Turcja: przyjazny Rosji sojusznik Zachodu

3 godziny temu

Prezydent Turcji  Recep Tayyip Erdogan był wyjątkowym gościem na 16. szczycie BRICS (format polityczno-gospodarczy Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA) w Kazaniu w Rosji. Nie był to pierwszy raz, gdy Erdogan uczestniczył w szczycie BRICS jako obserwator, jednak tym razem jego obecność była szczególnie znacząca ze względu na zainteresowanie Turcji członkostwem w formacie.

Turcja - Figure 1
Zdjęcia Deutsche Welle

Chociaż Kreml oświadczył kilka tygodni temu, że Ankara złożyła formalny wniosek o członkostwo, turecki rząd początkowo temu zaprzeczył. Minister spraw zagranicznych Hakan Fidan wyjaśnił jednak: „Poinformowaliśmy BRICS, że jesteśmy zainteresowani członkostwem”. Gdyby Turcja rzeczywiście przystąpiła do BRICS, byłaby pierwszym krajem NATO, który dołączyłby do tego niezachodniego sojuszu.

W cieniu ataków terrorystycznych

Na szczycie w Kazaniu prezydent Turcji spotkał się ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Putinem na dwustronnych rozmowach. Spotkanie Putina zostało jednak przyćmione przez środowy atak (23.10.2024) na turecką firmę lotniczą TUSAS w Ankarze. Turcja obarcza odpowiedzialnością za atak PKK (Partię Pracujących Kurdystanu), która jest uznawana przez USA i UE za organizację terrorystycznę.

Prezydenci Erdogan i Putin publicznie okazali swoją solidarność i wspólnie potępili zamach, przy czym Erdogan kilkakrotnie nazwał Putina „swoim honorowym przyjacielem”. Putin z kolei podkreślił rolę Turcji w rozwiązywaniu globalnych problemów.

„BRICS nie oznacza oddalenia się od Europy”

W ramach NATO Turcja z Putinem utrzymuje otwartą komunikację. Turcja jest nie tylko ważnym partnerem NATO, ale także chroni strategicznie ważną południowo-wschodnią flankę sojuszu i ma w nim drugą co do wielkości armię. Od lat prezydent Erdogan prowadzi coraz bardziej niezależną politykę zagraniczną mającą na celu wzmocnienie roli Turcji na arenie międzynarodowej. 

– Pogłębianie stosunków z Rosją to tylko jedna część tureckiej strategii dotyczącej BRICS. Szczyt w Kazaniu oferuje również możliwość spotkania się z głowami państw Chin, Indii oraz turkijskich republik Uzbekistanu i Azerbejdżanu, które mają bliskie stosunki z Turcją, w celu omówienia projektów regionalnych – wyjaśnia Zaur Gasimov, ekspert ds. stosunków turecko-rosyjskich na Uniwersytecie w Stambule.

Na szczycie BRICS w Rosji uczestników witał prezydent Putin Zdjęcie: Alexander Nemenov/Pool via REUTERS

W niedawnym przemówieniu przed swoją frakcją parlamentarną Erdogan jasno przedstawił, jaką politykę zagraniczną prowadzi Turcja. Podkreślił, że w obliczu regionalnych napięć konieczne jest zachowanie równowagi w stosunkach międzynarodowych. Turcja nie odwróci się ani od Wschodu, ani od Zachodu, ponieważ jest to konieczność dla tego kraju.

Turcja - Figure 2
Zdjęcia Deutsche Welle

Na Zachodzie jednak pojawia się krytyka wobec takiego podejścia. Wiele państw NATO postrzega członkostwo w BRICS jako potencjalny konflikt z zasadami sojuszu, ponieważ BRICS, zwłaszcza poprzez wiodących członków, czyli Rosję i Chiny, często uważane jest za przeciwwagę dla Zachodu. To rodzi pytania o zgodność członkostwa w NATO z ewentualnym członkostwem w BRICS.

– Nie postrzegałbym ewentualnego członkostwa Turcji w BRICS jako rzekomej reorientacji kraju „z dala od Europy” – mówi Zaur Gasimov. BRICS nie jest sojuszem wojskowym, a jego istniejąca infrastruktura dotyczy głównie sektora bankowego. Co więcej, w ramach organizacji nie ma armii ani ćwiczeń wojskowych. Zrozumiałe jest zatem, że Ankara chce zdywersyfikować swoją politykę zagraniczną, a przede wszystkim zagraniczne stosunki handlowe, jak twierdzi ekspert.

Zachód pod obserwacją

Jednym z kluczowych argumentów rządu tureckiego w poszukiwaniu alternatywnych międzynarodowych platform jest fakt, że Turcja przez dziesięciolecia bezskutecznie stała pod drzwiami UE. Jednocześnie rośnie znaczenie BRICS, którego kraje założycielskie – w tym Rosja, Chiny oraz Indie – coraz częściej kwestionują zachodni porządek światowy. Ten rozwój wydarzeń znajduje odzwierciedlenie również w nastrojach w Turcji, gdzie coraz wyraźniej pojawiają się wątpliwości wobec Zachodu.

– Obecnie turecki rząd nieustannie krytykuje UE i nie bron jej już nawet opozycja – wyjaśnia Berk Esen, politolog z Uniwersytetu Sabancı w Stambule. Esen podkreśla, że przynależność Turcji do Zachodu jest coraz częściej kwestionowana. Od końca lat 90. do połowy lat 2000 w Turcji dominowało pozytywne postrzeganie UE. Ale obecnie poparcie dla Unii znacznie spadło. Według Esena USA są postrzegane w Turcji jeszcze bardziej negatywnie.

Modi, Putin i Xi: Ankara już od jakiegoś czasu flirtuje z możliwymi alternatywami dla zachodnich instytucji i sojuszyZdjęcie: Alexander Kazakov/SNA/IMAGO Turcja należy... do samej siebie

W ocenie Esena Turcja znajduje się w swoistej „szarej strefie”. Chęć przystąpienia Turcji do sojuszu BRICS „nie powinna być interpretowana jako automatyczne wsparcie dla krajów takich jak Rosja czy Chiny”. W przeciwieństwie do niektórych krajów Europy Wschodniej, które świadomie odwracają się od świata zachodniego i zbliżają do Rosji, Turcja realizuje inną strategię. Coraz bardziej rozwija podejście, że musi ufać przede wszystkim sobie; postawę opartą na starym nacjonalistycznym powiedzeniu: „Jedynym przyjacielem Turka jest Turek”.

Nienajlepszy wizerunek Rosji

Podczas gdy rząd realizuje własną agendę polityki zagranicznej, Rosja nie cieszy się zbyt dużą popularnością wśród Turków. Według badania tureckiego instytutu badania opinii publicznej IstanPol z 2022 roku w kontekście międzynarodowym wielu Turków postrzega Rosję jako wroga Turcji obok USA, Izraela oraz Grecji.

Według badania przeprowadzonego przez think tank EDAM z siedzibą w Stambule tylko 27,4 procent Turków opowiadało się za pozostaniem w NATO w 2018 roku, podczas gdy liczba ta wzrosła do 41,1 procent w 2021 roku. W tym samym okresie drastycznie spadło poparcie dla współpracy w zakresie bezpieczeństwa z Rosją z 22,1 procent do zaledwie 2 procent.

Chociaż Turcja wytycza nowe ścieżki w polityce zagranicznej, zainteresowanie wielu Turków Berlinem i Londynem pozostaje większe niż Moskwą czy Pekinem. Według Berka Esena wynika to z faktu, że wielu postrzega Europę i Amerykę Północną jako preferowane miejsca do edukacji, pracy lub emigracji, nawet jeśli krytycznie oceniają politykę tych krajów wobec Turcji.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia