Mecz życia na Stadionie Narodowym. Wysoka stawka finału ...

15 dni temu

Miasto nie wydało na tę demonstrację zgody, bo istniało zbyt duże ryzyko, że na ulicach stolicy mogłoby dojść do konfrontacji chuliganów. Po tym, jak Wisła pokonała Piasta Gliwice w półfinale Pucharu Polski, na bramie Narodowego ktoś wywiesił transparent o następującej treści: „2 maja zero litości, będą łamane krakowskie kości”.

Atmosfera wokół meczu – podobnie jak w przeszłości – znów jest gęsta, choć finał Pucharu Polski, organizowany na największej arenie i w Dniu Flagi, miał być wielkim świętem polskiego futbolu. Dla piłkarzy obydwu drużyn występ na Narodowym będzie jednak na pewno wyjątkowym wydarzeniem.

Czytaj więcej

Miki Villar z Wisły Kraków

– Każdy z nas musi zagrać mecz życia i tak do tego podchodzę. Dla mnie to jest szczególne spotkanie, bo w Pogoni się wychowałem, ze Szczecina wyjeżdżałem robić karierę. Wiem, że to jest ten moment, żeby odwdzięczyć się temu miastu, temu klubowi. Tylko tak mogę to zrobić – przywieźć złoty medal i Puchar Polski – zapowiada w rozmowie z Polsatem Sport Kamil Grosicki, który na Narodowym rozegrał wiele spotkań w reprezentacji, ale po raz pierwszy przyjechał tu z Pogonią.

Na jego barkach będzie jeszcze większa odpowiedzialność, bo kontuzjowany jest inny z liderów zespołu – Rafał Kurzawa nie zagra do końca sezonu.

Dla Pogoni to jedno z najważniejszych dni w historii klubu. W finale pucharu jest po raz czwarty, była też dwukrotnie wicemistrzem Polski. 2 maja może więc wreszcie wstawić do swojej pustej gabloty trofeum.

Czytaj dalej
Podobne wiadomości