Determinacja nagrodzona, OPTeam Resovia w ćwierćfinale ...

19 dni temu
OPTeam Resovia po emocjonującym meczu pokonała Znicza Basket Pruszków i awansowała do ćwierćfinału play-off. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

OPTeam Resovia po świetnym finiszu pokonała po raz drugi Znicza Basket Pruszków i awansowała do ćwierćfinału play-off. W nim zmierzy się z PGE Turowem Zgorzelec. Pierwszy mecz (gra się do 2 wygranych) na Dolnym Śląsku 20.04. w Rzeszowie 27.04. i ewentualnie w Zgorzelcu 01.05.

Resovia - Figure 1
Zdjęcia Super Nowości

KOSZYKÓWKA. II LIGA

Po raz pierwszy w tym sezonie kibice w Rzeszowie obejrzeli tak zacięte, emocjonujące, pełne zwrotów akcji spotkanie, którego losy rozstrzygnęły się w końcówce. Resoviacy po wygranej w Pruszkowie stanęli przed szansą na zamknięci rywalizacji przed własną widownią, a to nie przyszło im wcale łatwo. – Słabo weszliśmy w mecz – mówi Dawid Zaguła, rozgrywający OPTeam Resovii. Troszeczkę gapiostwo w obronie spowodowało, że rywale mieli bardzo dużo osobistych na początku. W nowej hali, gdzie człowiek nie czuje koszy, tej przestrzeni, dostali dziewięć rzutów wolnych, których się nie da bronić jak to trener nam powtarza. Przewagi może nie było dużej, ale cały czas byli w meczu. Do tej pory staraliśmy się mocniej wchodzić w spotkania żeby sobie przewagę wyrobić, a tu było na odwrót. My musieliśmy gonić – mówi rozgrywający OPTeam Resovii, która przegrywała 2:6. Rzeszowianie szybko jednak odpowiedzieli 11 punktami z rzędu i wygrywali 13:6 i… stanęli. Tym razem to ekipa z Pruszkowa zanotowała punktową serię 9:0 i ponownie objęła prowadzenie (15:13). Na początku II kwarty po trójkach Łukasza Bonarka Znicz prowadził już różnicą 11 „oczek”, a po chwili nawet trzynastoma. – Nie trafiliśmy 2-3 pierwszych rzutów, zdziwiliśmy się – opisuje Michał Jędrzejewski, rozgrywający OPTeam Resovii. – Nagle wszyscy chcieli zrzucać odpowiedzialność i zaczęliśmy podawać. Nie chcieliśmy podejmować akcji rzutowych, zespół z Pruszkowa trafiał. Pomyśleliśmy sobie jesteśmy faworytem, a przegrywamy 13 punktami, co się dzieje. Na szczęście w połowie pogadaliśmy sobie w szatni i może jeszcze w trzecią kwartę weszliśmy ospale, ale były już takie momenty, że zaczęliśmy się koncentrować i grać naszą koszykówkę. Pchać do przodu, naciskać przeciwników i wygrywać naszą wydolnością – mówi Jędrzejewski, którego zespół potrzebował czasu, żeby złapać właściwy rytm. – W mecz weszliśmy bardzo ospale. W pierwszej połowie widać, że jakoś nie mieliśmy koncentracji. Zespół z Pruszkowa bardzo dobrze grał i trafiał i było ciężko. W drugiej połowie naszą dłuższą ławką ich zabiegaliśmy. Oni opadli z sił, a my zaczęliśmy biegać do kontry. Rywale nie mili już sił wracać do obrony i mamy zwycięstwo. Tylko, że my tak musimy wyglądać przez cały mecz, a nie tylko w III czy IV kwarcie. W kolejnych rundach będzie już tylko ciężej i nie możemy sobie pozwolić na taką dekoncentrację na początku, bo może nam uciec cały mecz – stwierdza Jędrzejewski. Resoviacy już w III kwarcie nadrobili straty, a decydujący cios zadali w połowie IV. Co prawda to Znicz w 33. min prowadził 68:61 ale za chwilę zaczął się koncert gospodarzy. Sygnał do odrabiania strat dał Dawid Zaguła, który punktował raz za razem po szybkich kontrach wyprowadzanych przez Michała Jędrzejewskiego. Rywale pogubili się zupełnie

Resovia - Figure 2
Zdjęcia Super Nowości
Dawid Zaguła był najskuteczniejszym graczem OPTeam Resovii. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

– Taka jest koszykówka, że nawet piętnaście punktów to nie wcale dużo – mówi Michał Spychała, trener Znicza Basket. – Szkoda nie donieśliśmy paru rzutów, 2-3 piłki nam wypadły z rzędu, z tego też poszły kontry przeciwników. Nam niestety się „przytkało” jeżeli chodzi o rzut za trzy, a rywale trafili. Taka przewaga 6-7 punktów przy takim zestawie jakim dysponuje Resovia to jest nic. Trzeba było grać równo przez cały mecz. Myślę, że trochę siły i głębi składu nam zabrakło. Za 5 fauli boisko opuścili Hubert Miłak i Łukasz Bonarek, a przyjechaliśmy bez Marcela Kapuścińskiego podstawowego centra. Na koniec przytrafiła się fatalna kontuzja Kamilowi Czosnowskiemu, oby nie było to nic poważnego – mówi szkoleniowiec zespołu z Pruszkowa.

Resovia - Figure 3
Zdjęcia Super Nowości
Resoviacy twardo grali w obronie. ((Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

Resoviacy po serii 16:0 wyszli na prowadzenie 77:68 i nie oddali go już do końca. – Szkoda, ale ja jestem dumny jak zaprezentowaliśmy się w tym dwumeczu bo myślę, że przegraliśmy z zespołem, który ma najszerszy i najlepszy skład w II lidze i awansuje do I ligi, gdzie jest już gotowy na grę na zapleczu ekstraklasy. Nam trochę brakuje ale sportowo pokazaliśmy może nie wszystko co mogliśmy, ale dużo – mówi szkoleniowiec Znicza Basket Pruszków. – Zajęliśmy drugie miejsce po rundzie zasadniczej i wiedziałem, że ono jest najgorsze z możliwych i trafia się na Resovię, która zasługiwała na pewno nie na trzecie miejsce w swojej grupie. Tak się jednak ułożyło, że trafiliśmy już w tej rundzie na siebie. Nasz pech, szczęście Resovii. Mam nadzieję, że awansuję tego im życzę, nie spożytkują ten potencjał. My nie mamy się czego wstydzić w obu meczach, które były podobne. Szarpaliśmy w obronie. W Pruszkowie to my goniliśmy, a Resovia u siebie. Szkoda tego pierwszego meczu bo nie trafiliśmy dużo wolnych, trójek mogło być też więcej – mówił trener Michał Spychała.

Resovia - Figure 4
Zdjęcia Super Nowości
Michał Spychała, trener Znicza Basket Pruszków. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

Z kolei szkoleniowiec OPTeam Resovii nie ukrywał, co zrozumiałe zadowolenia. – Była dziś próba nerwów, ale cieszę się, że ją chłopaki wytrzymali – mówi Kamil Piechucki. – Wytrzymaliśmy presję, którą sobie tak naprawdę sami sobie narzuciliśmy, falująca za dużo w pierwszej połowie. Pozwalaliśmy rywalom rzucać osobiste, a tego już się nie da bronić. To była naszą bolączka w pierwszej połowie. Od 25 minuty udało się nam włączyć drugi bieg na przyspieszenie. Było szukanie łatwych akcji, fauli i otwartych rzutów i to się udało. Wiedzieliśmy, że Pruszków nie będzie w stanie biegać mocno z obrony do ataku przez 40 minut. W przerwie powiedziałem, że trzeba przyspieszyć i szukać rzutów, które były od początku sezonu, dobrze wykreowanych z szybkiej gry. Była ekstra presja ale gracze stanęli na wysokości zadania. Szóstym zawodnikiem był doping na najwyższym poziomie. Rewelacyjne zachowanie kibiców – mówi Piechucki i dodaje. – Cieszę się, że zawodnicy przegrywając trzynastoma punktami są w stanie odblokować głowy i wrócić do koszykówki jaką chcemy prezentować. Rok temu w II rundzie Resovia odpadła, tak więc mamy minimalny progres ale to nas nie zadowala i chcemy podtrzymać dobra grę – stwierdza szkoleniowiec OPTeam Resovii.

Resovia - Figure 5
Zdjęcia Super Nowości
Michał Gabiński zapisał na swoim koncie 12 zbiórek. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

Mocno zdenerwowany Kamil Piechucki, na początku meczu ostrych reprymend nie szczędził, szczególnie Wojciechowi Wątrobie. – Oberwało się Wojtkowi, ale trzeba powiedzieć, że jak się na gościa na krzyczy to potem go nie ma. A tu jest Wojtuś, który wraca w drugiej połowie i daje bardzo dobre zbiórki, wsady dobrze broni. On już wie, że trener jak go czasami przyciśnie z taką troszkę miłością, nawet jak poleci jakieś słowo niecenzuralne to tylko w dobrej wierze. Bardzo lubię z tymi chłopkami przychodzi do pracy i nie dlatego, że dobrze nam idzie. Ja wiem, że oni maja rezerwie i Wojtek ją ma. Pokazał, że potrafi wrócić mentalnie i zagrać drugą bardzo dobra połowę z czego się cieszę. Nie ma się co głaskać bo to nie przedszkole, a my chcemy wygrywać. Wiec to jest trochę walki między sobą też – uśmiecha się trener OPTeam Resovii.

Resovia - Figure 6
Zdjęcia Super Nowości
Mocno zdenerwowany Kamil Piechucki, na początku meczu ostrych reprymend nie szczędził, szczególnie Wojciechowi Wątrobie. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

OPTeam Resovia – Znicz Basket Pruszków 85:75 (18:23, 16:19, 24:18, 27:15)

OPTeam Resovia: Zaguła 21 (1×3), Jędrzejewski 16 (2×3, 8 a.), Czerwonka 5 (1×3), Gabiński 6 (1×3, 12 zb.), Wątroba 15 (13 zb., 4 s.), oraz Szpyrka 2, Bręk 12 (5 a.), Ziółko 7 (1×3), Krzywdziński 0, Warszawski 1.

Resovia - Figure 7
Zdjęcia Super Nowości

Trener Kamil Piechucki.

Znicz Basket: Miłak 12 (1×3), Czosnowski 5 (1×3, 5 a.), Czemerys 11 (1×3), Proczek 3, Itrich 18 (2×3, 7 zb.) oraz Munyama 7 (1×3, 9 zb., 6 a., 3 s..), Łapiński 2, Bonarek 17 (2×3).

Trener: Michał Spychała.

Sędziowali: M. Kurcz, M. Foltyn. Widzów: 535. Stan rywalizacji play-off (do 2 wygranych): 2-0.

PRZECZYTAJ TEŻ: Rzut za trzy skończył czterdzieści lat. „Trójka” może zmienić wszystko (WIDEO)

(Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar) (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)

Udostępnij

Resovia - Figure 8
Zdjęcia Super Nowości
Resovia - Figure 9
Zdjęcia Super Nowości
Czytaj dalej
Podobne wiadomości
Najpopularniejsze wiadomości tygodnia