Czekanie na odwet. Jak Izrael odpowie na atak Iranu
– Nic bardziej błędnego. Należałoby się raczej spodziewać konsolidacji irańskiego społeczeństwa wokół władz mimo rosnącej opozycji wobec ich działań represyjnych w polityce wewnętrznej – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Richard Dalton, brytyjski analityk i były ambasador w Teheranie. W jego opinii Izrael nie jest w stanie samodzielnie zadać Iranowi druzgocących ciosów. Byłoby to możliwe jedynie przy pomocy USA, co w obecnej sytuacji jest wykluczone. Jest przekonany, że istnieje nadal szansa, aczkolwiek mała, na uniknięcie dalszej eskalacji prowadzącej do otwartej wojny. Przypomina, że Iran grozi atakami na bazy amerykańskie w regionie, co zmusiłoby USA do bezpośredniego i militarnego zaangażowania się w konflikt. Niewykluczone, że może to wykorzystać rząd Izraela, podejmując akcję odwetową.
Hezbollah — groźna broń Iranu przeciw IzraelowiW dodatku Iran ma możliwość uruchomienia trzymanej w zapasie potężnej broni, której w całości jeszcze nie użył. Mowa o libańskim, szyickim Hezbollahu, organizacji dysponującej ponad stu tysiącami rakiet, znacznie groźniejszych dla Izraela niż wystrzelone z terytorium Iranu, a więc z dużej odległości. Udział Hezbollahu w sobotnim ataku na Izrael był stosunkowo niewielki i liczba kilkudziesięciu rakiet nie przekraczała w zasadzie ilości używanych w dotychczasowym ostrzałach. Nie brak opinii, że ograniczone zaangażowanie Hezbollahu było wyrazem swego rodzaju wstrzemięźliwości Iranu mimo potężnej skali akcji odwetowej.
Czytaj więcej
W samym Izraelu pojawiają się opinie, by wykorzystać powstałą sytuację do negocjacji z USA w sprawie Gazy. Miałoby chodzić o uzyskanie zgody Waszyngtonu na podjęcie ofensywy na południu Strefy i zadanie ostatecznego ciosu Hamasowi.