Dwa gole Roberta Lewandowskiego. FC Barcelona wygrała nie bez ...

Spotkanie rozpoczęło się w najgorszy możliwy sposób dla Barcelony. Po stracie Ilkaya Gundogana goście ruszyli z kontratakiem. Zakończył się on zagraniem ze skrzydła Javiego Lopeza do Samu Omorodiona. Wypożyczony z Atletico Madryt napastnik z zimną krwią pokonał Marca-Andre ter Stegena. Wszystko wydarzyło się w ciągu pierwszych kilkunastu sekund po gwizdku rozpoczynającym mecz. 

ZOBACZ TAKŻE: Hajto w mocnych słowach o aferze w reprezentacji Polski! "Nie wiem, czy to nie byłoby lepsze wyjście" 

Wydawało się, że "Duma Katalonii" ruszy do odrabiania strat. Tymczasem to podopieczni Luisa Garcii byli bliżej podwyższenia prowadzenia. Postrach w szeregach obrony Barcelony siał Samu. W 13. minucie znalazł się w sytuacji "sam na sam" z ter Stegenem, lecz tym razem spudłował. 20 minut później wygrał pojedynek z Julesem Kounde i oddał strzał, po którym futbolówka otarła się o poprzeczkę bramki Barcelony. 

W pierwszej połowie Barcelona rozczarowywała. Blaugrana nie była w stanie stworzyć sobie stuprocentowej okazji do strzelenia gola. Do przerwy Deportivo Alaves niespodziewanie prowadzili 1:0. 

Drugą część rywalizacji piłkarze Xaviego Hernandeza zaczęli znacznie lepiej. Raz po raz zagrażali bramce gości. Przyniosło to skutek w 53. minucie gry. Centrował Kounde, a świetnym strzałem głową popisał się Lewandowski. Piłka zatrzepotała w siatce. 

Po pewnym przestoju w grze przełom nastąpił w 76. minucie gry. Sfaulowany w polu karnym został Ferran Torres. Sędzia bez zawahania podyktował rzut karny. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Lewandowski, który wpisał się na listę strzelców po raz siódmy w tym sezonie La Liga. 

Wynik meczu już nie uległ zmianie, mimo odważnego ataku Deportivo w końcówce spotkania. FC Barcelona dopisała trzy punkty do swojego dorobku. 

FC Barcelona - Deportivo Alaves 2:1 (0:1)

Bramki: Lewandowski 53, 78 (rz.k.) - Samu 1 

mtu, Polsat Sport

Przejdź na Polsatsport.pl