Czytamy w weekend. 26 kwietnia 2024
Połączenie miłości do natury z językową maestrią, nagradzana, inspirowana dziełem Dickensa historia młodego chłopaka walczącego o przetrwanie we współczesnych, trudnych czasach, a także opowieść o epoce pełnej bitewnego zgiełku, zdrad, luksusów i obłędu. Przed wami czytelnicze wybory redakcji Lubimyczytać i Ciekawostek Historycznych.
Z ochotą na czytanie bywa tak jak z ochotą na przegryzienie czegoś. Chodzisz po domu, zaglądasz do lodówki, do spiżarki, do szafki, w której trzymasz słodycze na czarną godzinę. Czekolada? – nie, jabłko? – nie, jogurt? – może, gdyby był z jagodami… Coś byś zjadł/zjadła, ale sam/sama nie wiesz co. W tym tygodniu tak właśnie się czułam, jeśli chodzi o decyzję co do kolejnej lektury. Może to powrót chłodu, może przeziębienie, ale przeglądałam dziś swoją półkę „chcę przeczytać” z poczuciem, że potrzebuję książki, która mnie otuli, ogrzeje, pozwoli zanurzyć się w opowieści i będzie w jakiś sposób znacząca, będzie zaczynem do refleksji. Nie reportaż, nie biografia… Głośna nowość znanego autora? Jakoś teraz nie mam ochoty. Aż wreszcie trafiłam na „Łakome” Małgorzaty Lebdy, przeczytałam pierwsze opinie o książce i poczułam, że to jest to.
Piszecie na LC, że to książka nastrojowa, oddziałująca na zmysły i poetycka, wielowarstwowa, jedna z tych, które zostają z człowiekiem na długo. Piszecie, że porusza do głębi i jest wypełniona znaczeniami. Zamykam więc laptopa i w ten weekend będę nieśpiesznie i uważnie smakować „Łakome”.
W ten weekend zaczynam krótki urlop, a to oznacza zdecydowanie więcej czasu na czytanie. W takich chwilach często mam problem z wyborem książki – bo okazuje się, że chciałabym w tym samym czasie przeczytać 5 różnych tytułów. Trochę mam ochotę na reportaż, ale też na jakieś dobre science fiction, a ze stosiku wstydu kusi fantasy.
Jednak ostatecznie wybrałam historię chłopca urodzonego przez nastoletnią samotną matkę w przyczepie mieszkalnej, który nie ma nic poza odziedziczonymi po zmarłym ojcu rudymi włosami i urodą, zjadliwym dowcipem i nieposkromionym darem przetrwania. To rozgrywająca się w górach południowej Appalachii powieść „Demon Copperhead”. Już kilku znajomych poleciło mi tę książkę, w naszym serwisie ma bardzo dobre opinie i wysokie oceny, a w bookmediach trafiłam na wiele dobrych recenzji.
Barbara Kingsolver przeniosła wiktoriańską powieść w realia współczesnego amerykańskiego Południa. Wiele lat temu Charles Dickens przy pisaniu „Davida Copperfielda” posiłkował się własnym doświadczeniem, bo z pierwszej ręki znał zjawisko ubóstwa i jego szkodliwy wpływ na dzieci. Problemy nękające współczesne mu społeczeństwo po dziś dzień pozostają nierozwiązane.
Wojny, dworskie intrygi, zlecone morderstwa, szaleństwo i nieprzyzwoite bogactwo – to wszystko (i dużo więcej) znajdziecie w książce Barta van Loo „Burgundczycy. Książęta równi królom”.
Średniowiecze jest dla mnie jedną z najbardziej fascynujących epok i to pod wieloma względami, a historia władców z Dijon tylko utwierdziła mnie w tej opinii. Ich losy są fascynującą opowieścią o dojściu do władzy oraz upadku rodu, który miał wpływ na dzieje nie tylko Francji, ale również innych europejskich krajów.
Książkę Barta van Loo czyta się niczym dobrą powieść – wciąga od samego początku, zaskakuje w każdym rozdziale i sprawia, że ciężko jest ją odłożyć (mimo iż liczy ponad 600 stron). To lektura, z którą można spędzić wiele udanych weekendów.
A co wy czytacie w ten słoneczny weekend? Czekamy na wasze komentarze.
[kw]