Kaczyński wraca do ataków na LGBT. TAK nazwał osoby ...
Podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej, jednym z elementów używanych przez Jarosława Kaczyńskiego było regularne szczucie na osoby LGBT. Ten sam manewr powtórzono w kampanii samorządowej, ale w pewnym momencie namówiono lidera PiS do zmiany języka. Ruszyła kampania do Parlamentu Europejskiego, a Jarosław Kaczyński znowu wszedł na utarty szlak.
„Jeszcze są ci inni”W sobotę 13 kwietnia do Stalowej Woli zjechała śmietanka polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Na miejscu pojawiła się m.in. Beata Szydło, Przemysław Czarnek, a wprawne oko mogło wypatrzeć Jacka Kurskiego. Politycy świętowali dobry wynik w wyborach samorządowych.
Po uroczystym powitaniu głos zabrał Jarosław Kaczyński. Pogratulował prezydentowi Stalowej Woli Lucjuszowi Nadbereżnemu trzeciego z rzędu zwycięstwa. Po kilkunastu minutach zaczął odsądzać od czci i wiary osoby LGBT.
– Ktoś powie, że są kobiety i mężczyźni i to jest mowa nienawiści, bo przecież są jeszcze ci „inni”. Teraz już jest ich podobno dużo. Ktoś mi tu podpowiada, że ponad setka, tych różnych płci. Ja się na tym nie znam – powiedział rozbawiony, cytowany przez Onet.pl. – Polska nie może być zmuszona, żeby to szaleństwo wprowadzić do naszych przepisów. Nie ma i nie będzie na to zgody. Wolność słowa jest niesłychanie ważna – dodał.
Atak na Donalda TuskaPowrót na dobrze znane sobie to tory, to oczywiście atak na premiera Donalda Tuska. Argumenty? Wciąż niemieckie.
– Donald Tusk, jeżeli chodzi o rozmowę z naszym społeczeństwem, o ten dialog, który musi być podstawą demokracji jest skrajnie nierzetelny. Ale jeżeli chodzi o jedną sprawę to jest rzetelny. Tą sprawą są zobowiązania wobec Niemiec – powiedział.
Następnie nawiązał do PiS-owskiej ściemy o reparacjach. Przypomnijmy, że rząd Zjednoczonej Prawicy ani razu nie wspomniał o „reparacjach” w nocie dyplomatycznej wysłanej Berlinowi.
– Sprawy związane z reparacjami. Ta sprawa została w Berlinie postawiona jasno przez Tuska – nie ma żadnych niemieckich zobowiązań prawnych. To jest nieprawda! Są takie zobowiązania! – mówił w Stalowej Woli.
Źródło: Onet.pl
Bartosz Wiciński
Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.