Grupa BRICS ma się powiększyć. Nowymi członkami będą między ...
To przetasowanie gospodarczej mapy świata, jakiego dawno nie byliśmy świadkami. Do istniejącej od ponad 20 lat grupy BRICS mają dołączyć kolejne państwa - o niemałym potencjale. Blok, w którym obecnie są Brazylia, Rosja, Indie, Republika Południowej Afryki i Chiny, zaprosił 6 kolejnych państw.
Na naszych oczach dzieje się historia. Zmienia się mapa globalnych sojuszy. BRICS - grupa, której nazwa wzięła się od pierwszych liter krajów członkowskich - Brazylii, Rosji, Indii, Chin oraz RPA - od 1 stycznia poszerzy się. Nowymi członkami staną się Argentyna, Egipt, Iran, Etiopia, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Nieformalnym liderem nowego bloku nadal będą Chiny.
- Współpracujmy ze sobą, by napisać nowy rozdział solidarności i współdziałania na rzecz rozwoju pomiędzy rynkami wschodzącymi i krajami rozwijającymi się - zapowiedział Xi Jinping, prezydent Chin. Rozszerzona grupa BRICS w liczbach to prawdziwa potęga. Reprezentuje 46 procent ludności świata, 29 procent globalnego PKB, 43 procent produkcji ropy, 25 procent globalnego eksportu. Łącznie chęć dołączenia do bloku wyraziło 40 państw, a ponad 20 złożyło formalne aplikacje - między innymi Kuwejt, Tajlandia, czy Wenezuela. Nie wiadomo, jakimi kryteriami grupa ma się kierować przy przyjmowaniu nowy członków. - Chęć dołączenia przez inne państwa do bloku BRICS udowadnia, jak bardzo jest on istotny - jest zdania Luiz Inácio Lula da Silva, prezydent Brazylii.
Chiny i Rosja chciałyby, żeby BRICS stawała się stopniowo przeciwwagą dla grupy G7 i w ogóle Zachodu. Kreml widzi w szerokim sojuszu potencjalną platformę do omijania sankcji. BRICS to na razie jedynie sojusz gospodarczy, którego członkowie mają rozbieżne cele polityczne. Jim O'Neill, człowiek, który w 2001 roku wymyślił nazwę BRIC, kiedy do grupy nie należała jeszcze RPA, mówi, że gdyby Chiny i Indie zjednoczyły siły, wspólnie stałyby się supermocarstwem.
- Chiny to dziś druga co do wielkości gospodarka na świecie, a właściwie pierwsza, biorąc pod uwagę siłę nabywczą. Indie są piąte, a prawdopodobnie w tej dekadzie będą czwarte, wyprzedzając Niemcy i bardzo zbliżając się do Japonii. Gdyby te dwa kraje usiadły w jednym pokoju i rzeczywiście współpracowały w kwestiach związanych z handlem, chorobami zakaźnymi i zmianami klimatycznymi, to miałoby to ogromny wpływ na cały świat - przekonuje Jim O'Neill, główny ekonomista Goldman Sachs.
Siergiej Ławrow mówił o poglądzie Moskwy na wojnę w Ukrainie. Został wyśmianyTVN24/ORF DELHI
Klub dyktatorów?
Znamienne jest to, że od Zachódu oddalają się jego dotychczasowi sojusznicy - jak Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Arabia Saudyjska. Według sekretarza Generalnego ONZ BRICS to ilustracja zmieniającego się na naszych oczach świata. - Dzisiejsze globalne struktury zarządzania są odzwierciedleniem świata wczorajszego. Powstały w dużej mierze po drugiej wojnie światowej, kiedy wieloma krajami afrykańskimi nadal rządziły potęgi kolonialne. Te kraje nie były dopuszczane do stołu rozmów, co szczególnie widać w przypadku Rady Bezpieczeństwa ONZ i instytucji Bretton Woods - podkreśla António Guterres.
W 1944 roku w amerykańskim Bretton Woods uzgodniono powstanie systemu walutowego. Instytucje tego systemu to Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Grupa BRICS próbuje stworzyć ich odpowiedniki. Marzeniem głównie Chin i Rosji jest stworzenie wspólnej waluty, przeciwwagi dla globalnej dominacji dolara. Wrażenie w Pekinie, Moskwie i innych stolicach zrobiło zwłaszcza odcięcie Rosji od globalnego sytemu rozliczeń SWIFT w ramach sankcji za agresję na Ukrainę. - Globalne systemy finansowe i płatnicze są coraz częściej wykorzystywane jako instrumenty walki geopolitycznej. Światowa gospodarka powinna opierać się na przewidywalnych globalnych systemach płatności oraz sprawnym działaniu bankowości, łańcuchów dostaw, handlu i przepływów finansowych - tłumaczy Cyril Ramaphosa, prezydent RPA.
Rozszerzająca się grupa staje się powoli globalnym klubem dyktatur. Dla krajów autorytarnych magnesem przyciągającym do BRICS jest chiński kapitał. Jest dla nich lepszy od zachodniego, bo Pekin nie wymaga poszanowania demokracji czy praw człowieka.
Autor:Jakub Loska
Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Reuters