Nagły ruch Juli Przyłębskiej. "Musiała zrezygnować"

2 dni temu
Julia Przyłębska
6 grudnia Trybunał Konstytucyjny zbierze się, żeby wybrać nowego prezesa Na giełdzie nazwisk pojawiają się Bogdan Święczkowski i Bartłomiej Sochański, były prezydent Szczecina i bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry Julia Przyłębska w dalszym ciągu będzie miała wpływ na procedurę wyboru nowego prezesa Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Informacja jest nieoficjalna, choć "GW" powołuje się na źródła bardzo bliskie Trybunału. Julia Przyłębska jest najstarszym stażem sędzią TK, choć zgromadzenia nie można zwołać, dopóki instytucja ma prezesa. Doniesienia "Wyborczej" oznaczają, że Przyłębska musiała zrezygnować ze stanowiska.

Sama prezes TK sugerowała swoje odejście już w czwartek, w trakcie uroczystego Zgromadzenia Ogólnego Sędziów. Części sędziów na nim nie było, ale obecny był chociażby prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Julia Przyłębska miała na spotkaniu wspomnieć, że jest wzruszona, bo to "jej ostatni dzień".

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Andrzej Duda napisał list do TK. "Bezpardonowy atak"

Pozostaje pytanie, kto może zostać nowym prezesem TK. Pojawiają się nazwiska Bogdana Święczkowskiego i Bartłomieja Sochańskiego. Ten drugi to były prezydent Szczecina i prawa ręka Zbigniewa Ziobry. "GW" informuje, że cieszy się on zaufaniem Przyłębskiej i od pewnego czasu jest w Trybunale traktowany "niemal jak prezes".

Zamieszanie wokół Julii Przyłębskiej

Dlaczego Julia Przyłębska rezygnuje akurat teraz? Jej sześcioletnia kadencja wygasła w 2022 r., ale ona sama uznała, że jej ten przepis nie obowiązuje i do teraz pozostaje na stanowisku prezesa. Prawo ustanawiające sześcioletnią kadencję prezesa TK zostało bowiem uchwalone już po jej wyborze, ale było już częścią ustawy ogłoszonej wcześniej w Dzienniku Ustaw.

"Przepisy wprowadzające sześcioletnią kadencję prezesa TK zostały przyjęte i ogłoszone w Dzienniku Ustaw nie tylko przed dniem powołania J. Przyłębskiej na to stanowisko, ale również przed posiedzeniem Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK, które miało wyłonić kandydatów. Oznacza to, że zarówno osoby uczestniczące w Zgromadzeniu Ogólnym, Prezydent dokonujący aktu powołania, jak i sama Julia Przyłębska od samego początku działali, mając świadomość przyjętej przez ustawodawcę i znajdującej zastosowanie nowej konstrukcji sześcioletniej kadencyjności tego organu. Omawiane przepisy miały zatem zastosowanie właśnie na przyszłość" — tłumaczył na łamach Onetu prof. Stanisław Biernat, wiceprezes TK w latach 2010-2017.

Jej rezygnacja oznacza, że będzie mogła ona wpłynąć na wybór kandydatów na prezesa. Wciąż bowiem będzie członkinią TK, który nie będzie miał prezesa.

Możliwy kryzys w TK

W grudniu upływa dziewięcioletnia kadencja prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej oraz sędziów Piotra Pszczółkowskiego i Mariusza Muszyńskiego. Zgodnie z obowiązującymi przepisami nowych członków TK powinien wybrać Sejm.

Prawo zgłaszania kandydatów przysługuje grupie co najmniej 50 posłów. Wnioski należy kierować do marszałka Sejmu najpóźniej na 30 dni przed upływem kadencji obecnych sędziów TK. Żadna partia nie przedstawiła jednak swoich propozycji, a termin minął w połowie listopada.

Obecny rząd bojkotuje wyroki TK i nie ogłasza ich w urzędowych dziennikach. — Nie widzę powodów, dla których rządząca koalicja miałaby zgłaszać kandydatów do obecnego TK — ocenił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" szef sejmowej komisji sprawiedliwości z Polski 2050 Paweł Śliz.

Dlaczego kandydatów nie próbowało zgłosić Prawo i Sprawiedliwość? — Mogę się domyślać, że w sytuacji, gdy nie mamy większości sejmowej, to zgłoszone przez nas kandydatury pewnie nie miałyby szans powodzenia — powiedział "GW" poseł PiS Marek Ast.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia