Wybuch gazu w Katowicach. Redakcja "Interwencji" dostała list ...

30 sty 2023
Wybuch gazu katowice

mb 30.01.2023 13:56

Trzy dni po wybuchu gazu w Katowicach redakcja "Interwencji" otrzymała list, który przed śmiercią miały napisać ofiary. Osoby, które miały napisać list, miały podkreślić, że znalazły się w trudnej sytuacji, z której nie widziały wyjścia. Zdecydowały się na zabójstwo suicydalne (potocznie zwane "samobójstwem rozszerzonym").

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

W piątek doszło do wybuchu gazu przy ul. Bednorza w Katowicach. Zginęły dwie kobiety. Z medialnych doniesień wynika, że to 69-letnia matka i 40-letnia córka. Cztery osoby - w tym dwie dziewczynki w wieku 3 i 5 lat - trafiły do szpitala.

Redakcja otrzymała list, który przed śmiercią miały napisać ofiary wybuchu

Trzy dni po tragedii do redakcji "Interwencji" wpłynął list, w którym wyjaśniono okoliczności zdarzenia. Pismo - jak podaje polsatnews.pl - zostało wysłane w środę z Katowic. "Jeśli ktoś się zastanawia, jak doszło do tej tragedii w Katowicach-Szopienicach to oto kilka słów wyjaśnienia" - tak zaczyna się list, który miał zostać napisany przez ofiary.

Polsatnews.pl podkreśla, że w piśmie miały zaznaczyć, że były w ciężkiej sytuacji i zwróciły się o pomoc do księdza, u którego zamieszkały i u którego pracowały. "Osoby, które napisały list, wskazały, że w trakcie pracy czuły się niedoceniane przez duchownego, obwiniły go również o okradanie" - informuje portal.

Z treści listu wynika, że ofiary chciały wyprowadzić się z terenu parafii i miały starać się o mieszkanie, a o niepowodzenie w znalezieniu lokum obwiniały księdza. Próbowały też szukać pomocy u prezydenta miasta, jednak - jak napisały - spotkanie z włodarzem również miał im uniemożliwić duchowny.

Wybuch w Katowicach. Redakcja "Interwencji" publikuje list

Ksiądz - jak przekazano w piśmie - miał zażądać od nich wniesienia opłaty za media, za które już wcześniej zapłaciły. Duchowny miał także zapowiedzieć im, że wyrzuci je z mieszkania. "Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że jedno z nas jest ciężko chore (nowotwór płuc z przerzutami), ale znieczulica działa i nic go nie obchodzi, zresztą czemu miałoby to go obchodzić skoro nie ma sumienia i każe nam opuścić mieszkanie, nie interesuje go czy trafimy pod most" - napisano w piśmie. 

Osoby, które napisały list, przyznały, że zdecydowały się na zabójstwo suicydalne (potocznie zwane "samobójstwem rozszerzonym"). "Tabletki nasenne pozwolą nam odejść skutecznie i po cichu. Z cmentarza komunalnego nawet ksiądz nas nie wyrzuci. Jedynym naszym życzeniem jest to, żeby podczas naszego pochówku nie było żadnego klechy. Żaden klecha już na nas nie zarobi, czy to na naszym życiu czy śmierci" - tak brzmi list, który cytuje polsatnews.pl.

Potrzebujesz pomocy?

Jeśli przeżywasz trudności i myślisz o odebraniu sobie życia lub chcesz pomóc osobie zagrożonej samobójstwem, pamiętaj, że możesz skorzystać z bezpłatnych numerów pomocowych:

Centrum Wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym: 800-70-2222 Telefon zaufania dla Dzieci i Młodzieży: 116 111 Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych: 116 123 Pod tym linkiem znajdziesz więcej informacji, jak pomóc sobie lub innym, oraz kontakty do organizacji pomagających osobom w kryzysie i ich bliskim.

Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.

Zobacz wideo 10-miesięczny chłopiec nie mógł złapać oddechu. Policjanci pobiegli na pomoc

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia