Aston Villa notuje niezwykle udany początek sezonu. W zeszłym tygodniu pokonała zarówno Manchester City (1:0), jak i Arsenal (1:0) w Premier League i zajmuje trzecie miejsce w tabeli przed niedzielnym meczem 17. rundy z Brentford. Trener Unai Emery (52) ostrzega jednak, że jego drużyna nie może sobie pozwolić na marzenia o walce o tytuł. Na razie.
Po zwycięstwach nad dwoma faworytami do zdobycia tytułu, Aston Villa zbliżyła się na zaledwie dwa do liderującego Liverpoolu. Co więcej, awansowała do 1/8 finału Ligi Europy po zdominowaniu grupy E przeciwko z Legią i AZ Alkmaar.
W związku z tym fani klubu logicznie zaczynają oczekiwać, że "The Villans" będą dążyć do zdobycia pierwszego tytułu od 1981 roku. Hiszpański szkoleniowiec apeluje jednak do swoich podopiecznych, by twardo stąpali po ziemi: "O walce o tytuł możemy rozmawiać w 30. lub 32. kolejce. Jeśli będzie nas to wtedy dotyczyć, możemy wyznaczyć sobie taki cel. Ale w tej chwili jesteśmy trzeci, to niesamowite".
"Premier League, krótko mówiąc, jest trudna. Wolverhampton są bardzo dobrzy, Nottingham czy Bournemouth również. Niedziela będzie dla nas bardzo trudna" - powiedział były trener Sevilli, PSG i Villarreal.
Chociaż Pszczoły przegrały cztery z ostatnich pięciu meczów ligowych, Emery nie bierze punktów za pewnik. W końcu w zeszłym sezonie londyńczycy uplasowali się zaledwie dwa punkty za Aston Villą. "W zeszłym roku byli za nami, co było dla nas wyzwaniem w walce o Ligę Konferencji. Udało nam się, teraz zmagają się z kontuzjami ważnych zawodników, ale wciąż są konkurencyjni" - przypomniał przed niedzielnym starciem.