Post-Wroclove to nowy festiwal muzyczny we Wrocławiu. Startuje już ...

10 dni temu
26 kwietnia
Post-Wroclove. Czyli post punk, post metal… Moglibyście wyjaśnić naszym czytelnikom, na czym polega główna zasada tych gatunków i w ogóle z czym się je ten "post"?

Mark: To są gatunki, których korzenie sięgają rocka i punka, a przedrostek "post" znaczy, że są przetrawione na nową modłę, przez zderzanie różnych, często pozornie do siebie niepasujących gatunków muzycznych. Na przykład, w post punku słychać ten zadzior punkowy, ale mamy tam też syntezatory, jest elektronika, są jakieś wycieczki z gatunków typu synthpop.

Michał: Wydaje mi się, że jest to w ogóle przedefiniowanie tego co było. I patrząc szerzej myślę, że każde pokolenie wchodzące w świat muzyki szuka czegoś swojego. Bierze klasyczne rzeczy, typu metal, punk, próbując je robić po swojemu. Gdy ludzie pytają mnie, o co chodzi w tego typu gatunkach, zawsze mówię, że punkowcy nauczyli się grać muzykę i zaczęli szukać więcej artyzmu w tym wszystkim.

Jakich brzmień będziemy mogli spodziewać się na tym festiwalu?

Mark: Staraliśmy się tak wybrać zespoły, żeby nie zanudzić słuchacza. Będzie tam dosyć szerokie spektrum różnych brzmień.

Michał: Pojawią się Flower and Pines, którzy robią postindustrial i tak naprawdę - według mnie - są projektem, który najtrudniej wrzucić w jakąś szufladę. Ale też jest chyba dość wymagający od słuchacza. To nie będzie koncert pod nóżkę, będzie to koncert do słuchania muzyki.

Mark: Blue Faces - to będzie pod nóżkę. Ich nowe rzeczy mają taki mocny post punkowy zadzior. Bardzo to pachnie nawet Maanamem.

Michał: Dla bardziej wtajemniczonych – coś w stylu Soviet Wave.

Mark: Będą również Psy z odświeżonym brzmieniem. Wychodząc z zimnej fali, ale takiej typowo polsko-brzmiącej zimnej fali, skręcają teraz w epicki rok gotycki.

Michał: I oczywiście Give Up to Failure, ale ciężko nam o nich mówić będąc jednocześnie uczestnikami tego zespołu [śmiech].

Galeria zdjęć
A czego możemy się spodziewać, jeśli chodzi o wizualną otoczkę festiwalu?

Michał: Ciężko powiedzieć, co zespoły ze sobą przywiozą. Natomiast, mówiąc o wizualnej oprawie, myślę że samo miejsce doda fajnego smaczku.

Mark: Koncerty będą grane w CRK, czyli Centrum Reanimacji Kultury przy ul. Jagiellończyka 10C/d. Kiedyś w głębokich latach 70-ch mieściła się tam siedziba spółdzielni pracy. Teraz to miejsce zmieniło się w alternatywny dom kultury.

Michał: W tym momencie jest to miejsce, które tętni życiem. Ponieważ koncerty to jest jedno, ale tam odbywają się też spektakle teatralne, różnego rodzaju zajęcia sportowe. Także w CRK działa inicjatywa Food Not Bombs, która rozdaje posiłki potrzebującym. Zatem jest to miejsce, które kwitnie fajnym życiem alternatywnym.

Mark: Wracając do festiwalu bezpośrednio, to my jako zespół Give Up to Failure, chcemy również przygotować wystawę naszych archiwalnych zdjęć, ponieważ w trakcie Post-Wroclove będziemy świętować 5-lecie. 

W ciągu tych 5 lat z pewnością dużo się wydarzyło w waszym muzycznym życiu. Wiem, że zostaliście nawet dostrzeżeni przez legendarny magazyn Rolling Stone.

Mark: Tak, akurat to się wydarzyło rok temu, o mniej więcej tej samej porze. Wróciliśmy ze Świąt Wielkanocnych, każdy do swojego domu, i nagle dostajemy powiadomienia od kolegów, że zostaliśmy wymienieni we francuskim Rolling Stone razem z U2, Sleep Tokenem, The Damned! I ważne jest to, że my nie wysyłaliśmy żadnej notki prasowej do tego czasopisma, bo w zasadzie nie ma takiej możliwości. Zawsze to jest ich autorski wybór.

Michał: Najlepsze w tym wszystkim jest to, że zaczęliśmy dostawać pytania od zaprzyjaźnionych zespołów z Belgii, czy wiemy, kto o nas napisał. Wtedy w ogóle nie mieliśmy pojęcia, kim jest Francis Zegut, autor artykułu o nas. Okazało się, że to dziennikarz muzyczny takiego kalibru jak w Polsce Piotr Kaczkowski lub Wojciech Mann. Żywa legenda dziennikarstwa muzycznego we Francji. Sam na nas trafił, sam skądś wygrzebał i napisał. Wow! To dla nas wielki zaszczyt. 

Gratuluję tych osiągnięć. Teraz zdobywacie nowy szczyt - czyli festiwal Post-Wroclove. Skąd się pojawił ten pomysł?

Mark: Bardzo spontanicznie. Myśleliśmy po prostu o koncercie z okazji pięciolecia istnienia naszego zespołu. Nosiliśmy się z tym przez pewien czas, aż w końcu Michał stwierdził, że lepiej zrobić festiwal, żeby zaprosić też inne zespoły. I wtedy lawina ruszyła.

Michał: We Wrocławiu jest kilka wydarzeń muzycznych, na których jest grany albo wyłącznie post punk, albo wyłącznie gatunek industrial. A czegoś pomiędzy do tej pory chyba nie było.  

Mark: Planując ten festiwal chcieliśmy głównie pokazać to, co się dzieje lokalnie. I dostajemy już zgłoszenia na kolejne edycje od różnych zespołów z Wrocławia, o których sami nie mieliśmy pojęcia. Ale też jesteśmy otwarci na muzyków z całej Polski i zagranicy. Mamy już pierwsze zgłoszenia. Zainteresowany przyjazdem do Wrocławia jest pewien zespół z Czech o naprawdę wysokiej wartości artystycznej.

Czyli już możemy się spodziewać kolejnych edycji festiwalu?

Mark: Moim zdaniem, to byłoby nie fair wobec Wrocławia nie kontynuować tego pomysłu.

Michał: Na razie jest to edycja pilotażowa. Ale jeśli nie popłyniemy finansowo, to na pewno będziemy chcieli to powtórzyć. Na razie powiedzmy tak: zobaczymy, jak to zadziała teraz i co z tego wyjdzie. Zapraszamy do CRK w piątek 26 kwietnia.

Bilety po 40 złotych kupicie TUTAJ

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia