Balawajder odpowiada na tekst o "rzekomym mobbingu" w RMF FM

25 mar 2024
Marek Balawajder

Były szef działu informacji RMF FM odniósł się do publikacji Onetu o możliwych nadużyciach wobec pracowników. "Nigdy nie używałem zwrotów i słów, które mogłyby naruszać godność współpracowników, nigdy również nie używałem sformułowań odnoszących się negatywnie do osób narodowości żydowskiej" - napisał Marek Balawajder.

Odpowiedź na publikację Onetu Marek Balawajder zamieścił na Facebooku. "W związku z treścią tego materiału prasowego oświadczam, że okoliczności przytoczone w tym artykule nie polegają na faktach, są wyrwane z szerszego kontekstu sytuacyjnego i z pewnością nie mogą charakteryzować mojej pracy w RMF FM" - napisał. Dziennikarz przypomniał, że wcześniej zakończyło się wewnętrzne postępowanie wszczęte po zawiadomieniach pracowników RMF FM. "Po ponad 6 miesiącach postępowanie zostało zakończone. Przesłuchano kilkudziesięciu świadków - byłych i obecnych pracowników. Niektórych dwukrotnie. Z wniosków, z którymi mnie zapoznano wyraźnie wynikało, że nie stwierdzono stosowania mobbingu, przy jednoczesnym zakomunikowaniu, że naruszone zostały obowiązujące w firmie zasady. Sprawa została zamknięta, a ja uznałem, że w tej sytuacji moja dalsza praca w RMF FM powinna się zakończyć, mimo otrzymania propozycji jej kontynuowania, przy założeniu zmiany formuły przyszłej współpracy" - napisał.

Zobacz wideo Magdalena Biejat: Samorządy dostaną ustawę o ochronie cywilnej, skończą się wymówki

Marek Balawajder wydał oświadczenie po publikacji ws. RMF FM

Dodał, że przez 12 lat, gdy zajmował stanowisko dyrektora działu informacji RMF FM, "nikt nie został zwolniony, a każdy z dziennikarzy, który odchodził, tłumaczył swoją decyzję lepszą ofertą pracy".  "Kilka osób zrezygnowało, ponieważ w czasie okresu próbnego stwierdziły, że szukały innego zajęcia niż praca rzeczywiście podjęta. Nikt w tym okresie nie wystąpił do sądu pracy, ani nie zgłosił zarzutów zachowań noszących znamiona rzekomego mobbingu" - napisał. 

"Nigdy nie używałem zwrotów i słów, które mogłyby naruszać godność"

Balawajder stwierdził, że "praca w newsach, w dodatku w największym radiu w Polsce, z jednej strony stanowi źródło zawodowego prestiżu, jest wyzwaniem, daje niewątpliwą satysfakcję, z drugiej strony jednak bardzo często bywa obarczona stresem, presją i napięciem wynikającymi z konieczności nieustającego pozostawania w gotowości". "To jest cena, którą wszyscy musimy płacić, dotyczyło to mnie w takim samym stopniu, jak moich podwładnych. Jeżeli ktoś uważa, że jest inaczej, powinien szukać innego zajęcia - jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmiało. Oczywiście komunikacja, jej forma i styl, mogą być różne, ale używanie słów wulgarnych, przekleństw - wbrew tezom zawartym w w/w materiale prasowym  nigdy nie było w RMF FM na porządku dziennym ani nie stanowiło metody w kontaktach interpersonalnych" - zapewnił. "Nigdy nie używałem zwrotów i słów, które mogłyby naruszać godność współpracowników, nigdy również nie używałem sformułowań odnoszących się negatywnie do osób narodowości żydowskiej" - dodał. Dalej Balawajder napisał: "nigdy nie uprawiałem krytyki bez powodu, nikt nikogo w mojej obecności nigdy nie wyśmiewał, ani tym bardziej nie zastraszał. Nigdy również w RMF FM nie było czyjegokolwiek przyzwolenia na takie zachowania". 

Balawajder: Działania spotkają się z reakcją prawną

Stwierdził, że "krytyczne uwagi, faktycznie czasami wygłaszane w ostrej formie, wynikającej ze specyfiki pracy, ciągłej presji czasu, zawsze dotyczyły merytorycznej zawartości przygotowanego materiału". "Wobec konkretnych osób, które czuły się w takich sytuacjach dyskomfortowo, mogę skierować wyrazy ubolewania, ale jednocześnie chcę wszystkich - a przede wszystkim tych, którzy czuli się dotknięci - zapewnić, że nigdy nie było moim zamiarem, ani tym bardziej celem moich działań, naruszać czyjąkolwiek godność, czy poczucie własnej wartości" - czytamy w oświadczeniu. "Chcę również zapewnić, że zawsze, do wszystkich osób pracujących w redakcji, odnosiłem się z szacunkiem. Użyte w materiale prasowym zwroty albo w ogóle nie miały miejsca, albo zostały ze złą intencją zmienione, przede wszystkim jednak zostały wyrwane z szerszego, sytuacyjnego kontekstu, dotyczącego zaistniałych wydarzeń. Z pewnością przytoczone w artykule zwroty i uwagi nie były kierowane pod adresem konkretnych osób, w taki sposób, jak to zostało przedstawione przez 'anonimowych informatorów'" - napisał. Na końcu dziennikarz stwierdził, że działania "godzące w jego imię" spotkają się z "adekwatną reakcją prawną". 

Wstrząsające doniesienia nt. pracy w RMF FM

W poniedziałek Onet opublikował tekst dot. warunków pracy w RMF FM. Byli i obecni pracownicy rozgłośni opowiedzieli, że przez wiele lat mieli być przez swoich przełożonych regularnie zastraszani, wyśmiewani i w wulgarny sposób krytykowani. Jedna z byłych dziennikarek radia oceniła, że w pracy panowała "atmosfera lepkiego, obleśnego molestowania".

- W 2015 roku pojechaliśmy nagrywać audiobooka z Agatą Dudą. Przed nagraniem zadzwonił do mnie [były dyrektor działu informacji Marek - red.] Balawajder i zapytał, czy jestem wilgotna i podniecona, bo to pierwszy wywiad z pierwszą damą. Często pozwalał sobie na seksistowskie żarty. Kiedyś usłyszałam: "Co ty taka niewyspana? Spałaś, czy się ruch**aś?". Innym razem powiedział do mnie: "Będziecie zap*****lać jak Żydzi w getcie, a tobie jeszcze każę nosić opaskę na ramieniu" - relacjonowała w rozmowie z Onetem jedna z dziennikarek. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście: Media: Wstrząsające kulisy pracy w RMF FM. "Spałaś, czy się ruch**aś?".

Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia