"Dwa śmiertelne błędy". Michael Schumacher swoją reakcją zmylił ...
10 lat temu Michael Schumacher doznał tragicznego wypadku podczas jazdy na nartach, który drastycznie zmienił jego życie. Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 podczas upadku uderzył głową o kamień, co doprowadziło do trwałych uszkodzeń. Od tego czasu krążą spekulacje na temat tego, co i jak się stało oraz w jakim stanie jest legendarny kierowca. A oficjalnych informacji na próżno szukać. Jednak dwa błędy, które popełniono tego dnia, wydają się być kluczowe — piszą dziennikarze portalu Blick.
Po wypadku Michael Schumacher znajdował się w śpiączce farmakologicznej, z której wybudził się w 2014 r. Niedługo potem przewieziono go do domu rodzinnego w Szwajcarii i od tego czasu niewiele wiadomo o jego stanie.
Co jakiś czas jednak wyciekają informacje o legendarnym kierowcy. Jednym z najczęściej go odwiedzających był jego były szef z ery Ferrari, Jean Todt, późniejszy prezes FIA, który ostatnio rozmawiał z mediami.
Zobacz także: Poświąteczne granie z wysokiego C. Projekt Warszawa zdominował rywali— Michael tu jest, więc nie tęsknię za nim. Ale on nie jest Michaelem z wcześniej, jest inny. Żona i dzieci pomagają mu i go chronią – powiedział wprost.
— Jego życie się zmieniło, a ja jestem zaszczycony, że od czasu do czasu mogę dzielić z nim chwile. Nie mam nic więcej do powiedzenia. Niestety 10 lat temu wydarzył się wypadek i nie jest już tym Michaelem, którego znaliśmy, gdy startował w Formule 1 — dodał.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
W międzyczasie w niemieckich mediach pojawiła się nowa informacja o wypadku, który miał miejsce we francuskich Alpach. Jak dowiedział się dziennikarz Jens Gideon, Schumacher po uderzeniu był przytomny, bo miał na głowie kask, a cała sytuacja nie wydawała się aż tak poważna. Z tego powodu początkowo został przeniesiony jedynie do lokalnej przychodni.
Został przetransportowany helikopterem do szpitala w Mitiers, jednak wkrótce jego stan zdrowia uległ pogorszeniu i pilnie podjęto decyzję o przeniesieniu go do specjalnego ośrodka w Grenoble.
Według Gideona dwie rzeczy były kluczowe. Przede wszystkim Schumacher zdecydował się jeździć na nartach po nieoznakowanych stokach, na których brakowało śniegu, więc otoczenie było niebezpieczne.
— W takie dni nie jeździ się na nartach. Było jasne, że nie ma wystarczającej ilości śniegu do jazdy na nartach — stwierdzali później instruktorzy.
Nie wiadomo jednak, czy w ogóle przekazano to Schumacherowi. Co więcej, zakłada się, że Schumacher przedstawił swój stan, jako lepszy niż był w tamtym momencie i korespondowała z tym reakcja lekarza. Ci mieli zbyt długo zwlekać z reakcją, czego konsekwencje są ogromne.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło:Przegląd Sportowy Onet
Autor:SPRDarKo
Data utworzenia:
wczoraj, 22:59