Gol w 99. minucie i wybuchło szaleństwo. Tak padło rozstrzygnięcie ...

Liverpool spisuje się w ostatnich tygodniach wyśmienicie. Nie dość, że zadziwia w rozgrywkach Premier League i zajmuje pozycję lidera rozgrywek, to spośród 17 spotkań przegrał tylko raz (meczu 23. kolejki z Arsenalem (1:3)). Piłkarze Juergena Kloppa chcą zapewne udanie zakończyć sezon i godnie pożegnać niemieckiego szkoleniowca. 

Przed sobotnim spotkaniem z Nottingham byli faworytami, zwłaszcza że ich rywale przegrali trzy mecze z rzędu. I choć sam mecz nie porywał, to goście mieli zdecydowanie więcej okazji do zdobycia bramki (aż 22, podczas gdy Nottingham stworzyło sobie ich tylko osiem).

Piłkarze Juergena Kloppa próbowali, atakowali, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Kluczowym momentem okazało się wprowadzenie na boisko w 60. minucie Darwina Nuneza. Kiedy wydawało się, że Liverpool straci już punkty, to w doliczonym czasie gry (dokładnie w 99. minucie) świetne dośrodkowanie Alexisa Mac Allistera wykorzystał właśnie Urugwajczyk, który głową pokonał bramkarza.

- Liverpool potrafi utrzymać ciśnienie w końcówkach. Rozbici piłkarze Nottingham. Nunez wyciągnął pomocną dłoń. To dla niego wielka chwila - relacjonowali komentatorzy Viaplay.

Radość piłkarzy Juergena Kloppa była ogromna, a sam Niemiec po zakończeniu spotkania przez kilkadziesiąt sekund tulił swojego napastnika. Trzeba przyznać, że w tym sezonie 24-latek spisuje się kapitalnie, ponieważ we wszystkich rozgrywkach zdobył już 14 bramek i zanotował 11 asyst.

Dodatkowo portal OptaJoe poinformował, że Liverpool pod wodzą Kloppa zdobył zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry w aż 18 meczach. Pod tym względem zespół nie ma sobie równych. "Potwory" - napisano.

Gole: Darwin Nunez (90+9')

Po 27 rozegranych meczach Liverpool (63 pkt) wyprzedza w tabeli Premier League Manchester City (59 pkt), który ma jednak na koncie spotkanie mniej. Trzecią lokatę okupuje za to Arsenal (58 pkt).