Pani Justyna dopiero co straciła pracę w jednej z firm produkujących zapachy samochodowe w Kaliszu. Historię swojej pracy na produkcji oraz okoliczności, w jakich ją straciła, przedstawiła na TikToku. Jak sama podkreśla: praca na hali nie wymagała specjalnych kwalifikacji. Została zatrudniona na umowę zlecenie i zdążyła przepracować w firmie zaledwie dwa miesiące.
"Odnajdywałam się, nie było fizycznie nic trudnego w tej pracy, ale psychicznie była masakra. Panował tam straszny mobbing, mobbing od góry, od osób postawionych wyżej i mobbing między pracownikami" — wyjaśnia na opublikowanym w sieci nagraniu.
— słyszymy.
Jak sama przyznała, sama nie nosi stanika od trzech lat, ubiera się jednak tak, że jej zdaniem brak górnej bielizny nie rzuca się w oczy. Zgodnie z relacją pani Justyny reakcje na słowa kierowniczki były mieszane.
Ponad 40 proc. z nas padło ofiarą mobbingu w pracyCzęść pracownic była jednak zbulwersowana faktem, że pracodawca pozwala sobie na taką ingerencję w ich wygląd. Pracowały na hali, a wykonywanie obowiązków nie wiązało się w ich przypadku z pełnieniem jakiejkolwiek funkcji reprezentatywnej.
Kiedy bohaterka dwa dni później pracowała w hali bez stanika, miała zostać złapana za rękę przez kierowniczkę, która zapytała: "dlaczego nie masz stanika".
"Poczułam się, jakby ktoś mnie obdarł z godności w jednym momencie. Zero szacunku, poczułam się mega źle. Stanęły mi łzy w oczach" — przyznała kobieta na nagraniu. Nie była jedyną pracownicą, która usłyszała tego dnia taką uwagę z ust kierowniczki. Podobny los miał spotkać jej koleżankę.
Obie dostały tego dnia w trakcie przerwy telefon od agencji, która pośredniczyła w ich zatrudnieniu z informacją, że umowa została rozwiązana. Kobiety udały się później do agencji celem uzyskania wyjaśnień i szczegółów na temat podjętej decyzji, nie poinformowano ich jednak o powodach zwolnienia.
55-letnia Ilona szukała pracy. "Jest pani wygimnastykowana?" [LIST] Zwolnienie z pracy za brak stanika? Radca prawny wyjaśnia— Z opisu sytuacji wynika, że przełożona tiktokerki wydała polecenie służbowe noszenia bielizny. Pracownik co do zasady ma obowiązek wykonywać polecenia pracodawcy, ale tylko te, które są zgodne z umową o pracę (rodzajem umówionej pracy). Tym samym pracownica miała prawo odmówić wykonania polecenia służbowego — komentuje Onetowi Małgorzata Małecka, radca prawny.
Zdaniem Małeckiej "inaczej sytuacja przedstawiałaby się, gdyby u pracodawcy obowiązywał regulamin/procedura dotycząca ubioru noszonego w miejscu pracy".
— Gdyby regulamin/polityka nakazywała noszenia stanika, wtedy niezastosowanie się do ich treści może powodować odpowiedzialność pracownika za naruszenie wewnątrz zakładowych regulacji. Warto dodać, że pracodawca ma prawo wdrożyć regulamin czy taką politykę w swoim zakładzie pracy i nie stanowi ona naruszenia przepisów prawa — zauważa.
— W mojej opinii jednorazowa sytuacja, o jakiej pisze pani Justyna, nie stanowi podstawy do ubiegania się o zapłatę odszkodowania czy zadośćuczynienia. Gdyby sytuacja się powtarzała, wtedy można rozważyć powództwo o taką zapłatę — dodaje.
W Polsce narasta zjawisko mobbingu. Szokujące dane Firma zabiera głos. "Decyzja podjęta zgodnie z przepisami prawa pracy"Na nagranie zamieszczone na TikToku przez panią Justynę zareagował już jej pracodawca.
"W odpowiedzi na materiał opublikowany przez pracownicę agencji pracy w mediach społecznościowych, w którym mówiła o zwolnieniu z pracy z powodu braku biustonosza, firma MTM Industries sp. z o.o. oświadcza: Decyzja o zwolnieniu pracownika została podjęta zgodnie z przepisami prawa pracy i nie miała związku z brakiem bielizny" — czytamy w komunikacie opublikowanym na Instagramie.
"Jako organizacja dbamy o ochronę wszystkich pracowników przed dyskryminacją. Bardzo poważnie traktujemy osoby pracujące z nami i dla nas, zawsze działamy profesjonalnie, postępując zgodnie z najwyższymi standardami współżycia społecznego" — podkreślono.
Skandal w RMF FM. Ekspertka: ofiara uczy się od kata i następuje tryumf przemocy