Hunter Biden przyznał się do winy. Groźba więzienia stała się realna
Hunter Biden powiedział adwokatom, że nie chce narażać swojej rodziny na dalszy stres po wcześniejszym procesie. Był w nim oskarżony o to, że skłamał na temat brania narkotyków w formularzu dotyczącym pozwolenia na zakup i posiadanie broni palnej przez osobę biorącą narkotyki lub od nich uzależnioną. W czerwcu został w tym procesie uznany za winnego.
Według "NYT" po przyznaniu się syna prezydenta do winy w sprawie podatkowej prawdopodobny staje się scenariusz, który kiedyś był nie do pomyślenia: że Hunter Biden zostanie skazany na długi wyrok więzienia.
Specjalny prokurator powołany do prowadzenia sprawy Bidena David Weiss zarzucał synowi prezydenta, że w latach 2016-2019 nie zapłacił co najmniej 1,4 mln dol. należnych podatków federalnych, jednocześnie prowadząc "ekstrawagancki styl życia".
Jak pisze "NYT", Hunter Biden próbował przestępstwami podatkowymi oraz wykorzystywaniem swego nazwiska do zawierania lukratywnych kontraktów za granicą sfinansować swoje rosnące uzależnienie od narkotyków i alkoholu.
Zobacz także: Joe Biden publicznie przyznał się do wnuczki. Konieczne były testy DNA
Początkowo prawnicy Huntera Bidena i Weiss w obu procesach zawarli ugodę, dzięki której syn prezydenta miał uniknąć więzienia. Ugodę podważyła jednak sędzia prowadząca proces i ostatecznie strony nie doszły do porozumienia.
Teraz Hunter Biden przyznał się do winy bez ugody, adwokaci byli bowiem przekonani, że nie są w stanie wygrać. Syn prezydenta pozostanie na wolności za kaucją do czasu ogłoszenia wyroku, co ma nastąpić w połowie grudnia.
Hunterowi Bidenowi grozi obecnie do 17 lat więzienia lub grzywna do 1,3 mln dol. za przestępstwa podatkowe, a oprócz tego do 25 lat więzienia za kłamstwo we wniosku o posiadanie broni.