Michał Szułdrzyński: „Płatni zdrajcy, pachołkowie Rosji”. Dlaczego ...

11 dni temu

„Płatni zdrajcy, pachołkowie Rosji” – mówił w czwartek Donald Tusk w Sejmie, spoglądając na prawą część sali plenarnej. Przywoływał słowa Leszka Moczulskiego, który trzy dekady temu w Sejmie tak właśnie rozszyfrowywał skrót PZPR. „Nazwa Zjednoczona Prawica może być dokładnie tak samo rozczytana” – przekonywał wyraźnie rozemocjonowany szef rządu.

Czytaj więcej

Premier Donald Tusk przemawia na sali obrad Sejmu
Dlaczego Donald Tusk uważa, że politycy PiS są „płatnymi zdrajcami, pachołkami Rosji”

A o rządach PiS powiedział: „Mamy do czynienia z rządami partii politycznej, która od wielu, wielu lat (…) działa tu, w Polsce, pod wpływem rosyjskich interesów”. Naszkicował też historię ostatnich lat, tłumacząc, że PiS doszedł do władzy w wyniku współpracy z Rosją przy aferze taśmowej. Oskarżył też służby z czasów poprzedników, że gdy trafiały na ślady rosyjskich interesów w Polsce, śledztwom z powodów politycznych ukręcano łeb. Na koniec zapowiedział: „Chcę was poinformować, że zarówno służby, prokuratura, jak i komisja, którą powołamy już w zgodzie z konstytucją, zbada bardzo precyzyjnie, nie przed kamerami, bez cyrków, festiwali medialnych (…), wpływy rosyjskie i białoruskie na rządy Zjednoczonej Prawicy”.

Premier Donald Tusk postanowił skorzystać z okazji do tego, by postawić najcięższe możliwe zarzuty

Wszystko to działo się w Sejmie podczas debaty nad wnioskiem PiS o odwołanie minister środowiska Joanny Hennig-Kloski. Nie była to informacja premiera o bulwersującej sprawie sędziego Tomasza Szmydta, któremu właśnie uchylono immunitet sędziowski, by wysłać za nim list gończy, podejrzewając go o szpiegostwo na rzecz wschodnich służb po tym, jak wystąpił o azyl na Białorusi. Ani debata o rosyjskich wpływach. Premier Donald Tusk postanowił skorzystać z okazji do tego, by postawić najcięższe możliwe zarzuty.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości