Impreza w hotelu sejmowym. Hołownia: Mieszkańcy dzwonią na ...

19 dni temu
Impreza w hotelu sejmowym
Impreza w hotelu sejmowym. Hołownia: Mieszkańcy dzwonią na policję, że ktoś wyje pieśni o Braunie

- Jak się wyjeżdżało w delegację, to obowiązywała zasada, że co było w Vegas, zostaje w Vegas. My mamy tu Vegas na miarę naszych możliwości to też i artyści tej klasy - powiedział Szymon Hołownia w kontekście imprezy w hotelu sejmowym. Marszałek poinformował, co zgłaszali mieszkańcy okolicznych ulic. Natomiast jeden z posłów przedstawił się na mównicy w Sejmie, jako "główny sprawca zamieszania".

Szymon Hołownia zabrał głos w sprawie głośnej imprezy w hotelu sejmowym, która miała miejsce w środę 10 kwietnia. Dziennikarz poinformował marszałka, że zdaniem posłów nie byli oni pod wpływem alkoholu i "tylko śpiewali piosenki". - Aha i niech to wystarczy za cały mój komentarz - powiedział polityk i opowiedział o tym, czego dowiedział się w sprawie.

Zobacz wideo Hołownia o nocnej imprezie w hotelu sejmowym. "Mieszkańcy dzwonią na policję"

Szymon Hołownia o imprezie w hotelu poselskim: Dzwonią na policję, że ktoś wyje pieśni o Grzegorzu Braunie

- Hotel poselski to specyficzne miejsce. Jak widzę, w niektórych budzi wspomnienia z internatem, akademikiem. W czasach słusznie minionych było też zjawisko delegacji. Jak się wyjeżdżało w delegację, to obowiązywała zasada, że co było w Vegas, zostaje w Vegas. My mamy tu Vegas na miarę naszych możliwości to też i artyści tej klasy, na miarę naszych możliwości - powiedział Szymon Hołownia.

Marszałek poinformował, że mieszkańcy zawiadamiali o sprawie policję. - Dlaczego my wiemy o takich imprezach? Dlatego, że ludzie dzwonią. Z miasta. Mieszkańcy ulicy Frascati, Wiejskiej dzwonią najpierw na policję, że nie da się spać, bo ktoś wyje w hotelu poselskim pieśni o Grzegorzu Braunie, po czym policja dzwoni do Straży Marszałkowskiej. Straż Marszałkowska interweniowała w tej sytuacji trzykrotnie, była też interwencja policji - powiedział Szymon Hołownia.

Jak się okazało, osoby uczestniczące w imprezie miały pojawić się kolejnego dnia w Sejmie. - Podziwiam nie tylko wokal, ale też krzepę tych młodych osób, które po tak trudnej nocy były w stanie jeszcze znieść taki dzień pracy sejmowej, jaki mieliśmy dnia następnego, a nawet żywo występować w niektórych miejscach. Ja już nie jestem w tym wieku, już bym tak nie potrafił - stwierdził polityk.

Łukasz Mejza jest "głównym sprawcą zamieszania"?

Łukasz Mejza poruszył wątek imprezy podczas posiedzenia Sejmu. - Jako chyba główny sprawca tego zamieszania postanowiłem się odnieść osobiście z mównicy sejmowej - powiedział. Poseł wyraził oburzenie związane z krytyką płynącą ze strony niektórych środowisk. - Szczególnie tych lewicowych. Krytykę za to, że w Sejmie RP przywracamy wieloletnie, najlepsze tradycje tego miejsca polegające na wspólnym, chóralnym śpiewaniu polskich, patriotycznych piosenek przeplatanych nieco bardziej humorystyczno-biesiadnym repertuarem. Ja w przeciwieństwie do Koalicji 13 grudnia nie fałszuję, ani politycznie ani muzycznie - powiedział 

Jedna z piosenek dotyczyła posła Konfederacji, Grzegorza Brauna. - O Grzegorz Braun, o Grzegorz Braun, kto zgasić świece tak będzie umiał - śpiewali posłowie. Utwór jest parodią piosenki z 1996 roku zespołu Myslovitz o tytule "Peggy Brown". Nowa wersja hitu dotyczy incydentu z udziałem posła Konfederacji, do którego doszło w grudniu 2023 roku. Grzegorz Braun ugasił wówczas menorę za pomocą gaśnicy.

Czytaj dalej
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia