Xabi Alonso stworzył potwora. Idą po rekord Bayernu ...
Bayer Leverkusen nie przegrał oficjalnego meczu od maja 2023 roku. Podopieczni Xabiego Alonso śrubują serię meczów bez porażki i są bliscy wyrównania niesamowitego rekordu Bayernu Monachium. Prowadzą w tabeli Bundesligi, są w grze o wygranie Ligi Europy, a także Pucharu Niemiec. W Nadrenii Północnej-Westfalii mogą osiągnąć to, co nie udało się 22 lata temu w najlepszym okresie klubu. Czy demony przeszłości w końcu przestaną prześladować "Aptekarzy"?
Historia Bayeru Leverkusen w Bundeslidze sięga 1979 roku. Od tego czasu nieprzerwanie występuje w najwyższej niemieckiej klasie rozgrywkowej. Aż jedenaście razy zdobywał medale mistrzostw Niemiec, ale wciąż w krajowej gablocie "Aptekarzy" jest dość pusto, gdyż udało im się wygrać tylko Puchar Niemiec w 1993 roku. Xabi Alonso sprawił jednak, że ten stan może się wkrótce zmienić.
Zobacz wideo Probierz odpowiada na głośne słowa Lewandowskiego
Przez ostatnie dekady Bayer Leverkusen znany był głównie z... wpadek. Prześmiewcze określenia "Vizekusen" i "Neverkusen" wdarły się do świadomości kibica - nie tylko tego krajowego. Pierwsza w języku niemieckim, druga w angielskim. Bynajmniej nie stało się tak bez powodu. Najlepszy okres w historii klubu przypada na przełom XX i XXI wieku. Piłkarze z Leverkusen w latach 1997-2000 zajmowali kolejno 2., 3., 2. i 2. miejsce. W 2000 roku mogli przypieczętować tytuł z grającym o nic Unterhaching, ale... wyłożyli się tuż przed "metą". Tytuł zgarnął Bayern Monachium.
Szczytem wszystkiego stał się jednak sezon 2001/2002. Bayer mógł wówczas wygrać potrójną koronę, a nie wygrał nic. Przegrał finał Ligi Mistrzów, Pucharu Niemiec, a w Bundeslidze musiał uznać wyższość Borussii Dortmund.
Dziś, niespełna 22 lata po tych wydarzeniach, kibice klubu z Nadrenii Północnej-Westfalii chcą znów zacząć marzyć. I mają ku temu podstawy. Bayer jest liderem tabeli Bundesligi i na 14. kolejek przed końcem rozgrywek ma dwa punkty przewagi nad drugim Bayernem i aż 12 nad trzecim Stuttgartem. We wtorkowy wieczór "Aptekarze" rzutem na taśmę wygrali mecz ćwierćfinałowy w Pucharze Niemiec. Do 66. minuty przegrywali ze wspomnianym VFB Stuttgart 1:2, ale wówczas do siatki trafił Amine Adli. W 90. minucie zwycięstwo Bayerowi zapewnił Jonathan Tah.
Tym samym piłkarze z Leverkusen mają na swoim koncie imponującą serię 30 meczów bez porażki z rzędu. W trwającym sezonie jeszcze nie schodzili z boiska w roli pokonanych. Ostatni raz przegrali 27 maja ubiegłego roku w meczu kończącym sezon Bundesligi z Bochum. W Europie Bayer niepokonany jest natomiast od 11 maja ubiegłego roku i pierwszego półfinału Ligi Europy przeciwko Romie.
Bayer Leverkusen stał się dopiero drugim klubem w historii niemieckiej piłki, który może pochwalić się taką serią. Brakuje mu już tylko kilku spotkań, aby wyrównać absolutny rekord należący do Bayernu Monachium z lat 2019-2020, a może i go przebić. Robert Lewandowski i jego koledzy byli wówczas niepokonani w 32 meczach z rzędu. Co ciekawe Bawarczycy od ostatniego sukcesu pucharowego Leverkusen wygrali... 55 trofeów.
Zespół trenera Xabiego Alonso zachwycił piłkarskie Niemcy, ale i całą Europę. Wypromował kilku piłkarzy - Victor Boniface stał się czołowym strzelcem Bundesligi, a wahadłowi Alejandro Grimaldo i Jeremie Frimpong mieli udział przy 37 golach. Renesans formy przeżywa Granit Xhaka, a chwalony jest także duet stoperów - Edmond Tapsoba i Odilon Kossounou.
W sobotę "Aptekarze" rozegrają być może decydujący mecz o mistrzostwie. Zagrają... właśnie z Bayernem Monachium. Zwycięstwo znacznie przybliży ich do upragnionego tytułu. Wciąż są w grze o krajowy puchar, a dzięki zwycięstwu w grupie (18 na 18 punktów możliwych do zdobycia - przyp. red.) powalczą na wiosnę w Lidze Europy. Mogą więc zdobyć trzy trofea - tak jak miało to miejsce w 2002 roku. Wydają się być zespołem nie do zdarcia i takim, który jest gotowy do przegonienia demonów klubowej przeszłości. Choć, jak pokazała historia, nie ma co zawczasu koronować piłkarzy z BayArena. Wszakże w sezonie 2009/2010 Bayer był niepokonany przez 24 kolejki z rzędu. Ostatecznie... nie zakończył rozgrywek nawet na podium.