Córka Kaczmarskiego ujawnia, jak znany ojciec ją krzywdził. "Długo ...
Jacek Kaczmarski to legendarny bard "Solidarności", niepokorny poeta i pieśniarz, który odszedł 10 kwietnia 2004 r. po długiej walce z rakiem przełyku. Niewiele osób wie, jaki był prywatnie. W książce "Niewygodna" jego córka Patrycja Volny ujawnia prawdę o znanym ojcu - opowiada alkoholizmie, przemocy i krzywdzie. Chce oddać hołd kobietom ze swojej rodziny, którym wiele zawdzięcza, i dać jasny komunikat.
"Nikt mi nie będzie mówił, że mam się zamknąć. Nie będę dawała po sobie chodzić i jeszcze pytała, czy nóżki nie bolą" - mówi w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".Podkreśla, że - wbrew temu, co wielu jej zarzuca - nie robi kariery na szkalowaniu ojca, bo "mówienie prawdy byłoby wtedy kontrproduktywne". "Jego piosenki nie są niczemu winne. To utwory piękne i ważne. Ja się cieszę, że on po sobie zostawił taką schedę" - czytamy.
Aktorka mówi, że ojciec podnosił rękę nie tylko na jej matkę, Ewę, ale i na nią. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" Volny przywołuje moment, gdy została pchnięta przez ojca w pociągu, w wyniku czego uderzyła głową o wystający gwóźdź. Innym razem Kaczmarski rozsmarował na jej twarzy ziemniaki, których nie chciała zjeść.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Abstrahując od alkoholizmu, ojciec miał jakieś problemy psychiczne. Nie jestem psychiatrą, więc nie będę stawiała diagnozy, ale myślę, że był narcyzem. Na pewno był emocjonalnie niedorozwinięty, został wiecznym dzieckiem, a dziecko w obliczu drugiego dziecka bardzo często odczuwa zazdrość, złość. On po prostu nie miał żadnego instynktu, żeby mnie chronić czy żeby się mną opiekować. Nie obwiniam go za to, raczej mam żal, że skoro tak było, to nie był na tyle mądry, żeby się po prostu odsunąć, zamiast krzywdzić" - mówi Volny.
Ze strony ojca doświadczyła także krzywdy.
W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" Patrycja Volny opowiada także o alkoholizmie ojca, z którym miał on już problem, gdy pojawiła się na świecie.
Mimo małżeństwa z Ewą Volny, Jacek Kaczmarski sprowadzał do domu inne kobiety, bo "chyba miał przekonanie, że jest wielkim artystą i wszystko mu wolno". Jedną z nich była "ciocia Dagmara".
"Byłam za mała, żeby skumać, o co w tym chodzi, niektóre [dziewczyny - przyp. red.], np. Dagmarę, którą do nas przywiózł na dłużej, bardzo lubiłam. Nie rozumiałam, że ciocia Dagmara to pani, z którą tatuś sypia. W sumie to jej współczuję, pewnie nie spodziewała się wylądować u nas" - stwierdza. "(...) Mamie to nie przeszkadzało, ona była zadowolona, że ma go z głowy".
Jacek Kaczmarski© AKPA | NiemiecZapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.