Wojciech Szczęsny z krótkim przekazem do polskich dziennikarzy

2 godziny temu

Mateusz Michałek

Wojciech Szczęsny trafił do Barcelony po tym, jak poważnej kontuzji kolana nabawił się Marc-André ter Stegen. Polski bramkarz jeszcze nie zadebiutował w nowych barwach, ale jak wynika z jego reakcji przytoczonej przez Sport.pl, podchodzi do tego na spokojnie.

Wojciech Szczęsny w teorii mógł zadebiutować w trykocie Barcelony w niedzielę, kiedy to mierzyła się ona z Sevillą w LaLidze. Hans-Dieter Flick zostawił jednak w podstawowym składzie Iñakiego Peñę, a jego drużyna wygrała 5:1. W środę lider LaLigi rywalizował z kolei w Lidze Mistrzów z Bayernem Monachium. Na murawie ponownie pojawił się Hiszpan, a Robert Lewandowski i spółka triumfowali 4:1.

Ze świeżych doniesień „Sportu” wynika, że przynajmniej na razie żadnej zmiany w bramce Barcelony nie będzie. Flick ufa 25-latkowi, czemu dał wyraz zarówno publicznie, jak i w prywatnej rozmowie z podopiecznym. To wyłącznie od niego samego i jego postawy ma zależeć to, jak długo utrzyma się w jedenastce.

W miniony wieczór Szczęsny siedział na ławce rezerwowych. Po ostatnim gwizdku Polak nie rozmawiał dłużej z mediami, ale jak czytamy na łamach Sport.pl, gdy usłyszał rodzimych dziennikarzy, przywitał się z nimi.

Popularne

- Nie napinajcie się tak - miał rzucić z kolei w ich kierunku na pożegnanie.

Zapewne to odniesienie do dużych oczekiwań i ciśnienia na jego debiut, jakie powstało w mediach i wśród rodzimych kibiców.

W sobotę Barcelonę czeka hitowe starcie na rodzimym podwórku z Realem Madryt. Jeżeli nie dojdzie do jakiegoś zwrotu akcji, dostępu do bramki katalońskiej drużyny ponownie powinien bronić Peña.

Początek tego spotkania zaplanowano na 21:00.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości