze mają mieć na wyposażeniu nowe mundury polowe „oraz dodatkowe umundurowanie ochronne (ocieplające), zapewniające bezpieczeństwo żołnierzy realizujących obecnie zadania bojowe w niekorzystnych warunkach atmosferycznych”. MON zapowiada całkowitą rezygnację „z przestarzałych hełmów metalowych” oraz wyposażenie wszystkich żołnierzy wykonujących zadania bojowe w nowoczesne hełmy kompozytowe. Wszyscy żołnierze mają być też wyposażeni w nowoczesne zintegrowane kamizelki kuloodporne, a także pistolety samopowtarzalne.

MON wymienia, że jak najszybciej na wyposażeniu żołnierzy wykonujących zadania bojowe powinny znaleźć się dodatkowo: wyświetlacze nahełmowe, celowniki optoelektroniczne (termowizyjne), okulary oraz gogle ochronne, celowniki kolimatorowe, noże-bagnety do karabinków, nakolanniki, rękawice taktyczne, latarki osobiste (oświetlające i oślepiające cel), karimaty, wskaźniki laserowe oraz śpiwory. Tą wyliczankę możemy określić jako listę wstydu, gdyż pełne wyposażenie osobiste żołnierzy wydawało się problemem nierozwiązywalnym od wielu lat w wojsku. Żołnierze sami kupują sobie takie wyposażenie dodatkowe, nie licząc na to, że dostaną dobrej jakości z magazynu.”

Piotr Andrusieczko: Gazeta Wyborcza:„Nowe wyzwania” ” Siły Zbrojne Ukrainy z nowym dowódcą naczelnym i nową kadrą. Czy poradzą sobie z niezwykle trudną sytuacją na froncie?Po odejściu gen. Wałerija Załużnego (w czwartek 8 lutego) ze stanowiska dowódcy naczelnego Sil Zbrojnych Ukrainy i zastąpieniu go przez gen. Ołeksandra Syrskiego w weekend miały miejsce kolejne zmiany kadrowe w kierownictwie armii. Nowi oficerowie, ale niezwykle doświadczeni, na froncie od lat Prezydent Wołodymyr Zełenski powołał zastępców Syrskiego oraz szefa Sztabu Generalnego Anatolija Barhyłewycza. Przez cały dzień prowadziłem narady z dowództwem wojskowym i rządem. Nowe obowiązki podejmują ludzie, którzy są dobrze znani w armii i dobrze wiedzą, czego ona potrzebuje. Ich doświadczenie przyda się na szczeblu generalnym oznajmił w sobotę wieczorem w wystąpieniu wideo Zełenski. „Wszyscy są doświadczonymi oficerami, mają kolosalną wiedzę i doświadczenie, co z pewnością przyśpieszy nasze zwycięstwo” - skomentował gen. Syrski za pośrednictwem komunikatora Telegram. Opinie tę podzielają eksperci. Większość członków nowej kadry brała bezpośredni udział w działaniach wojennych od 2014 r., kiedy to Rosja doprowadziła do wybuchu wojny w Donbasie. W tym kontekście wyróżnia się zwłaszcza 39-letni pułkownik Wadym Sucharewski (ps. „Borsuk”), który jako zastępca dowódcy naczelnego ma odpowiadać za systemy bezzalogowe i dalsze stosowanie dronów. O Sucharewskim mówi się, że to pierwszy oficer, który wydał rozkaz otwarcia ognia na początku wojny w Donbasie. Doszło do tego 13 kwietnia 2014 r. pod Słowiańskiem, który zajęli rosyjscy bojownicy Igora Girkina. Później walczył m.in. w rejonie ługańskiego lotniska. W trakcie walk w Donbasie został ranny. Następnie dowodził 503. batalionem piechoty morskiej, a podczas rosyjskiej agresji w 2022 r. brał udział w obronie Mikołajowa i w kontrofensywie w obwodzie chersońskim, stojąc na czele 59. Brygady Piechoty Zmotoryzowanej. W 2022 r. otrzymał tytuł Bohatera Ukrainy. Jego nowa rola związana z rozwojem systemów bezzałogowych nie jest przypadkowa. W dowodzonej przezeń do niedawna brygadzie znajduje się kompania dronowa „Ptaki Madjara”, rezultaty jej działań są często publikowane w internecie.

Z kolei o drugim zastępcy dowódcy naczelnego, gen. Andriju Łebedence, wiadomo niewiele. Ma odpowiadać za innowacje i technologie. We wrześniu 2022 r. odznaczono go orderem Danyła Hałycłtiego.”

Rp.pl:„Ukraińskiej armii zaczyna brakować pocisków” „Jeżeli pozwolimy Rosjanom przedrzeć się przez linię frontu, nie wiadomo, gdzie zatrzymają się ich czołgi – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, ekspert kijowskiego Centrum Razumkowa. Generała Wałerija Załużnego odznaczono tytułem bohatera Ukrainy.To dlaczego został zdymisjonowany? Decyzja prezydenta tego nie wyjaśnia, nie ma też informacji o przejściu Załużnego na inne stanowisko. Krąży kilka wersji. Po pierwsze, jego rosnąca popularność w społeczeństwie mogła zaniepokoić doradców prezydenta. W państwach toczących wojny często napięcie pomiędzy politykami i generałami dochodzi do takiego momentu, że ktoś musi ustąpić. Dla nas dobrze, że ten proces odbywa się w zgodzie z prawem. A może chodziło o zmianę strategii. Ekipa, która przychodzi z gen. Ołeksandrem Syrskim, nie jest gorsza od poprzedniej. To nie są nowicjusze. Ale to wcale nie gwarantuje sukcesu. Istnieje opinia, że Załużny, dbając o dobro żołnierzy, skupił się na wojnie obronnej. A prezydent oczekiwał sukcesów. Oczywiście, że tak. Ale sprawa nie jest prosta. Zarówno Zełenski, tak i Załużny rozumieją to, że obecny stan stagnacji nie może trwać zbyt długo. Kością niezgody było m.in. to, że Załużny nazwał liczbę nowych żołnierzy, których potrzebował do osiągnięcia wyznaczonych mu celów. Chodziło o mobilizację 400–500 tys. żołnierzy. I otrzymał odmowę. Ale gen. Syrski też będzie potrzebował nowych zasobów ludzkich. Nawet do utrzymania obecnej linii obrony. W Radzie Najwyższej ustawa o mobilizacji, która została przyjęta w pierwszym czytaniu, wywołała spore kontrowersje. Obecny projekt ustawy zakłada też demobilizację, bo wielu ludzi walczy już od dwóch lat, a w międzyczasie stracili swoją pracę i prowadzone przez siebie firmy. Nie wspominam już o sytuacjach rodzinnych. Ludzie domagają się więc tego, by termin służby w wojsku był określony. A kim zastąpić tych ludzi, by nie osłabić gospodarki? Nowa ustawa budzi też wątpliwości, jeżeli chodzi o prawa zagwarantowane w konstytucji. Proponuje m.in. blokadę kont osobistych osób ukrywających się przed mobilizacją. A to już naraziło sektor bankowy, bo niejeden opróżni swoje konto. Nowa ustawa nie rozwiąże problemu.”

Czy to oznacza, że w obecnych warunkach trudno oczekiwać ofensywy ukraińskiej armii? Tak jest.

Zachodnie media piszą, że Ukraina obecnie przeżywa nowy, decydujący etap wojny.

Ja bym powiedział inaczej. To kolejny krytyczny i decydujący etap wojny. W połowie ubiegłego roku wojna przeszła w stan stagnacji. Od tamtej pory mamy do czynienia z wojną na wyczerpanie. Tego typu wojny trwają do czasu, aż strony nie będą już w stanie dalej prowadzić działań. Pod warunkiem, że jest równowaga sił. Ukraina jest w stanie taką wojnę prowadzić, dopóki mamy stabilne wsparcie ze strony partnerów. Jeżeli dochodzi do jakiegoś załamania tego wsparcia, szala mocno i nagle przechyla się na korzyść Rosji.

To co czeka Ukrainę bez wsparcia USA?

Jeżeli w najbliższym czasie sprawa ta nie zostanie rozwiązana chociaż częściowo i przerwa zostanie ciągłość dostaw, nie tylko z USA, to sytuacja może być krytyczna. Jeżeli pozwolimy Rosjanom przedrzeć się przez linię frontu, to nie wiadomo, gdzie zatrzymają się kolumny ich czołgów. A ukraińskiej armii już zaczyna brakować pocisków dużego kalibru, ale też moździerzy. Działa artyleryjskie mają swoją granicę wytrzymałości i wymagają wymiany, biorąc pod uwagę intensywność wojny. Potrzebne jest zwiększenie dostaw amunicji. Dzisiaj Rosjanie wysłali na Kijów 40 dronów Shahed. A jeżeli jutro wyślą 400?”

Paweł Kryszczak: Gazeta Polska Codziennie:„Nowoczesne aerostaty trafią do Polski” ” W ubiegłym tygodniu Departament Stanu USA dał zielone światło dla sprzedaży Polsce czterech aerostatów rozpoznawczych w ramach programu Barbara, które umożliwią szybsze wykrywanie celów takich jak pociski manewrujące. To dzięki działaniom podejmowanym przez poprzednie kierownictwo MON, które zdecydowało się m.in. na zakup dwóch samolotów wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW, możliwa jest budowa w szybkim tempie systemu wczesnego ostrzegania i rozpoznania, co znacząco zwiększy bezpieczeństwo Polski. Amerykański Departament Stanu wyraził zgodę na sprzedaż do Polski w ramach procedury FMS aerostatów rozpoznawczych Airspace and Surface Radar Reconnaissance (ASRR) wraz z wyposażeniem i wyposażonych w system identyfikacji swój-obcy za maksymalną kwotę 1,2 mld dol. W kolejnym kroku należy się spodziewać zgody Kongresu USA, po której zostanie przedstawiona Polsce do podpisania międzyrządowa umowa LOA (Letter of Offer and Acceptance). Głównymi wykonawcami tej umowy mają być Raytheon Intelligence and Space, TCOM L.P, ELTA North America i Avantus Federal LLC. Poprawi to zdolność Polski do sprostania obecnym i przyszłym zagrożeniom ze strony systemów broni powietrznej i naziemnej wroga - informuje amerykańska agencja DSCA. Aerostaty mają zapewnić wzmocnienie dozoru radiolokacyjnego we wschodniej i północnej części Polski. Systemy te, operując na dużej wysokości, mogą znacznie szybciej wykrywać nisko lecące cele takie jak pociski manewrujące i drony oraz samoloty w porównaniu z naziemnymi stacjami radiolokacyjnymi, które ograniczane są przez horyzont radiolokacyjny wynikający z krzywizny ziemi. „Program, który rozpoczęliśmy w połowie ubiegłego roku, zbliża się do finalizacji. Aerostaty zwiększą zdolności Wojska Polskiego do radiolokacyjnego rozpoznania przestrzeni powietrznej i nawodnej. Program modernizacji Sił Zbrojnych RP, który rozpoczęliśmy w MON, powinien być wyjęty poza spór polityczny. Będziemy wywierać presję na rząd, by zmienił zdanie w kwestii kontraktów koreańskich. Wojsko Polskie i polski przemysł zbrojeniowy potrzebują dalszej realizacji kontraktów na czołgi K2 i armatohaubice K9” - przypomniał poseł PiS Mariusz Błaszczak na portalu społecznościowym X. W maju ubiegłego roku Agencja Uzbrojenia (AU) wysłała zapytanie ofertowe (Letter of Reąuest, LoR) dotyczące pozyskania czterech aerostatów rozpoznawczych w ramach programu o kryptonimie Barbara. „Chcemy maksymalnie zwiększyć nasze możliwości w zakresie radiolokacyjnego rozpoznania przestrzeni powietrznej i nawodnej” - pisał w mediach społecznościowych szef MON Mariusz Błaszczak.”

Jakub Mielnik: Wprost:„Grożba blamażu Europy” „Europejski przemysł zbrojeniowy woli sprzedawać amunicję na Bliskim Wschodzie, niż na Ukrainie. Los unijnego finansowania broni dla Kijowa stoi pod znakiem zapytania z powodu ociągania się kluczowych krajów UE. Nie esteście w stanie wojny, możecie poczekać kilka miesięcy - mówił w Warszawie szef unijnej dyplomacji, Josep Borrell, zwracając się do klientów europejskich koncernów zbrojeniowych, które mają problem z wywiązaniem się z obietnic dostaw amunicji dla Ukrainy.

Borrell przyznał, że przemysł zbrojeniowy UE nie miałby najmniejszych problemów z zaopatrzeniem walczących z Rosją Ukraińców, gdyby nie wyprzedawał prawie połowy swojej produkcji poza Europę.

Wysoki komisarz UE przypomniał przy tym, że dostawy dla Kijowa nie są wyłącznie pomocą charytatywną. Kijów płaci za wsparcie w walucie równie twardej jak odbiorcy francuskiej czy niemieckiej broni na Bliskim Wschodzie czy Afryce. W grę wchodzą niebagatelne pieniądze, bo cena najbardziej poszukiwanych i potrzebnych Ukrainie pocisków artyleryjskich kaliber 155 mm wzrosła od początku wojny z 2 tysięcy do 8 tysięcy euro za sztukę. To, że producenci z zachodniej Europy wolą wysyłać je daleko poza Europę, niż do Kijowa, dobrze ilustruje polityczną atmosferę wokół zaangażowania w wojnę z Rosją. Krótka wizyta Borrella w Warszawie, w drodze do Kijowa pokazuje, że płomienne deklaracje przywódców Europy zachodniej w sprawie pilnej potrzeby wsparcia Ukrainy w wojnie z Rosją okazują się w dużej mierze czczą gadaniną.

Problemem nie są wyłącznie opóźnienia w dostawach pocisków artyleryjskich, których chroniczny brak mocno zagraża sytuacji na froncie ukraińskim. Na horyzoncie majaczy także poważne zamieszanie wobec Europejskiego Funduszu Pokoju, wartego 5 miliardów euro unijnego programu dozbrajania ukraińskiej armii. Jest on uzupełnieniem przyjętego niedawno pakietu 50 mld euro pomocy gospodarczej dla Ukrainy który, jak się okazuje, zbyt mocno drenuje kieszenie niektórych kluczowych państw członkowskich.

Zastrzeżenia do EFP zgłaszaj ą Niemcy, skarżący się na poważne problemy budżetowe, wywołane załamaniem się wieloletniej i bardzo korzystnej dla niemieckiego przemysłu współpracy energetycznej z Rosją. Berlin sygnalizuje, żeby w poczet przewidzianej w ramach EFP pomocy wojsjkowej Zaliczyć dotychczasowe wsparcie deklarowane przez rząd federalny, co znacząco ograniczyłoby faktyczną skalę przewidzianej w Funduszu pomocy. Ma ona posłużyć zaspokoęeniu najpilniejszych bieżących potrzeb wojennych Ukrainy, których niezaspokojenie - z powodu wymuszonego przez stronników Donalda Trumpa wstrzymania wsparcia USA - grozi przejęciem inicjatywy na froncie przez Rosję. Przerzucanie się odhaczonymi już pozycjami w tabelkach Excela nie zmieni w tej sytuacji niczego poza dobrym samopoczuciem polityków, proponujących takie zagrania. Nie znaczy to jednak, że nie zostaną one przeforsowane. Opór Niemców wzmacniają także Francuzi. Oba kraje nie mogą przeboleć, że w pierwszej fazie wojny straciły okazję na uzyskanie unijnych rekompensat za opróżnianie arsenałów ze starszych rodzajów broni i wysyłanie ich na Ukrainę. Z możliwości tej skorzystała m.in. Polska, ale także inne kraje Europy Środkowej, zyskując z Brukseli środki na zakup najnowocześniejszej broni.”

polskieradio.pl:„”Osłabia NATO”, „podważa wiarygodność państw sojuszniczych”. Szef MON o słowach Trumpa” ” Dewiza NATO „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” jest konkretnym zobowiązaniem; podważanie wiarygodności państw sojuszniczych to osłabianie całego Paktu Północnoatlantyckiego - podkreślił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Podczas sobotniego wiecu w Karolinie Południowej Donald Trump, prawdopodobny rywal Joe Bidena w listopadowych wyborach prezydenckich, zrelacjonował rozmowę z jednym z szefów państw NATO, nie wymieniając jednak jego nazwiska. - Jeden z prezydentów dużego kraju zapytał mnie: „no cóż, proszę pana, jeśli nie zapłacimy i zostaniemy zaatakowani przez Rosję, czy będzie pan nas chronił”? Odpowiedziałem: „Nie, nie będę was chronił. Właściwie zachęcałbym ich (Rosję), żeby zrobili z wami, co chcą. Musisz zapłacić” - powiedział Trump w trakcie wiecu wyborczego. Donald Trump groził jednemu z sojuszników z NATO, że w razie zaległości w wydatkach wojskowych, nie tylko nie stanie w jego obronie, ale nawet zachęci Rosję do ataku na to państwo. „Dewiza NATO „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” jest konkretnym zobowiązaniem. Podważanie wiarygodności państw sojuszniczych to osłabianie całego Paktu Północnoatlantyckiego” - napisał Kosiniak-Kamysz na platformie X. Jak podkreślił, „żadna kampania wyborcza nie jest wytłumaczeniem dla igrania bezpieczeństwem Sojuszu”. Dewiza NATO „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” jest konkretnym zobowiązaniem. Podważanie wiarygodności państw sojuszniczych to osłabianie całego Paktu Północnoatlantyckiego. Żadna kampania wyborcza nie jest wytłumaczeniem dla igrania bezpieczeństwem Sojuszu.”

bankier.pl:„Wojna w Ukrainie uderza w rosyjską służbę zdrowia. Zaczyna brakować lekarzy” „Są sygnały wskazujące, że rosyjska wojna na Ukrainie przyczynia się do niedoboru personelu medycznego w całej Rosji i nic nie wskazuje, by w 2024 r. sytuacja miała się poprawić - przekazało w niedzielę brytyjskie ministerstwo obrony.W codziennej aktualizacji wywiadowczej przypomniano, że krótko po mobilizacji do rosyjskiego wojska we wrześniu 2022 r. pracowników służby zdrowia ostrzeżono, by nie wyjeżdżali z kraju. Tym niemniej do 2 proc. rosyjskich lekarzy i pracowników służby zdrowia zrobiło to, aby uniknąć poboru, a dodatkowo 3000 osób personelu medycznego prawdopodobnie zostało zmobilizowanych do pomocy w opiece zdrowotnej na froncie.

Przywołano informację podaną w listopadzie 2023 r. przez rosyjskie ministerstwo zdrowia, że w sektorze medycznym brakuje ok. 26,5 tys. lekarzy i 58,2 tys. pielęgniarek. Oceniono, że jest znaczący niedobór lekarzy w 22 regionach, a w siedmiu kolejnych został on określony jako poważny. Inne szacunki, ze stycznia tego roku, mówią, że w ciągu ostatnich 15 miesięcy liczba lekarzy spadła o 7500 - co jest spowodowane długimi godzinami pracy i niskimi zarobkami. Komisja Dumy Państwowej ds. Polityki Regionalnej i Władz Lokalnych zwróciła uwagę w swoim raporcie na temat budżetu na rok 2024, że w szczególności uboższe regiony Rosji będą miały problem ze sfinansowaniem płac personelu medycznego.”

Czytaj dalej
Podobne wiadomości