Balawajder odpowiada na tekst o "rzekomym mobbingu" w RMF FM
Były szef działu informacji RMF FM odniósł się do publikacji Onetu o możliwych nadużyciach wobec pracowników. "Nigdy nie używałem zwrotów i słów, które mogłyby naruszać godność współpracowników, nigdy również nie używałem sformułowań odnoszących się negatywnie do osób narodowości żydowskiej" - napisał Marek Balawajder.
Odpowiedź na publikację Onetu Marek Balawajder zamieścił na Facebooku. "W związku z treścią tego materiału prasowego oświadczam, że okoliczności przytoczone w tym artykule nie polegają na faktach, są wyrwane z szerszego kontekstu sytuacyjnego i z pewnością nie mogą charakteryzować mojej pracy w RMF FM" - napisał. Dziennikarz przypomniał, że wcześniej zakończyło się wewnętrzne postępowanie wszczęte po zawiadomieniach pracowników RMF FM. "Po ponad 6 miesiącach postępowanie zostało zakończone. Przesłuchano kilkudziesięciu świadków - byłych i obecnych pracowników. Niektórych dwukrotnie. Z wniosków, z którymi mnie zapoznano wyraźnie wynikało, że nie stwierdzono stosowania mobbingu, przy jednoczesnym zakomunikowaniu, że naruszone zostały obowiązujące w firmie zasady. Sprawa została zamknięta, a ja uznałem, że w tej sytuacji moja dalsza praca w RMF FM powinna się zakończyć, mimo otrzymania propozycji jej kontynuowania, przy założeniu zmiany formuły przyszłej współpracy" - napisał.
Zobacz wideo Magdalena Biejat: Samorządy dostaną ustawę o ochronie cywilnej, skończą się wymówki
Dodał, że przez 12 lat, gdy zajmował stanowisko dyrektora działu informacji RMF FM, "nikt nie został zwolniony, a każdy z dziennikarzy, który odchodził, tłumaczył swoją decyzję lepszą ofertą pracy". "Kilka osób zrezygnowało, ponieważ w czasie okresu próbnego stwierdziły, że szukały innego zajęcia niż praca rzeczywiście podjęta. Nikt w tym okresie nie wystąpił do sądu pracy, ani nie zgłosił zarzutów zachowań noszących znamiona rzekomego mobbingu" - napisał.
"Nigdy nie używałem zwrotów i słów, które mogłyby naruszać godność"Balawajder stwierdził, że "praca w newsach, w dodatku w największym radiu w Polsce, z jednej strony stanowi źródło zawodowego prestiżu, jest wyzwaniem, daje niewątpliwą satysfakcję, z drugiej strony jednak bardzo często bywa obarczona stresem, presją i napięciem wynikającymi z konieczności nieustającego pozostawania w gotowości". "To jest cena, którą wszyscy musimy płacić, dotyczyło to mnie w takim samym stopniu, jak moich podwładnych. Jeżeli ktoś uważa, że jest inaczej, powinien szukać innego zajęcia - jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmiało. Oczywiście komunikacja, jej forma i styl, mogą być różne, ale używanie słów wulgarnych, przekleństw - wbrew tezom zawartym w w/w materiale prasowym nigdy nie było w RMF FM na porządku dziennym ani nie stanowiło metody w kontaktach interpersonalnych" - zapewnił. "Nigdy nie używałem zwrotów i słów, które mogłyby naruszać godność współpracowników, nigdy również nie używałem sformułowań odnoszących się negatywnie do osób narodowości żydowskiej" - dodał. Dalej Balawajder napisał: "nigdy nie uprawiałem krytyki bez powodu, nikt nikogo w mojej obecności nigdy nie wyśmiewał, ani tym bardziej nie zastraszał. Nigdy również w RMF FM nie było czyjegokolwiek przyzwolenia na takie zachowania".
Balawajder: Działania spotkają się z reakcją prawnąStwierdził, że "krytyczne uwagi, faktycznie czasami wygłaszane w ostrej formie, wynikającej ze specyfiki pracy, ciągłej presji czasu, zawsze dotyczyły merytorycznej zawartości przygotowanego materiału". "Wobec konkretnych osób, które czuły się w takich sytuacjach dyskomfortowo, mogę skierować wyrazy ubolewania, ale jednocześnie chcę wszystkich - a przede wszystkim tych, którzy czuli się dotknięci - zapewnić, że nigdy nie było moim zamiarem, ani tym bardziej celem moich działań, naruszać czyjąkolwiek godność, czy poczucie własnej wartości" - czytamy w oświadczeniu. "Chcę również zapewnić, że zawsze, do wszystkich osób pracujących w redakcji, odnosiłem się z szacunkiem. Użyte w materiale prasowym zwroty albo w ogóle nie miały miejsca, albo zostały ze złą intencją zmienione, przede wszystkim jednak zostały wyrwane z szerszego, sytuacyjnego kontekstu, dotyczącego zaistniałych wydarzeń. Z pewnością przytoczone w artykule zwroty i uwagi nie były kierowane pod adresem konkretnych osób, w taki sposób, jak to zostało przedstawione przez 'anonimowych informatorów'" - napisał. Na końcu dziennikarz stwierdził, że działania "godzące w jego imię" spotkają się z "adekwatną reakcją prawną".
Wstrząsające doniesienia nt. pracy w RMF FMW poniedziałek Onet opublikował tekst dot. warunków pracy w RMF FM. Byli i obecni pracownicy rozgłośni opowiedzieli, że przez wiele lat mieli być przez swoich przełożonych regularnie zastraszani, wyśmiewani i w wulgarny sposób krytykowani. Jedna z byłych dziennikarek radia oceniła, że w pracy panowała "atmosfera lepkiego, obleśnego molestowania".
- W 2015 roku pojechaliśmy nagrywać audiobooka z Agatą Dudą. Przed nagraniem zadzwonił do mnie [były dyrektor działu informacji Marek - red.] Balawajder i zapytał, czy jestem wilgotna i podniecona, bo to pierwszy wywiad z pierwszą damą. Często pozwalał sobie na seksistowskie żarty. Kiedyś usłyszałam: "Co ty taka niewyspana? Spałaś, czy się ruch**aś?". Innym razem powiedział do mnie: "Będziecie zap*****lać jak Żydzi w getcie, a tobie jeszcze każę nosić opaskę na ramieniu" - relacjonowała w rozmowie z Onetem jedna z dziennikarek. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście: Media: Wstrząsające kulisy pracy w RMF FM. "Spałaś, czy się ruch**aś?".