Bez tego nie byłoby nas na Euro. Mija 10 lat od ogłoszenia startu ...

27 mar 2024

Bartosz Goluch

2024-03-27, 09:00

TwitterFacebookWykopE-mail

Liga Narodów - Figure 1
Zdjęcia PolskieRadio24.pl
Reprezentanci Polski po meczu z Walią. Foto: Grzegorz Wajda/REPORTER/East NewsRówno dekadę temu UEFA rozpoczęła prace nad Ligą Narodów, czyli rozgrywkami, które po nieudanych eliminacjach otworzyły reprezentacji Polski drogę na Euro 2024. Biało-Czerwoni skorzystali z "zaproszenia" i ostatecznie przeszli przez szeroko otwarte wrota prowadzące na niemiecki turniej, choć zwlekali do ostatniej chwili i wywalczyli awans jako ostatni z 24 uczestników.

Ogłoszone 26 marca 2014 roku podczas 38. Kongresu UEFA w Kazachstanie nowe rozgrywki wywołały lawinę kontrowersji, które towarzyszą im do dziś. Oto jak pełniący wówczas funkcję Komisarza Generalnego UEFA obecny prezes FIFA Gianni Infantino tłumaczył genezę powstania nowej formuły.

- Całą tę dyskusję wywołało to, że pracowaliśmy nad ustanowieniem nowego międzynarodowego kalendarza. Chcieliśmy także nadać większą strukturę terminom meczów towarzyskich. Są kraje, przeciwko którym każdy chce grać, i inne drużyny, które mają trudności ze znalezieniem przeciwników, więc szukaliśmy czegoś nowego i wymyśliliśmy Ligę Narodów - tłumaczył Szwajcar.

Niechciane dziecko UEFA

"Mowa trawa" Infantino zawiera w sobie niewiele treści, a przecież idea była prosta i klarowna - UEFA liczyła na większe przychody z dnia meczowego, uatrakcyjnienie nieraz ziejących nudą terminów meczów międzynarodowych i wygospodarowanie nowych dat w i tak szczelnie wypełnionym już kalendarzu. Wszystko sprowadza się oczywiście do ulubionego tematu tej organizacji, czyli pieniędzy.

Liga Narodów - Figure 2
Zdjęcia PolskieRadio24.pl

Europejska federacja pozostawała głucha na argumenty przeciwników nowego tworu. Jednym z najgłośniejszych głosów w chórze krytyków był ten należący do Juergena Kloppa. - Jeśli chcesz oglądać dynamiczniejszych i świeższych piłkarzy, to daj im przerwę, a nie tworzysz kolejne rozgrywki - grzmiał szkoleniowiec Liverpoolu, podkreślając, że nie jest w tej ocenie odosobniony.

- Dzwonię do trenerów i pytam, czy dadzą odpocząć moim zawodnikom. Niestety słyszę odpowiedź, że to niemożliwe, bo czują presję dobrego wyniku. Mam nadzieję, że wszyscy gracze wrócą zdrowi i będą gotowi do walki w Premier League i Lidze Mistrzów - narzekał Niemiec.

Wydaje się, że trener "The Reds" trafił w sedno. Pierwsza edycja Ligi Narodów okazała się poligonem, na którym trenerzy wprawdzie nieraz testowali nowe rozwiązania taktyczne i dawali szansę zawodnikom z drugiego szeregu, ale w znacznie mniejszym zakresie niż miało to miejsce w spotkaniach towaryskich. Fakt, że rywalizacja toczyła się o awans do wyższej dywizji lub uniknięcie spadku skutecznie temperował chęć do eksperymentów. Grali ci przeważnie ci, którzy dawali największe nadzieje na dobry wynik.

Liga Narodów - Figure 3
Zdjęcia PolskieRadio24.pl

Piłkarze, zwłaszcza ci czołowi, nie wyglądali na zachwyconych nowymi rozgrywkami. - Liga Narodów jest dla mnie nieważna. To tylko nieco podpompowane mecze towarzyskie, na dodatek po długim i trudnym sezonie - wypalił bez ogródek Kevin De Bruyne - pomocnik Manchesteru City i reprezentacji Belgii.

"Propolska" reforma 

Kiedy wszystko wskazywało na to, że Polska pożegna się z elitą już po pierwszej edycji LN, zajmując ostatnie miejsce w grupie z Włochami i Portugalią, europejska federacja "wyciągnęła pomocną dłoń" w kierunku Biało-Czerwonych, rozszerzając grupy dywizji A do czterech drużyn. Ta reforma okazała się kluczowa i pozwoliła naszej kadrze pozostać w gronie najlepszych do teraz, bo obok futbolowych gigantów w postaci Belgii, Holandii czy Włoch, Polacy rywalizowali też z ekipami z niższej pólki jak Walia oraz Bośnia i Hercegowina.

Nie bez trudu, ale reprezentacja Polski "uchowała się" w dywizji A, ogrywając outsiderów, co okazało się ważniejsze niż ktokolwiek się spodziewał. Znienawidzony przez czołowych piłkarzy i trenerów turniej okazał się dla nas zbawieniem po koszmarnych eliminacjach do mistrzostw Europy. Biało-Czerwoni jako dopiero trzecia drużyna eliminacyjnej grupy (za Albanią i Czechami) cudownym zrządzeniem losu zachowali szanse na udział w Euro 2024. Wszystko dzięki regulaminowi, który pozwala na grę w barażach najlepszym drużynom z każdej dywizji LN, które nie przebrnęły kwalifikacji.

Liga Narodów - Figure 4
Zdjęcia PolskieRadio24.pl

Polacy skorzystali z daru, jaki sprezentowała im UEFA, triumfując w barażach po wygranej nad Estonią (5:1) i "zwycięskim remisie" z Walią (0:0, 5:4 w rzutach karnych). 

Turniej drugiej kategorii? Nie tym razem!

W kolejnej edycji Ligi Narodów Polacy zmierzą się z Portugalią, Chorwacją i Szkocją. - Losowanie mogło potoczyć się różnie. Nie uważam rezultatu za zły. Myślę, że czekają nas ciekawe spotkania. Trudno mówić o grupie śmierci, bo uważam, że niektóre są jeszcze silniejsze - ocenił "polską" grupę selekcjoner Michał Probierz.

Liga Narodów pośrednio uratowała nie tylko awans Polaków, ale być może także Probierza - selekcjoner miał przecież szansę na bezpośredni awans, ale tylko zremisował z Mołdawią. Dzięki nowemu formatowi "polski Guardiola" pojedzie na Euro i, jeśli tam spisze się bez zarzutu, już niebawem będzie mógł zadebiutować w UEFA Nations League - turnieju drugiej kategorii, który dla nas okazał się imprezą o pierwszorzędnym znaczeniu.

Od kilku miesięcy znamy podział na grupy turnieju finałowego mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2024. Jako ostatnia drużyna w fazie grupowej zameldowała się reprezentacji Polski. Podopieczni Michała Probierza zmierzą się z Francją, Austrią i Holandią.

Grupy Euro 2024

Czytaj także:

bg

Czytaj dalej
Podobne wiadomości