Wicepremier Krzysztof Gawkowski kupił kradziony samochód. Już ...

6 dni temu
Krzysztof Gawkowski
Przestępcy znaleźli dobry sposób na legalizowanie – przynajmniej na jakiś czas – kradzionych samochodów Ofiarą może stać się każdy przypadkowy nabywca – samochód pochodzący z przestępstwa, nawet kupiony w dobrej wierze, trzeba oddać W przypadku Krzysztofa Gawkowskiego sytuacja jest o tyle specyficzna, że przed kupnem samochodu zlecił jego sprawdzenie w autoryzowanym serwisie. Serwis nie zorientował się, że we Francji jeździ drugi samochód "na tych samych papierach"

Nie ma zmiłuj – kradziony samochód, nawet kupiony w dobrej wierze, trzeba oddać. Jeśli nie wiadomo, kto jest właścicielem pojazdu, ale wiadomo, że pojazd jest przedmiotem przestępstwa, i tak nie sposób go zalegalizować. "My z żoną straciliśmy 100 tys. zł" – żali się poseł. I zapowiada zmiany w prawie chroniące obywateli przed taką "miną".

Kradziony samochód: czy jest szansa na odzyskanie pieniędzy?

Żeby było jasne: kupno kradzionego przedmiotu to paserstwo, choć w przypadku posła-ministra Gawkowskiego nie ma mowy o odpowiedzialności karnej, gdyż nie tylko kupił pojazd w dobrej wierze, lecz także zlecił sprawdzenie pojazdu w autoryzowanym serwisie przed kupnem. Miał prawo liczyć na to, że serwis nie tylko upewni go co do stanu technicznego pojazdu, lecz także sprawdzi, czy nie jest on kradziony. Teoretycznie powinno być możliwe sprawdzenie, że drugi podobny samochód jeździ we Francji, choć ten sposób "legalizacji" samochodu ma duże szanse zmylić systemy: teoretycznie ten sam pojazd jednego dnia może być we Francji, a drugiego już w Polsce... Pozostaje kwestia "przebicia" numerów, podmiany tabliczek znamionowych – to wszystko pozostawia jakieś ślady – tylko trzeba uważnie ich szukać. Najwyraźniej nie szukano.

Przeczytaj także: Artur Barciś od lat jest zakochany w jednej marce. Zmienia samochód co 4 lata

Skutek praktyczny: samochód zostaje zabezpieczony przez prokuraturę

Powstaje pytanie o pieniądze: czy da się je odzyskać? Teoretycznie osoba, która kupiła kradziony (albo jakkolwiek wadliwy samochód) ma prawo zwrócić się z roszczeniem do sprzedawcy. I nie ma znaczenia, czy jest to firma, czy osoba prywatna. Jest tylko jeden warunek: ta osoba nie może być "słupem", musi być kimś, kto ma jakiś majątek, jest "namierzalny" i "ściągalny".

W tym przypadku Krzysztof Gawkowski zapowiedział pozew z sugestią, że jednym z adresatów będzie serwis, w którym dokonywano sprawdzenia pojazdu.

Europejski system antykradzieżowy ma zaskakujące luki

Zastanawiające – na co zwraca uwagę wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski – że w europejskim kraju da się zarejestrować samochód, który ma "klona", a raczej jest "klonem" innego podobnego samochodu zarejestrowanego w innym kraju UE. W sumie dobrze się stało – przy całym współczuciu dla poszkodowanego – że trafiło na ministra cyfryzacji. Na własnej skórze zobaczył, jak dziurawy jest system i że jest tu wiele do naprawy.

Natomiast na wykrycie sprawców przestępstwa chyba nie ma co liczyć, choć – teoretycznie – po historii transakcji można dotrzeć do każdego kolejnego właściciela pojazdu. Zwykle jednak na jakimś etapie pojawia się "słup".

Przeczytaj także: Kierowcy masowo popełniali to wykroczenie. Posypały się mandaty "z nieba"
Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia