Motor Lublin walczy o awans. Stolarski o trenerze Feio i pracy z ...

21 dzień temu
Motor Lublin

Paweł Stolarski (wychowanek Wisły, były piłkarz m.in. Legii, obecnie obrońca Motoru Lublin): Mecz ułożył się dla nas najlepiej, jak tylko mógł, bo bardzo szybko nastąpiła czerwona kartka dla Wisły Kraków, a później strzelona przez nas bramka. Także myślę, że lepszego początku sobie nie mogliśmy wymarzyć. Natomiast później wyrównujący gol trochę podciął nam skrzydła, ale uważam, że w drugiej połowie była już pełna dominacja po naszej stronie. Bardzo się cieszę, że wywieźliśmy z ciężkiego terenu trzy punkty.

Przyjazd na stadion Wisły był dla Ciebie czymś wyjątkowym?

Zawsze jest czymś wyjątkowym, bo nieważne, w jakim klubie bym był, to Wisła Kraków to jest mój dom. Jestem wychowankiem tego klubu, tutaj się wychowałem i stawiałem pierwsze kroki. Tu nastąpił mój debiut w ekstraklasie. Każdy przyjazd na Reymonta to dla mnie mocniejsze bicie serca. Bardzo lubię tu wracać.

Zobacz także

Co z przyszłością Josue? Szefostwo Legii zabrało głos

Natomiast taka jest piłka nożna i tak różnie się toczą kariery piłkarskie... W moim przypadku stało się tak, że nie było mi dane tutaj pograć dłużej. Oczywiście mówię już o seniorskiej piłce. Dlatego bardzo się cieszę, jak przyjeżdżam do Krakowa. Serce mocniej bije, pojawiają się sentymenty. Natomiast na boisku już ich nie ma i po prostu, wychodząc na boisko, koncentruję się tylko i wyłącznie na tym.

Motor się umocnił w tabeli i jest na miejscu barażowym. Można powiedzieć, że powoli kończy się okres przejściowy po odejściu trenera Goncalo Feio? Znaleźliście receptę na nową rzeczywistość?

Przede wszystkim ciężko mi jest z powodu odejścia trenera Feio, bo to on ściągał mnie do klubu. Także bardzo jestem mu za to wdzięczny. Potoczyło się to wszystko tak, a nie inaczej. My po prostu musimy się skupić na wygrywaniu spotkań. Teraz pod wodzą nowego trenera (Mateusza Stolarskiego, brata Pawła, który był asystentem Feio — red.) zagraliśmy dobre spotkanie. Uważam, że wyglądało to naprawdę nieźle. Szkoda, że wcześniej z GKS-em Tychy straciliśmy punkty, ale do tego meczu już nie chcę wracać teraz. Cieszę się, że wygraliśmy z Wisłą i koncentrujemy się już na kolejnym spotkaniu.

Szwarga może jeszcze zdobyć mistrzostwo — zapewnia słynny piłkarz Rakowa

Gdy przyszedłeś do Motoru, wierzyłeś, że w tej fazie sezonu dalej będziecie bić się o ekstraklasę?

Oczywiście, że wierzyłem, bo gdybym nie wierzył, to bym tutaj nie przychodził. Sama sytuacja w tabeli też była dość komfortowa po moim przyjściu tutaj. Wierzyłem i dalej wierzę w awans Motoru do ekstraklasy.

Wspomniałeś już o swoim bracie, który przejął zespół. Jak to jest w takiej relacji? Nie ma co ukrywać, że to dość oryginalny układ.

Bardzo cenię sobie relacje z bratem. Nie mówię nawet o tej sytuacji, co teraz ma miejsce. Od czasu, jak byliśmy mali, tak naprawdę dziesięć lat ciągle byliśmy w rozjazdach. Mając 18 lat, podpisałem kontrakt w Lechii Gdańsk i później cały czas nie byliśmy razem w jednym miejscu. Więc pomimo tego, że ciężko było z takim codziennym kontaktem, bo każdy z nas poszedł w swoją stronę, to bardzo się cieszę, że jesteśmy razem teraz.

Oczywiście cały czas będę też podkreślał, że nie jest mi komfortowo z faktem, że trenera Feio nie ma już z nami. Dał mi trochę nowej energii, gdy przychodziłem do drużyny. On mnie tutaj ściągnął. Natomiast potoczyło się to wszystko tak, a nie inaczej. Za to jesteśmy teraz razem w jednym miejscu z bratem i bardzo się cieszę z tego powodu. Wiadomo, że relacje rodzinne odkładamy na bok, przychodząc do klubu, bo w piłce nożnej nie ma sentymentów.

Za co piłkarze uwielbiają Goncalo Feio? Opowiada nam były zawodnik Motoru

Jakim trenerem jest twój brat?

Przede wszystkim takim, że zawodnicy mogą się czuć pewnie na boisku. Jest to trener, który chce przekazać swoją wiedzę jak najlepiej. Chce rozmawiać z zawodnikami i poprzez rozmowę też wyczuć, czego zawodnicy potrzebują i nad czym trzeba też pracować, bo na tym to wszystko polega. Wiadomo: trener może nakreślić taktykę, schematy gry i tak dalej. Natomiast na boisku są piłkarze i to piłkarze grają. To trener, który jest dopiero na początku swojej drogi, ale pracę z nim oceniam bardzo dobrze. I nie mówię tych słów przez pryzmat tego, że jestem jego bratem.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości