Turniej Czterech Skoczni - fakty, informacje, ciekawostki

15 godziny temu
Turniej Czterech Skoczni

Pierwsze edycje TCS, co oczywiste, dopiero budowały prestiż i renomę turnieju, który na początku swojego funkcjonowania nie był celem samym w sobie dla czołowych nacji. Poszczególne konkursy bywały dla nich formą sprawdzianu, możliwością porównania się z konkurencją. Choć występują tu pewne nieścisłości, według większości statystyków podczas pierwszego Turnieju Czterech Skoczni, na wszystkich czterech obiektach wystartowało tylko… 15 skoczków.

***

Rozegranie drugiej edycji Turnieju do samego końca wisiało na włosku. W niemieckich Alpach próżno było szukać choćby płatka śniegu. Zaplanowane na 27 grudnia zawody w Oberstdorfie zostały odwołane. Wskutek nieporozumienia o fakcie tym nie zostali poinformowani austriaccy skoczkowie, którzy przybyli pod Schattenbergschanze. Niejako cudownie przywieźli ze sobą opady śniegu, które pokryły całą okolicę białym puchem. Organizatorzy zdecydowali się rozegrać jednak zawody. Miały się odbyć 31 grudnia. Aby umożliwić start północnoeuropejskich skoczków, skandynawskie linie lotnicze SAS w krótkim czasie zmieniły swój rozkład lotów. Norwegowie, Szwedzi i Finowie, którzy przylecieli do Niemiec 31 grudnia i zaraz po przylocie na lotnisko Monachium-Riem zostali przewiezieni bezpośrednio na skocznię Schattenberg. Trzy pierwsze konkursy i cały Turniej wygrał Norweg Olaf Bjørn Bjørnstad. W ostatnim konkursie triumfował 38-letni Sepp Bradl, który po dziś dzień jest najstarszym zwycięzcą konkursu TCS.

***

W sezonie 1956/57 jedyny raz zdarzyło się, by trzy konkursy zostały rozegrane w cztery dni. Inauguracja miała miejsce 29 grudnia w Oberstdorfie, już dzień później rywalizowano w Innsbrucku, 1 stycznia, tradycyjnie w Gramisch-Partenkirchen i dopiero wtedy zawodnicy otrzymali kilka dni oddechu. Finałowe zawody w Bischofshofen odbyły się 6 stycznia.

***

Jak być może powszechnie wiadomo, podczas edycji rozgrywanej na przełomie 1957 i 1958 roku, ostatni konkurs, w Bischofshofen, przeniesiono na mniejszą skocznię, stojącą nieopodal Paul Auserleitner Schanze. Nie wszyscy jednak wiedzą jak duży wpływ miał ten fakt na wyłonienie ostatecznego zwycięzcy. Po trzech konkursach prowadził Nikołaj Kamienski z ZSRR i wydawało się, że spokojnie zmierza po wygraną w całym cyklu. Tymczasem z malutką skocznią w Bischofshofen zupełnie nie był w stanie się dogadać. Jego technika nie przystawała do obiektu o takich rozmiarach. Zajął dopiero 18. miejsce. Fakt ten wykorzystał piąty po trzech konkursach Helmut Recknagel i sięgnął po zwycięstwo w konkursie i całym TCS. Kamienski w generalce był ostatecznie 3.

***

Recknagel jest jedną z najważniejszych postaci TCS. Rok później wygrał Turniej pomimo upadku w Bischofshofen i bolesnego stłuczenia żeber. Obolały, wręcz wykończony z bólu oddał najdłuższy skok w drugiej serii i zapewnił sobie zwycięstwo. Być może miałby więcej niż trzy triumfy w klasyfikacji końcowej, gdyby nie polityka i napięcia na linii NRD-RFN, ale to już inna historia, o której wcześniej pisaliśmy na naszym portalu.

***

Do bezprecedensowej sytuacji doszło w sezonie 1961/62. Podium w klasyfikacji generalnej w zasięgu ręki miał kombinator norweski, mistrz olimpijski ze Sqaw Valley z 1960 roku Georg Thoma. Niemiec z RFN walczył jak równy z równym ze skoczkami specjalistami i po trzech konkursach zajmował w generalce trzecie miejsce. Do drugiego tracił ledwie 0,4, do pierwszego 20,2 pkt. Dwuboista, zamiast wystąpić w finałowym konkursie, wybrał start w zawodach Rund um Neukirch w kombinacji norweskiej. Wymęczozony wymagającym Turniejem Czterech Skoczni… zszedł z trasy przebiegnąwszy półtora kilometra. Miał czego żałować. Prowadzący w Turnieju Fin Eino Kirjonen w Bischofshofen nie błyszczał i zajął dopiero 11 miejsce. Gdyby Thoma wystartował, mógłby teoretycznie nawet wygrać całą imprezę i przejść do historii. Rok później nie popełnił tego błędu. O podium generalki walczył do końca, ale w Bischofshofen przydarzył mu się słabszy dzień i 15. pozycja. W generalce spadł z trzeciej na szóstą pozycję.

***

Jak wiadomo jedynym skoczkiem, który Turniej Czterech Skoczni wygrał trzy razy z rzędu jest Bjoern Wirkola (1967-69). Niewiele mówi się jednak o tym, że Norweg był bardzo bliski czwartego triumfu, w sezonie 1969/70. Tym razem po czterech konkursach zabrakło mu zaledwie 2,8 punktu do Horsta Quecka. NRD-owiec skakał najrówniej w całej imprezie i jako jedyny w każdych zawodach plasował się w czołowej dziesiątce. Wirkoli przydarzyła się wpadka w Garmisch, gdzie zajął 16 miejsce.

***

W 19. edycji Turnieju Czterech Skoczni (1970/71) udziału nie wzięli skoczkowie z ZSRR, z podwójnym mistrzem świata Garijem Napałkowem. Po przybyciu do Monachium ekipa udała się na obiad do restauracji. Wszyscy doznali zatrucia pokarmowego i biegunki grożącej odwodnieniem. O skakaniu nie było mowy.

***

Ciekawy jest przypadek Ingolfa Morka. W sezonie 1970/71 wygrał trzy konkursy, a w klasyfikacji generalnej był tylko drugi. Norweg zaliczył upadek w Innsbrucku i zajął tam dopiero 16 pozycję. Tę sytuację wykorzystał Jiri Raska, który zwyciężył w całym cyklu bez zwycięstwa w konkursie. Można powiedzieć, że rok później los wynagrodził Morkowi to, co zabrał w 1971 roku. A w zasadzie nie był to los tylko Yukio Kasaya, który po trzech wygranych konkursach wrócił do ojczyzny, a triumfatorem edycji został właśnie Mork, mimo że tym razem nie wygrał żadnych zawodów. Mało tego w inauguracyjnym konkursie, który odbywał się nietypowo w Innsbrucku, był dopiero 22. Kolejne konkursy kończył jednak odpowiednio na 3., 2., i 5. miejscu co wystarczyło do tego, by ostatecznie o cztery punkty wyprzedzić Harry’ego Glassa z NRD.

***

Ogromnym pechowcem 24. edycji Turnieju Czterech Skoczni przypadającej na sezon 1975/76 był młodziutki 17-letni Toni Innauer. Austriak wygrał w Oberstdorfie, Ga-Pa i Bischofshofen. W Innsbrucku puszczono go przy wietrze dochodzącym do 10 m/s! Zawodnik w dramatyczny sposób ratował się przed upadkiem i wylądował na 73 metrze. To było około 20 metrów mniej od najlepszych. W tym konkursie zajął 24. pozycję, a w klasyfikacji cyklu 4. miejsce, tracąc do podium 0,7 pkt… Pech nie opuścił go także w kolejnej edycji. Po zajęciu 1., 2., i 3. miejsca w trzech pierwszych konkursach, w Bischofshofen nie wytrzymał psychicznie. Zajął dopiero 19. miejsce, a w generalce znów był czwarty.

***

Organizatorzy konkursów TCS dokładali wszelkich możliwych starań, by wszystkie zawody cyklu był dwuseryjne. Często robili to na siłę, wypaczając nawet przebieg rywalizacji. Po raz pierwszy skapitulowano dopiero w 1977 roku w Oberstdorfie. Wobec burzy śnieżnej i aury nierokującej na poprawę zakończono rywalizację na pierwszej serii.

***

Do tej pory w Turnieju Czterech Skoczni wystąpili przedstawiciele 36 nacji. Ostatnią "nową" reprezentacją była Turcja w sezonie 2017/18. Wcześniej jako 34. nacja zadebiutowała zimą 2013/14 Grecja. Debiut Polski przypadł na sezon 1956/57. Była dwunastą drużyną w historii TCS.

Czytajteż:

12. i 13. TCS — dwie wielkie szanse Józefa Przybyły i dwa upadki w Bischofshofen

48. TCS — RTL przejmuje skoki, a Thoma wykonuje skok w 2000 rok

Odzyskał przytomność i zmarł. Tragiczna historia patrona skoczni w Bischofshofen

Wiatr, odwilż i 56 upadków, czyli falstart Bergisel

Opracowano na podstawie:

De.wikipedia.org

Robert Kauer, Raymund Stolce, Klaus Taglauer: 50+1 Jahre Internationale Vierschanzentournee – Fliegen & Siegen

Arbeiter Zeitung

Wyniki-skoki.hostingasp.pl

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia