Za nami finał 15. edycji "The Voice of Poland". Niekwestionowaną zwyciężczynią okazała się Anna Iwanek, podopieczna Kuby Badacha. Dla muzyka była to pierwsza przygoda z programem, takie wyróżnienie cieszy więc podwójnie. W rozmowie z Pomponikiem gwiazdor opowiedział o współpracy z nagrodzoną kobietą i opowiedział o swoich planach na przyszłość.
Kuba Badach dołączył do "The Voice of Poland" dopiero tej jesieni. Szybko okazało się, że zatrudnienie go było dobrą decyzją - o talent show zrobiło się bowiem głośno jeszcze przed rozpoczęciem emisji z uwagi na plotki o jego słownych przepychankach z Michałem Szpakiem. Dołączenie muzyka odświeżyło skład sędziowski, do którego ostatni z wymienionych wrócił po kilku latach przerwy; Baron i Tomson są jego częścią od początku, a Lanberry od trzech edycji.
Wygrana podopiecznej cieszy męża Aleksandry Kwaśniewskiej tym bardziej, że był to dla niego debiut w programie TVP.
"To jest wspaniałe uczucie. (...) Dla mnie to bardzo fajna przygoda, w której wydaje mi się, dobrze się odnalazłem. Ja się bardzo dobrze w tym czuję" - wyznał w rozmowie z Pomponikiem.
Badach zachwycał się postępami, jakie poczyniła Iwanek, należąca do Klubu Komediowego.
"Ania przechodziła wyłącznie ewolucję, to było pokonywanie kolejnych stopni drabinki w sposób sprawny, skuteczny, z dużym zaangażowaniem, skupieniem. Dziewczyna pracowita, wyciągająca wnioski, a z drugiej strony bardzo pilnująca swojego poletka, swojego 'ja', swojej naturalności i tego nie gubi, a to jest wspaniałe" - ocenił zięć Jolanty Kwaśniewskiej.
Wokalista nie podjął się próby streszczenia, jakich wskazówek udzielał swojej "uczennicy" - było ich po prostu zbyt dużo.
"Tego jest mnóstwo. Nie mamy czasu, a państwo pieniędzy, żebym się nimi dzielił. Żartuję oczywiście. Jest dużo technikaliów, nie jestem w stanie spiąć w kilku zdaniach rzeczy, które omawialiśmy wiele godzin" - podkreślił w wypowiedzi dla Pomponika.
Nie ma jednak wątpliwości, że osoby, które zaprezentowały się z jak najlepszej strony w "The Voice of Poland" mają szansę zajść daleko, choć wiele w tej kwestii jest wynikową ich podejścia do branży.
"Wszystko zależy od nich. Dla wielu to jest początek tej drogi i jeśli - tak jak dla mnie - będzie to ich pasja i przyjemność, to jest szansa, że będziemy się spotykać. Jeżeli to jest wyłącznie chęć zrobienia wrażenia i kariery, to te rzeczy są potem najtrudniejsze do utrzymania" - wyjaśnił naszej reporterce.
Niedawno teść Badacha, Aleksander Kwaśniewski, obchodził okrągłe, 70. urodziny. Z tej okazji wyprawił huczną imprezę w pewnym warszawskim hotelu. Jak przekonywał piosenkarz, świętowanie odbyło się w kulturalnej atmosferze. Ponoć córka i zięć przygotowali dla byłego prezydenta kilka niespodzianek, m.in. on zaśpiewał utwór, do którego tekst napisała Ola.
"Cudowni goście, ludzie, z którymi nie miałem okazji się spotkać. Było mnóstwo łez, więc udało się świetnie, ale to było bardzo higieniczne spotkanie, ponieważ skończyło się około pierwszej w nocy" - opowiedział serwisowi Jastrząb Post.
Podobny jubileusz, choć dopiero 50-lecia, czeka Badacha za dwa lata. Jak na razie nie planuje on żadnej dużej uroczystości. Na pytanie, jak chciałby spędzić ten wyjątkowy dzień, mówi po prostu: "spokojnie".
"Ostatnio najbardziej podobają mi się te urodziny, w których po prostu nie trzeba mi nic do szczęścia (...). W Polsce jest tyle pięknych miejsc, że pewnie zostanę tutaj. Wyspa Wolin - nigdy nie byłem!" - wyznał Pomponikowi.
Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Wyszła na jaw prawda ws. Badacha. Znana wokalistka ogłosiła, teraz wszystko jasne
Badach dał mu swój numer telefonu. Finał był niespodziewany, żona publicznie ogłosiła
Prawda o Badachu wyszła na jaw. Niewiarygodne, do czego został porównany