Infrastruktura gazowa Ukrainy zaatakowana. To także atak na unijny ...
Wyjaśniono, że koszt metra sześciennego gazu dla klientów spółki pozostanie na poziomie 7,96 hrywien (0,2 dolara). Okres taryfowy trwa od 1 maja 2024 r. do 30 kwietnia 2025 r. włącznie.
Czytaj więcej
Zdaniem analityków rynkowych, rosyjskie ataki na obiekty Naftogazu świadczą o pogodzeniu się Kremla z utratą możliwości eksportu swojego gazu przez Ukrainę. Jak informuje agencja Bloomberg, nadzieje te rozwiały się na początku tygodnia na konferencji Flame w Amsterdamie, kiedy przedstawiciel ukraińskiego operatora systemu przesyłowego gazu wykluczył możliwość negocjacji w sprawie rosyjskich dostaw. Zapowiedział, że żadne moce przesyłowe z Rosji nie zostaną po wygaśnięciu kontraktu z końcem 2024 r wystawiona na aukcję.
Dostawy przez Ukrainę są niewielkie. Obecnie to około 15 mld m3 rosyjskiego gazu rocznie. Tranzyt przez Ukrainę to jedna z dwóch pozostałych Gazpromowi tras dostaw gazu do Unii. Jednak paliwa na świecie nie brakuje. W krajach takich jak Niemcy, Holandia, Wielka Brytania, inwestycje w nowe terminale LNG zapewniają większy dostęp do globalnej puli.
Bloomberg zwraca uwagę, że w trudniejszej sytuacji są pozbawione dostępu do morza Austria i Słowacja (oraz Węgry-red), które wciąż kupują rosyjski gaz rurociągowy i dostają go tranzytem przez Ukrainę. Jednak i one muszą szukać innych dróg dostaw. Mogą pójść za przykładem Czech, które w ogóle zrezygnowały z rosyjskiego gazu.
Rząd Austrii już ogłosił, że także poradzi sobie bez rosyjskiego gazu, wykorzysta połączenia z sąsiadami z zachodu i ukraińskie magazyny podziemne. Węgrzy zapewnili sobie dostawy przez gazociąg Turecki Potok i zaczęli importować gaz m.in.; z Azerbejdżanu. Prorosyjski rząd Słowacji musi także znaleźć alternatywę do końca tego roku inaczej wyborcy szybko rozliczą rząd Roberta Fico.