Dominacja. Jednogłośna decyzja sędziów w walce Kowalkiewicz na ...

13 dni temu
UFC 301

Nie był to niestety polski wieczór na brazylijskiej ziemi. W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu Karolina Kowalkiewicz (16-8) przegrała podczas gali UFC 301 w Rio de Janeiro z Brazylijką Iasmin Lucindo (16-5) poprzez jednogłośną decyzję sędziowską. Polka została zdominowana przez rywalkę w każdym elemencie, nie mogła znaleźć żadnej recepty na działania przeciwniczki. Tym samym seria zwycięstw Polki zatrzymała się na czterech starciach.

Sytuacja, w której jeden z zawodników jest od drugiego starszy o ponad 16 lat, to na najwyższym poziomie MMA rzadkość nawet w starciach mężczyzn. U kobiet z kolei to już praktycznie się nie zdarza. Ale tak właśnie było w przypadku starcia Karoliny Kowalkiewicz z Brazylijką Iasmin Lucindo. Obie zawodniczki dzieli dokładnie 5929 dni, co jak podawało BBC, jest największą różnicą wieku w historii walk kobiet w UFC. Poprzedni rekord pochodził z 2020 roku, gdy zmierzyły się Maycee Barber i Roxanne Modafferi. Polka i Brazylijka przebiły je od dokładnie 214 dni.

Zobacz wideo Sceny w trakcie finału Pucharu Polski! Wisła Kraków i Pogoń Szczecin w akcji

Choć to nasza reprezentantka była w tym starciu "seniorką", nie zamierzała absolutnie cofać się choćby na krok przed młodą i utalentowaną Lucindo. I to nie tylko dlatego, że poprzednie rekordowe starcie wygrała właśnie starsza zawodniczka (Modafferi jednogłośną decyzją). Kowalkiewicz od 2022 roku przeżywała prawdziwy renesans swojej kariery. Na granicy zwolnienia, po pięciu porażkach z rzędu, w tym wyjątkowo brutalnej z rąk Yan Xiaonan. Tak wyglądała sytuacja Karoliny w czerwcu 2022 roku. Ale od tamtej pory Kowalkiewicz odnalazła w sobie drugie sportowe życie. Wygrała cztery walki z rzędu i sensacyjnie powróciła do Top 15 wagi słomkowej UFC.

Właśnie to miejsce w czołówce chciała odebrać Polce 22-letnia Lucindo. Dla Brazylijki było to dopiero czwarte starcie w najlepszej organizacji MMA na świecie. Zaczęła kiepsko, bo od jednogłośnej porażki z Meksykanką Yazmin Jauregui. Ale potem najpierw pokonała Brogan Walker jednogłośną decyzją sędziów, a w sierpniu ubiegłego roku poddała w drugiej rundzie swoją rodaczkę Polyanę Vianę.

Niestety już w pierwszej rundzie Kowalkiewicz przekonała się, jak trudne zadanie ją czeka. Najpierw otrzymała kilka mocnych ciosów w stójce, przez co szybko pojawiła się opuchlizna pod jej prawym okiem. Później Brazylijka skontrolowała ją najpierw w klinczu, a potem w parterze, gdzie "poczęstowała" naszą reprezentantkę kolejnymi uderzeniami.

Im dalej w las, tym wcale lepiej nie było. W drugiej rundzie Polka co prawda nie dała się już tak zdominować, ale w stójkowych wymianach nadal skuteczniejsza oraz szybsza była Brazylijka. Odmiany losu nie uświadczyliśmy także i w ostatniej odsłonie tego starcia. Lucindo szybko sprowadziła ją do parteru. Kowalkiewicz co prawda dość szybko wstała, ale niewiele to dało. Rywalka zaszła jej za plecy, a z czasem znów obaliła i nie wypuściła już walki spod kontroli. 

Sędziowie nie mieli wątpliwości w ocenie tego starcia i jednogłośnie wskazali na zwycięstwo Iasmin Lucindo. Tym samym dobiegła końca seria czterech triumfów Karoliny z rzędu. Jej rywalka z kolei przedłużyła passę do trzech zwycięstw i z pewnością czeka ją awans do Top 15 rankingu wagi słomkowej.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia