Koźmiński wskazał winnego. To wcale nie Santos. "Rzucał mu kłody ...

14 wrz 2023
Santos

- Santos potrzebował pomocy i wsparcia. Tego nie dostał od federacji - mówi były wiceprezes PZPN-u Marek Koźmiński, w rozmowie z Polsatem Sport. Jego zdaniem Cezary Kulesza znacznie przyczynił się do fatalnej sytuacji reprezentacji Polski i nie można winić wyłącznie zwolnionego w środę Portugalczyka.

Fernando Santos w środę 13 września został zwolniony z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski. Portugalczyk poprowadził kadrę w zaledwie sześciu meczach i zajmował z nią czwarte miejsce w grupie eliminacji Euro 2024. PZPN zdecydował, że słabe wyniki to wina selekcjonera, ale Marek Koźmiński ma na ten temat nieco inne zdanie. 

Zobacz wideo PZPN zwolnił Santosa. Znamy szczegóły i konkretne daty. "Priorytet"

Koźmiński bez ogródek o sytuacji w reprezentacji Polski. "Kulesza powybierał i to on jest odpowiedzialny"

Według Koźmińskiego nie tylko Fernando Santos ponosi winę za fatalną sytuację reprezentacji. Upatruje winnego również w Cezarym Kuleszy. - Prezes Kulesza powybierał sobie tych selekcjonerów i to on, a nie zarząd jest za to odpowiedzialny. Jest również odpowiedzialny za to, co się dzieje i dlaczego tak się dzieje. Tam jest jeden wielki bajzel - przekonuje były wiceprezes PZPN-u w rozmowie z Polsatem Sport. 

Koźmiński nie broni Santosa, ale skłania się ku stwierdzeniu, że ten nie otrzymał od federacji wystarczającej pomocy. - Kwestia sportowa wychodzi na plan pierwszy - to nie ulega wątpliwości. Natomiast trener Santos, będąc obcokrajowcem i dużą osobowością, mając pewien sposób pracy, potrzebował pomocy, wsparcia. I tego wsparcia od federacji nie dostał. Wręcz przeciwnie, były mu rzucane kłody pod nogi. Żeby było jasne, nie chcę go bronić, bo nie ma czego bronić, ale nie dano mu całego wachlarza komplementarnej usługi, która by mu pomogła - dodał Koźmiński. 

Na obronę tezy dodaje, że Kulesza w przeszłości również nie miał najlepszych relacji z selekcjonerami. Z Paulo Sousą miał nie spotkać się ani razu na prywatną rozmowę. W przypadku Santosa spotkania były rzadko i zawsze w obecności tłumacza. To miało być sporym problemem i pośrednio przyczynić się do zwolnienia Portugalczyka. 

- Dzisiaj Santos płaci za swoje grzechy, ogromne grzechy, ale płaci też najwyższą cenę za burdel, który był wokół niego i za brak pomocy ze strony związku. Powiedzmy to uczciwie - nikt mu nie pomógł. Okazuje się, że prezes, który zatrudnił trenera, rzuca mu kłody pod nogi i to od samego początku - jeszcze raz podkreślił Marek Koźmiński.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Kolejnym selekcjonerem prawdopodobnie będzie Polak. Jego nazwisko PZPN ma ogłosić w przyszłym tygodniu. Rewanże z Wyspami Owczymi i Mołdawią zaplanowano na 12 i 15 października. 

Czytaj dalej
Podobne wiadomości