Relacja z koncertu Beyoncé w Warszawie [ZDJĘCIA]

28 cze 2023
27 czerwca odbył się pierwszy z dwóch zaplanowanych koncertów Beyoncé w Warszawie PGE Narodowy wyprzedał się w kilka minut, a o wejściówki walczyło tysiące fanów Niezwykle dopracowane show, na którym nie było miejsca na żadne pomyłki, zakończyło się spektakularnym finałem Jednym z zaskoczeń było na pewno pojawienie się na imprezie zagranicznych gwiazd takich jak Lizzo, Zendaya czy Tom Holland  Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Wyobraźcie sobie, że wielbicie kogoś tak bardzo, że nie przejmujecie się jego spóźnieniem i jesteście w stanie znieść wszystkie warunki atmosferyczne, żeby chociaż przez ułamek sekundy, spojrzeć mu prosto w oczy. Chociaż nie macie żadnej pewności, że ta osoba dostrzeże was. Takim poświęceniem mogą pochwalić się pierwsi fani Beyoncé, którzy przybyli pod PGE Narodowy, zanim nad Warszawą wzeszło słońce. Niestety poranek też nie był dla nich zbyt wyrozumiały i przywitał ich niezłą ulewą. BeyHive (tak nazywają się fachowo wielbiciele wokalistki) wiedzieli jednak, że po każdym deszczu przychodzi słońce.

Beyonce - Figure 1
Zdjęcia Muzyka - Onet

Onet

Fani czekają na koncert Beyoncé (zdjęcia dzięki uprzejmości Grzegorza)

Być tak wiernym, jak BeyHive

Około południa pod stadionem koczowały już tłumy. Wszystko przypominało biwak, na którym wszyscy dzielą jedną pasję. Oczywiście największy wężyk ułożył się pod bramami, nad którymi dumnie wisiały dwa napisy — płyta oraz golden circle. Kto jest stałym bywalcem koncertów, ten doskonale wie, że tylko wielogodzinne czekanie daje gwarancję bawienia się z idolem pod samą sceną. "A może mnie zauważy", "A może przeczyta mój transparent", "A może mi pomacha", "A może mnie dotknie" — pomyślało zapewne wielu tych najwytrwalszych. Trybuny, jak to trybuny — oddalone nieco od sceny miejscówki — nie dają szansy interakcji z idolką, ale są idealną opcją dla spóźnialskich, albo tych, co cenią sobie wygodę.

Onet

Fani przed koncertem Beyoncé (zdjęcie dzięki uprzejmości Aleksa)

Kilka minut po siedemnastej przy bramkach pojawiło się nieco więcej ochrony. Wszyscy doskonale wiedzieli, że to może oznaczać tylko jedno — niedługo wrota do szczęścia zostaną otwarte. I rzeczywiście chwilę później tłum ruszył na podbój wymarzonych barierek. Cel był tylko jeden — im bliżej sceny, tym lepiej. Niejeden by się w tym zamieszaniu pogubił, ale fani są doskonale przygotowani — układ sceny, konkretne sektory oraz gdzie najlepiej się ustawić, żeby widzieć, ulubiony fragment koncertu — mają w małym palcu. Podejrzewam, że wszystkie te zasady potrafią wyrecytować nawet we śnie. Teraz jeszcze tylko jedno — przetrwać do 19.30, kiedy na scenie pojawi się ta jedyna, wielbiona przez miliony.

Beyonce - Figure 2
Zdjęcia Muzyka - Onet
Po prostu była... wybitna, czyli po Wiankach upamiętniających Korę [RELACJA]

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Koncert bez tańca Blue Ivy

No dobra, musieli poczekać godzinę dłużej, ponieważ spektakl rozpoczął się z 60-minutowym opóźnieniem. Kto by się tym jednak przejmował? Oni przetrwali tego dnia wiele, więc lekki poślizg czasowy był już bez znaczenia. Atmosfera na wypchanym po brzegi PGE Narodowym sięgała zenitu. Przypominam, że wystarczyło kilka minut, żeby wszystkie wejściówki wyprzedały się w mgnieniu oka. Lekkie przygaszenie światła, krótki filmik wyświetlany na telebimach i w końcu wszyscy się doczekaliśmy. Z głośników wydobyły się pierwsze dźwięki "Dangerously in Love", a ze sceny padło krótkie "Hello Poland".

Andrew White / Materiały prasowe

Koncert Beyoncé w Polsce

I tak Beyoncé przywitała się z Polakami — balladą. Niech was jednak nie zmyli sielankowy start. Pierwsza sekwencja koncertu, troszeczkę spokojniejsza, powstała z myślą, o tych, którzy zapłacili za bilety nieco więcej pieniędzy i mogli bawić się ze swoją idolką w specjalnych sektorach ustawionych... na scenie. Nie przecierajcie oczy ze zdumienia. Dwie grupki kilkunastoosobowe miały piosenkarkę dosłownie na wyciągnięcie ręki. To dla nich zaśpiewała "1+1", "Flaws and All" oraz "I Care". Na koniec zadedykowała jeszcze piosenkę "River Deep, Mountain High" zmarłej Tinie Turner.

Beyonce - Figure 3
Zdjęcia Muzyka - Onet
Być jak Iggy Pop. Koncert Red Hot Chili Peppers w Warszawie [RELACJA, ZDJĘCIA]

Krótki przerywnik wizualny i już nikt nie miał wątpliwości, że "Renaissance Tour" będzie dwuipółgodzinnym szaleństwem bez trzymanki. Impreza rozpoczęła się od "I'm That Girl", "Cozy" oraz "Alien Superstar" z ostatniego albumu artystki. Wszak właśnie to właśnie ta płyta stała się pretekstem do światowej trasy koncertowej.

Scenografia jest telebimem

Gigantyczne telebimy, które tak naprawdę tworzyły całą scenografię koncertu, robiły wrażenie. Zmieniające się wizualizacje momentami były tak dobrze zaprojektowane, że trudno je było odróżnić od namacalnych elementów show. To właśnie dzięki nim przenosiliśmy się między wymiarami artystycznej ekstrawagancji. Oprócz tancerzy na scenie gwieździe towarzyszyły gigantyczne roboty, które ochoczo towarzyszyły jej w skomplikowanej choreografii.

Jeszcze wiralowy hit Tiktoka ostatnich miesięcy "Cuff It", "Energy" oraz "Break My Soul" z najnowszego krążka i ci, co liczyli na sentymentalne powroty do przeszłości dostali swoje kilkanaście minut. Wszystko zaczęło się od spektakularnie wyglądającego "Formation". Dopełnieniem całości była "Diva", "Run The World (Girls) czy uwielbiane "Partition".

Andrew White / Materiały prasowe

Koncert Beyoncé w Polsce

Niestety, kiedy Beyoncé przypomniała swoje przeboje z krążka inspirowanego filmem "Król lew" — "Black Parade" oraz "My Power", to część fanów mogła poczuć lekki zawód. Ci, co śledzą koncertowe poczynania gwiazdy, doskonale wiedzą, że na wybranych spektaklach właśnie w tym momencie dołącza do niej ośmioletnia córka Blue Ivy. Pierwszego dnia w Warszawie jej jednak zabrakło.

Beyonce - Figure 4
Zdjęcia Muzyka - Onet
Ostatni pocałunek, czyli pożegnanie z zespołem Kiss w Krakowie [RELACJA, ZDJĘCIA]

Kolejny segment rozpoczął się nieco spokojniej, tylko po to, żeby kilka minut później dać zwariować publiczność w rytm, ponadczasowego "Love on Top" oraz "Crazy In Love". Kiedy jednak na PGE Narodowym było słychać kolejną porcję piosenek z "Renaissance" to wszyscy wiedzieliśmy, że impreza powoli dobiega końca.

Szybując na koniu

Zanim jednak kurtyna opadła, to nazywana przez wielu "królową pszczół" wokalistka, wzięła sobie do serca ten przydomek i paradowała po scenie w przebraniu... pszczoły. Ostatnim bastionem uderzenia było "Summer Renaissance", podczas którego artystka szybowała na lusterkowym koniu sporych rozmiarów, tylko po to, żeby kilka minut później sama unieść się nad publicznością.

Kevin Mazur/WireImage for Parkwood / Getty Images

Koncert Beyoncé w Warszawie

Bez bisów i bez niepotrzebnego przedłużania koncert Beyonce dobiegł końca. Nie było tutaj miejsca na żadne pomyłki, chociaż tańce wyglądały momentami na naprawdę trudne do wyuczenia się. Nie było playbacku, chociaż śpiewająca nie pozwalała sobie na długie odpoczynki. Stroje zmieniała ponad dwadzieścia razy, a scenografia na scenie ewoluowała przy każdym utworze.

Beyonce - Figure 5
Zdjęcia Muzyka - Onet
Goście wzięli publiczność z zaskoczenia

I chociaż wszystko było zapięte na ostatni guzik i doskonale wyreżyserowane, to nie zabrakło niespodzianki. Co prawda nie przygotowała jej gwiazda wieczoru, ale tego, że wśród publiczności pojawią się Zendaya, Tom Holland oraz Lizzo, to chyba się nikt nie spodziewał. Czyżby wszyscy wybierali się na największy festiwal muzyczny w Polsce? Przekonamy się niebawem.

Pierwszy koncert z "Renaissance Tour" przechodzi do historii. Kto przegapił imprezę, niech kupuje bilety ostatniej szansy, bo przecież Beyoncé zostaje w Polsce, żeby drugi raz zabawić na PGE Narodowym już dziś wieczorem. Jak będzie? Tego nikt nie wie. Na znajdziecie milion powodów, żeby ostatecznie stwierdzić, że renesans musiał być kobietą...

Czytaj dalej
Podobne wiadomości