Wisła Kraków znów zawodzi. Jej braki obnażył GKS Tychy

23 lut 2024

1 liga

Wisła Kraków przegrała na własnym boisku z GKS Tychy 0:1, a jej kibice przekonali się, że o powrót do Ekstraklasy może być bardzo trudno. Rywal Białej Gwiazdy do awansu obnażył jej braki w ofensywie i w defensywie.

Wisła Kraków - Figure 1
Zdjęcia Onet
Wisła Kraków - GKS Tychy (Foto: Borys Gogulski / newspix.pl)
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

Wisła z trudem osiągnęła zwycięstwo w pierwszym meczu po zimowej przerwie, ale pokonała na wyjeździe Stal Rzeszów 2:1. Przed własnymi kibicami chciała się zaprezentować z dużo lepszej strony, mimo że rywalem Białej Gwiazdy był GKS Tychy, czyli jeden z bezpośrednich rywali do awansu. Tyszanie przed spotkaniem byli na drugim miejscu, z trzema punktami przewagi nad przeciwnikiem z Krakowa.

Zobacz również: Piast wrócił na utarty szlak. Cracovia się nie cieszy [SKRÓT MECZU]

Piłkarze Wisły od początku rzucili się do ataków, a goście wiele razy musieli wybijać piłki na aut czy rzut rożny. W 19. minucie świetną sytuację zmarnował Miki Villar, który w polu karnym miał dużo miejsca, by pokonać bramkarza. Trafił wprost w bramkarza Macieja Kikolskiego.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

W 21. minucie prowadzenie niespodziewanie objęli goście. Norbert Wojtuszek wrzucił piłkę w pole karne, a idealnie do niej dobiegł Julius Ertlthaler. Austriak trafił piłkę głową i przelobował bramkarza Wisły. Sędzia jeszcze analizował, czy nie było w tej akcji spalonego, ale ostatecznie uznał trafienie.

W 34. minucie po kolejnej prostej stracie Wisły, goście wyszli z groźną kontrą. Daniel Rumin minał obrońcę, zagrał do środka do Wojtuszka, ale ten został powstrzymany przez bramkarza Alvaro Ratona. Za moment nieskuteczną akcję przeprowadziła Biała Gwiazda, którą zakończył niecelny strzał Daniela Jarocha.

Wisła była w opałach po kolejnej szybkiej kontrze, którą minimalnie niecelnym strzałem z dystansu próbował zakończyć Dominik Połap. W 49. minucie Raton wybronił sytuację sam na sam z Wojtuszkiem. W 53. minucie w świetnej sytuacji, w zamieszaniu podbramkowym nie trafił w bramkę Juan Roman Goku.

Zobacz również: Kulisy upadku Tuchela w Bayernie. Doszło do otwartego konfliktu

Wisła nie mogła znaleźć recepty na mądrze ustawiony zespół gości. Próbowała koronkowych akcji, z dużą liczbą podań. Brakowało jej wykończenia i nie można było się oprzeć wrażeniu, że gospodarze biją głową w mur. Z przewagi Wisły w posiadaniu piłki nic nie wynikało. W 81. minucie Angel Baena miał wymarzona sytuację, aby trafić w bramkę. Uderzył wprost w wystawioną nogę rywala. Minutę później nikt nie zdołał wbić piłki do siatki w nieprawdopodobnym zamieszaniu podbramkowym. GKS Tychy się wybronił i uratował bezcenną wygraną w kontekście walki o awans.

W drugim rozegranym tego dnia meczu Miedź Legnica przegrywała do przerwy z Polonią Warszawa, ale zdołała odwrócić losy spotkania, pokazując niezwykłą determinację w drugiej połowie. W 3. minucie bramkarz Jakub Mądrzyk musiał interweniować dwukrotnie, aby powstrzymać ataki przeciwnika. Legniczanie przejęli inicjatywę, ale nie byli w stanie wypracować klarownych sytuacji.

Czarne Koszule wypracowały sobie przewagę w 31. minucie, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Szymon Kobusiński wpakował piłkę do siatki. Miedź nie poddała się. W 61. minucie Kamil Antonik, zagrał precyzyjnie i pokonał golkipera Polonii, doprowadzając do wyrównania. Siedem minut później, Florian Hartherz zagrał do Antonika, który potężnym uderzeniem dał prowadzenie i zwycięstwo Miedzi.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło:Przegląd Sportowy Onet

Autor:PGR

Data utworzenia:

23 lutego 2024 22:29

Czytaj dalej
Podobne wiadomości