Pożar zdewastował kolejny zabytkowy dom w stylu świdermajer. Do pożaru drewnianego budynku doszło przy ulicy Brzostowskiej w warszawskiej Falenicy.
Przyczynę pożaru będzie teraz wyjaśniać policja. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że ogień w tym miejscu pojawił się aż dwukrotnie w ciągu jednego dnia.
Kilka godzin po tym, jak strażakom udało się ugasić pożar, który objął zarówno parter, pierwsze piętro jak i dach pustostanu, służby znów dostały wezwanie w to samo miejsce i znów przez kilka godzin próbowały poskromić ogień.
Budynek spłonął doszczętnie. Nie ma już dachu, ani większości okien, a na budynku i na drzewach wiszą kartki z napisem: "Wstęp surowo wzbroniony". Z kolei na płocie, co ciekawe, wisi wielki baner dewelopera z napisem: "Na sprzedaż".
To niestety nie pierwszy tak podejrzany pożar na kolejowej linii otwockiej. Każdego roku w pożarach niszczeje tu co najmniej kilka zabytkowych budynków.
"Mamy do czynienia z epidemią pożarów" - tak o kolejnym ogniu który strawił drewniany świdermajer na kolejowej linii Otwockiej na Mazowszu, mówią społecznicy.
Społecznicy nie wykluczają udziału osób trzecich, które celowo podpalają świdermajery. Z drugiej strony mówią wprost: to stare, stuletnie, często spróchniałe pustostany, o których pożar nietrudno.
Wyzwaniem jest teraz znalezienie nowego pomysłu na wykorzystanie perełek architektonicznych. Na ciekawy pomysł wykorzystania świdermajerów wpadł prezydent Otwocka.
Zamówił dwa projekty architektoniczne, za które zapłacił za pełnie praw autorskich. Można je ściągnąć ze strony Otwocka i dać wykonawcy budowy, aby postawił dom wyglądający jak świdermajer - mówi społecznik, Maciej Piwowarczuk z Fundacji na rzecz wielkich historii.
Przyszłość świdermajerów będzie tematem debaty, w której dziś wezmą udział miłośnicy drewnianej architektury, władze miasta i wojewódzki konserwator zabytków. Start o godzinie 18:30 w kinokawiarni "Stacja" w Falenicy.
Charakterystyczne domy z koronkowym zdobieniem są symbolem drewnianej architektury, która powstawała na przełomie XIX i XX wieku wzdłuż kolejowej linii otwockiej. Domki położone są nad rzeką Świder. Ich potoczną nazwę wymyślił Konstanty Ildefons Gałczyński w jednym ze swoich wierszy.
Rozwój okolic Otwocka związany był właśnie z budową linii kolejowej, która ułatwiała dojazd w atrakcyjne przyrodniczo tereny. Warszawiacy z chęcią wypoczywali w okolicznych sosnowych lasach.