Niesamowity mecz Hurkacza w Monte Carlo. Niewiarygodne ...
Hubert Hurkacz (ATP 12) awansował do II rundy turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo. Polak przegrywał z Serbem Laslo Djere (ATP 58) już 6:7, 3:5, by doprowadzić do trzeciego seta i nie wykorzystać w nim czterech piłek meczowych. Doszło do tie-breaka, w którym minimalnie lepszy był Hurkacz. Wygrał cały mecz 6:7 (5), 7:6 (5), 7:6 (5) po trzech godzinach i 17 minutach gry.
Po zupełnie nieudanym występie w Estoril Hubert Hurkacz wciąż czeka na swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie na nawierzchni ziemnej. W niedzielę Polak rozpoczął udział w turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo, gdzie w pierwszej rundzie mierzył się z 58. w światowym rankingu Serbem Laslo Djere. I choć był faworytem tej konfrontacji, to trzeba było pamiętać, że mączka to najmniej lubiana nawierzchnia dla polskiego tenisisty.
Zobacz wideo Historyczny moment dla polskiego tenisa. "Trudno to będzie powtórzyć"
I to, że Hurkacz na nawierzchni ziemnej ma kłopoty, potwierdziło się już na samym początku niedzielnego spotkania. Choć Djere nie jest tenisistą ze światowej czołówki, to pewnie wygrywał swoje gemy serwisowe, a do tego już przy pierwszej okazji przełamał Hurkacza i wyszedł na prowadzenie 3:0.
Polak, który miał wielkie problemy z trafieniem serwisu i forhendu na starcie rywalizacji, z czasem był coraz skuteczniejszy. Mylić się częściej zaczął z kolei Djere, dzięki czemu w siódmym gemie Hurkaczowi udało się wygrać gema przy serwisie rywala do 15 i odrobić stratę przełamania.
Choć w jedenastym gemie Hurkacz miał nawet dwa break pointy przy prowadzeniu 15:40, ostatecznie o pierwszym secie zadecydował tie-break. W nim Hurkacz prowadził już 4:1 i miał dwa serwisy, ale tę przewagę koncertowo zmarnował. Cztery punkty z rzędu zdobył Djere, a następnie przy remisie 5:5 Hurkacz przestrzelił dwa kolejne forhendy i przegrał pierwszego seta 6:7.
Ten mecz nie stał na wysokim poziomie, a względem ładnych akcji dominowały błędy z obu stron. Drugi set rozpoczął się dokładnie odwrotnie niż pierwszy. To Hurkacz wygrał do zera dwa własne gemy serwisowe, a do tego szybko przełamał swojego przeciwnika, by prowadzić 3:0.
I choć Polak wydawał się kontrolować wydarzenia, to szybko tę kontrolę stracił. Po zaciętej grze na przewagi niedługo później to on dał się przełamać na 3:2, co po chwili pozwoliło też Djere doprowadzić do remisu po 3.
Serb się jednak nie zatrzymywał i szedł za ciosem. Szybko przełamał Hurkacza do 15, wygrał czwartego gema z rzędu i wszedł na dobrą drodze do zwycięstwa w dwóch setach w całym spotkaniu. Po chwili zwyciężył też w piątym, nie bez problemu wygrywając własne podanie na 5:3, choć Hurkacz miał w tym gemie aż trzy break pointy.
Polak był pod ścianą, ale w świetnym stylu zdołał spod niej uciec. Najpierw przerwał serię rywala i wygrał pewnie swój serwis, a następnie mimo gry na przewagi przy podaniu Djere nie pozwolił mu na choćby jedną piłkę meczową i doprowadził do remisu 5:5. Ostatecznie doszło do drugiego w tym meczu tie-breaka, w którym przez cały czas inicjatywę miał bardzo agresywnie grający w tym momencie spotkania Hurkacz. To przyniosło mu skutek, bo choć wreszcie nie brakowało efektownych wymian, to Polak tym razem zwyciężył 7:5, a w całym secie 7:6.
W trzecim secie tym razem nie było przełamań na początku. Choć już w trzecim gemie, przy serwisie Djere, Hurkacz miał break pointa, sześć równowag i po dziewięciu minutach gry musiał ostatecznie uznać wyższość rywala. Do stanu 3:3 obaj tenisiści wygrywali własne podanie.
W końcu jednak nadszedł gem siódmy, w którym serwujący Djere sam sobie sprawił problemy. Po jego podwójnym błędzie Hurkacz miał prowadzenie 15:40 i dwie szanse na przełamanie. Serb jeszcze obronił się dwoma bardzo dobrymi serwisami, ale po chwili Polak odważnym atakiem wywalczył trzeciego break pointa. Ten zakończył się już uderzeniem w siatkę Djere i pierwszym przełamaniem w trzeciej partii, na szczęście na korzyść Huberta, który objął prowadzenie 4:3.
Po chwili Hurkacz potwierdził przełamanie wygranym do zera gemem serwisowym na 5:3 i choć jego rywal po grze na przewagi odpowiedział wygranym podaniem, to Polak serwował po zwycięstwo w całym spotkaniu. Hurkacz miał aż cztery piłki meczowe, w tym trzy w dziesiątym gemie trzeciego seta, ale żadnej z nich nie wykorzystał. Za to gdy tylko Djere wywalczył sobie break pointa, rzucił wszystko na jedną kartę i skuteczną ofensywą doprowadził do remisu po 5. Przy stanie 5:6 Hurkacz sam musiał bronić piłki meczowej, ale wówczas zagrał trzy asy serwisowe z rzędu i bardzo efektownie doprowadził do tie-breaka.
Tie-break był niezwykle wyrównany. Przy remisie 5:5 było jasne, że o awansie do II rundy zadecydują pojedyncze punkty. W decydującym momencie jednak Djere popełnił dwa minimalne błędy i tu Hurkacz wygrał decydującą rozgrywkę 7:5.
Hubert Hurkacz po 3 godzinach i 17 minutach gry pokonał Serba Laslo Djere 7:6 (5), 6:7 (5), 7:6 (5) i awansował do II rundy turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo, gdzie zmierzy się z lepszym z pary Sebastian Baez (ATP 32, Argentyna) - Jack Draper (ATP 61, Wielka Brytania).