Dramat polskiego medalisty z Rio. Tego nie da się opisać słowami ...

16 dni temu
Jacek Gaworski

Jacek Gaworski sięgnął w 2016 roku po srebrny medal na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w szermierce na wózkach. Ostatnie lata to jednak dla niego jeden wielki koszmar okupiony przewlekłymi chorobami. 56-latek znajduje się w stanie terminalnym i jest świadomy tego, że umiera. - Ból porównywalny jest do łamania kości bez znieczulenia - wyjaśniła jego żona Elżbieta w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Kiedy w 2004 roku zdiagnozowano u Jacka Gaworskiego stwardnienie rozsiane, jego życie zmieniło się bezpowrotnie. Osiem lat później wykryto za to u niego nowotwór mnogi rdzenia, a potem rozpoznano czerniaka błon śluzowych. Mimo to nie poddał się i stał jednym z najbardziej utytułowanych polskich szermierzy rywalizujących na wózkach. Ośmiokrotnie sięgał po tytuł mistrza Polski, a na dodatek został wicemistrzem Europy i srebrnym medalistą z igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że nie zostało mu zbyt wiele czasu.

Zobacz wideo Porażka Lublina w pierwszym meczu play-offu. Marcin Komenda: To Projekt zaczął grać dużo lepiej

Utytułowany sportowiec umiera. "Ma wyjątkowego pecha"

Gaworski ma obecnie 56 lat, a za niespełna miesiąc - dokładnie 13 maja - będzie obchodził 57. urodziny. I choć przez długi okres dzielnie walczył o życie, to z każdym kolejnym miesiącem ma coraz mniej siły. Nieco ponad rok temu zdradził, że "nie ma już nadziei", żeby wyzdrowieć. - Po wykryciu przerzutów lekarze dosłownie rozłożyli ręce i stwierdzili, że nie mogę się zakwalifikować na żadne leczenie - przekazał. 

Żona utytułowanego sportowca Elżbieta opisała jego obecną sytuację. - Ma wyjątkowego pecha. Nawet lekarze mówią, że nigdy wcześniej nie mieli pacjenta, który choruje na stwardnienie rozsiane, nowotwór rdzenia i dodatkowo jeszcze złośliwego czerniaka błon śluzowych w fazie rozsiewu. Podchodzą do niego jak do jeża. Jak do ewenementu medycznego - rzekła w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Przez ostatnie lata szermierz próbował normalnie żyć, ale teraz nie jest już samodzielny. Potrzebuje nieustannej opieki i cały czas doskwiera mu okropny ból. - Wiele razy próbował go ukrywać. Nie chciał, aby bliscy widzieli, jakie przechodzi tortury. Nie dawał jednak rady. (...) Ból porównywalny jest do łamania kości bez znieczulenia. Mówiąc wprost, przy tego typu przerzutach, rak po prostu je zżera. Dlatego mąż podlega leczeniu paliatywnemu. - wyjaśniła kobieta. 

- Tego bólu nie da się ukryć. A już na pewno nie w ostatnich miesiącach. To wszystko widać. Ja nie jestem w stanie podnieść ręki czy nogi - odparł Jacek. Niedawno Gaworscy mogli, chociaż na chwilę, zapomnieć o wielkich cierpieniach, gdyż wspólnie spędzili święta. - Każdy w naszej rodzinie ma świadomość, że to była prawdopodobnie ostatnia Wielkanoc z mężem. Był to więc dla nas ciężki czas, ale cieszyliśmy się, że nadal jesteśmy wszyscy razem - oznajmiła kobieta.

Wzruszające słowa Jacka Gaworskiego. "Cieszę się z każdej minuty"

Mężczyzna przebywa na oddziale Dolnośląskiego Centrum Onkologii. Mimo że kilkukrotnie spotkała się z odmową leczenia, to nie mogła pozwolić na katusze męża. Koszty kuracji okazały się jednak ogromne, ponieważ miesięcznie potrzebne jest ok. 10 tys. zł, do czego dochodzi jeszcze opieka pielęgniarska. Prosząc o pomoc, wszystko pokrywają z własnych pieniędzy.

- Doszło do takiej sytuacji, że o mało co nie wylądowaliśmy na bruku. Aby leczyć męża, po prostu sprzedaliśmy wszystko i poważnie się zadłużyliśmy. Byliśmy pod ścianą. Pamiętam, jak bardzo było nam wtedy ciężko. Musiałam dziecku dawać do jedzenia chleb z masłem i jabłkiem, bo nie mieliśmy niczego innego - podsumowała.

Na koniec Gaworski zdradził, jak wyglądałoby jego życie, gdyby nie był chory. - Dni byłyby podobne do siebie. (...) A u mnie jest tak, że ja cieszę się z każdego dnia, z każdej minuty, z każdej chwili. Z tego, że nadal tutaj jestem i że mogę przebywać wśród ludzi, którzy mnie kochają. I tego, że wciąż jestem im potrzebny. Bo najgorsze jest, gdy leżysz sam w czterech ścianach przez cały dzień i nie możesz nic zrobić. To największa porażka człowieka. A ja wiem, że nie będę umierał sam - zakończył.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia