– Dowiedziałem się w piątek, ale coraz bardziej spodziewałem się debiutu, bo widziałem, że moja pozycja w szatni rośnie i jestem coraz bliżej pierwszego składu – mówi Patryk Letkiewicz, który przeciwko Odrze Opole zadebiutował w pierwszej drużynie Wisły Kraków.
Michał Knura, LoveKraków.pl: Kamil Broda powiedział mi, że był to dobry mecz na debiut, bo nie było dużo pracy. Też pan tak to odbiera?
Patryk Letkiewicz, bramkarz Wisły: Najważniejsze, że wygraliśmy mecz, przełamaliśmy się. 5:0 to nie jest przypadkowy wynik, który osięgnęliśmy także dzięki kibicom. Co do debiutu – nie wiem, czy nie wolałbym mieć trochę więcej roboty, by pokazać umiejętności. Mocno walczyłem o miejsce w jedenastce, wiele temu poświęcałem, i brak okazji do wykazania jest jakimś małym minusem w ogromnym plusie. Najważniejsze, że nie straciliśmy gola. Dzięki sprawnej defensywie, dobrej komunikacji, nie miałem tyle roboty, ale w kolejnych meczach na pewno będę mógł się wykazać.
24 września obchodził pan 19. urodziny. Awans do pierwszego składu był takim spóźnionym prezentem?
Można tak powiedzieć, tym bardziej po wysokim zwycięstwie i zachowanym czystym koncie. Podkreślę jednak jeszcze raz, że nie byłoby tego bez sprawnej gry defensywy.
Ostatnie dni w klubie były bardzo dynamiczne i nerwowe. Trener Mariusz Jop nie krył, że w czasie poniedziałkowego treningu widział, że nie możecie się skupić na pracy, tylko myśli gdzieś uciekają. Kiedy pan się dowiedział, że zagra i klub w ten sposób wypełni przepis o młodzieżowcu?
W dniu meczu. Cały czas rywalizowaliśmy i trener nie może zbyt wcześnie powiedzieć, że będę grał, bo muszę o to powalczyć. Dowiedziałem się w piątek, ale coraz bardziej spodziewałem się debiutu, bo widziałem, że moja pozycja w szatni rośnie i jestem coraz bliżej pierwszego składu. Nie wiem, czy w następnym meczu dostanę szansę, ale muszę tak samo się do niego przygotować.
Anton Cziczkan mocno wspierał w ostatnich godzinach przed spotkaniem?
Nie tylko dzisiaj, wsparcie jest cały czas. Wśród bramkarzy atmosfera jest na bardzo wysokim poziomie i to mnie podbudowuje, nie czuć presji. Starałem się wspierać Antona, gdy on występował, i teraz odwdzięcza się tym samym. Cieszę się, że jest między nami zdrowa rywalizacja.
Debiut na wyższym poziomie był dziecięcym marzeniem? Wcześniej najwyżej grał pan w III lidze.
Debiutować w moim wieku, w takim klubie, jest zaszczytem, ale przede wszystkim traktuję go jako krok do osiągania kolejnych celów. Najważniejsze, by Wisła wróciła do ekstraklasy. Wszyscy o to walczymy.
Co dała panu gra w Wieczystej, z którą awansował pan z III do II ligi? W szatni były bardzo mocne nazwiska.
Podbudowałem moją osobowość. Grałem prawie wszystko, byłem ważną osobą. Nie stresowałem się tym, że były tam takie osoby, tylko cieszyłem się z takiej możliwości. To na pewno mi pomogło w meczu z Odrą Opole.